Pomocnik „Weresu” Witalij Dachnowski opowiedział, jak mógł trafić do kijowskiego „Dynamo”.

— Z FK „Lwów” pojechałem wtedy na przegląd ja, Sania Romanczuk, Oleg Horyn oraz Jurij Szpirka. Tam doznałem urazu — w kolanie zgromadził się płyn i nie wzięli mnie. Potem przeszedłem wiele badań. Na szczęście, minęło już sześć-siedem lat od tego przeglądu i normalnie gram. Horyn także wtedy nie trafił do drużyny, bo chorował na oskrzeli. A Romanczuk i Szpirka zostali.
Romanczuk później zrobił naprawdę dobrą karierę. Najpierw występował w FK „Lwów”, potem w „Debreczynie”, a teraz jest jednym z kluczowych graczy „Krywbasa” w defensywie. Szpirka w składzie „Dynamo” został najlepszym strzelcem mistrzostw U-21, ale potem z jakiegoś powodu mu nie wyszło. Teraz trenuje dzieci, jeśli się nie mylę, — powiedział Witalij.