Przedstawiamy materiał z wydania „Gunners Town” na temat możliwych opcji kontynuacji kariery ukraińskiego obrońcy londyńskiego „Arsenalu” Aleksandra Zinčenki po zakończeniu obecnego sezonu.

Minęły trzy lata odkąd „Arsenal” zrealizował podwójny transfer z „Manchesteru City”, podpisując Aleksandra Zinčenko za 30 milionów funtów sterlingów i Gabriela Jesusa za 45 milionów funtów sterlingów. Obaj zawodnicy wnieśli początkowy wkład w poprawę jakości składu „kanonierów”, przy czym Jesus strzelał dla przyjemności w pierwszych tygodniach i stał się oddechem świeżego powietrza na pozycji środkowego napastnika. Jeśli chodzi o Zinčenko, stał się on ważnym trybem na pozycji odwróconego lewego obrońcy, nieustannie przesuwając się do pomocy i wnosząc niezbędną dozę jakości w posiadaniu piłki.
Jednak po obiecującym początku życia w północnym Londynie, Jesus był narażony na stałe kontuzje i, w szczególności, opuści resztę sezonu z powodu kontuzji więzadła krzyżowego, której doznał w styczniu.
Mimo to „Arsenal” może być skłonny dać Jesusowi jeszcze jeden rok, aby się wykazał i powrócił do swojej najlepszej formy — w końcu, zanim doznał ostatniej kontuzji, strzelił sześć goli w siedmiu meczach. Ale Zinčenko nie ma takiej samej luksusowej sytuacji — „kanonierzy” mogą sobie na to nie pozwolić. Podczas gdy kontrakt Jesusa z „Arsenalem” wygasa w 2027 roku, umowa Zinčenki jest ważna jedynie do lata 2026 roku, a jak dotąd było bardzo mało ruchów w kwestii negocjacji nowego kontraktu.
Zinčenko opanował rolę odwróconego obrońcy pod kierownictwem Artety, ale potem jego wady w grze defensywnej zostały ujawnione. Rywale zaczęli dostrzegać, że przy rozstawieniu Zinčenki w pomocy, na lewym skrzydle obrony „Arsenalu” zrobiło się na tyle przestrzeni, by rozwinąć ataki. A nawet kiedy Zinčenko utrzymywał swoją podstawową pozycję, stawał się obciążeniem dla obrony „Arsenalu”.
Drużyny rywali zdały sobie sprawę, że Zinčenko jest słabym ogniwem w obronie „kanonierów” i zaczęły z tego korzystać w swoich atakach, raz za razem. Ukrainiec wydawał się zbyt nonszalancki i niezdolny do szybkiej reakcji, często przesadzał i pozwalał przeciwnikowi go ominąć. Były też przypadki, gdy wykonywał ryzykowny podanie do tyłu i tracił piłkę w swojej strefie defensywnej.
Chociaż spędził większość swojej kariery w Premier League jako lewy obrońca, preferowana pozycja Zinčenki z pewnością znajduje się w centrum pomocy. To właśnie tam, w pomocy, Zinčenko ma wszystkie predyspozycje do ataku, umie wzniesioną głową znajdować swoich partnerów w niebezpiecznych sytuacjach. Podobnie jak były pomocnik „Newcastle” Diego Gavilán, Zinčenko potrafi poruszać się w ograniczonej przestrzeni i jednocześnie wykonywać niebezpieczne podania.
Za każdym razem, gdy gra w pomocy, w tym przy powołaniach do reprezentacji Ukrainy, wygląda o wiele bardziej komfortowo i pewnie. Widzieliśmy to 12 marca, kiedy otworzył wynik w rewanżowym meczu „Arsenalu” przeciwko PSV w Lidze Mistrzów, a całkiem niedawno, gdy zaliczył asystę w pierwszym meczu reprezentacji Ukrainy przeciwko Belgii (3:1) w półfinałach Ligi Narodów. To właśnie ta wszechstronność może mu umożliwić spędzenie jeszcze jednego sezonu w stolicy.
„Arsenal” nadal jest dobrze obsadzony na pozycji lewego obrońcy z Rickardo Calafiorim, Jurienem Timberem i Milesem Lewisem-Skelly. Pojawia się pytanie — czy Arteta zdecyduje się przesunąć Zinčenko na centralną rolę w pomocy i na nowo przemyśleć jego rolę w grze drużyny?
Zinčenko to nie tylko kreatywna iskra w pomocy, posiadająca techniczną grację i zasięg pozwalający przerywać linie podaniami, wymyślnie znajdować partnerów w niebezpiecznych sytuacjach i testować bramkarza pięknym rzutem wolnym. Jest także źródłem inspiracji dla swojego kraju, który od czterech lat zmaga się z rosyjską inwazją. Jest wzorem do naśladowania dla wielu młodych ukraińskich piłkarzy, takich jak Georgij Sudakow, Włodzimierz Brżko i Artem Smoliakow, którzy rozumieją, że również mogą pewnego dnia grać w Lidze Mistrzów i angielskiej Premier League.
Na razie nie jest jasne, czy „Arsenal” sprzeda Zinčenko, przedłuży z nim kontrakt, czy po prostu pozwoli mu wejść w sezon 2025/26 z wygasającą umową. Ale jedno można powiedzieć na pewno: ten piłkarz z pewnością nie będzie miał brakujących pretendentów. Jednak zanim zostanie podjęta jakakolwiek decyzja o przyszłości Zinčenki, postara się poprowadzić „Arsenal” do ich pierwszego w historii tytułu zwycięzcy Ligi Mistrzów (w ćwierćfinale turnieju „kanonierzy” zagrają z madryckim „Realem”, — przyp. red.).
Zak Lowy