Były piłkarz reprezentacji Ukrainy i autor pierwszego jej gola Iwan Heczko wspomniał pierwszy mecz „żółto-niebieskich” z Węgrami w Użhorodzie w 1992 roku.
Iwan Heczko— W pierwszej połowie reprezentacja Ukrainy nie zrealizowała kilku dobrych sytuacji, aby otworzyć wynik. Na przerwę drużyny zeszły z zerem na tablicy. Co główny trener Wiktor Prokopenko powiedział w szatni?
— Dosłownie nie przypomnę, ale powiedział: „Chłopaki, otwórzcie się, nie ma na was żadnej presji, to mecz towarzyski. Musimy skierować działania na to, aby drużyna grała lepiej. Każdy powinien pokazać swoje najlepsze cechy. Nie zapominajcie, że grywamy dla ludzi”. To były te słowa, które zapadły w pamięć na całe życie.
Miałem swoje przemyślenia co do tej gry, bo dla mnie Użhorod był pierwszym krokiem w piłce nożnej, tam zacząłem grać w wielką piłkę. Do użhorodzkiego klubu zaprosił mnie Ištvan Djyordyović Šandor. Tam zrobiłem pierwsze kroki i byłem szczęśliwy, że mecz odbył się tam. Kibice przyszli, aby mnie zobaczyć. Byłem zły, bo nie wyszedłem w wyjściowym składzie, ale to piłka.
— Jak uważacie, dlaczego główny trener zostawił was na ławce na ten mecz?
— Miałem przesadną pewność siebie. Byłem pewny, że postawi mnie w wyjściowym składzie, bo ja jestem z Zakarpacia. Widziałem siebie w składzie jeszcze przed grą. Może to odegrało negatywną rolę. Ale już w następnym meczu przeciwko USA (0:0) wyszedłem w wyjściowym składzie. Uważałem się za gracza wyjściowego, a to, co działo się w Użhorodzie, już nie do zmiany.
— Czy było zrozumienie, że gdybyście wyszli w wyjściowym składzie, to rezultat byłby zupełnie inny?
— Może i tak. Przyznaję, że gdybym wyszedł na zmianę na 20 minut przed końcem, a pojawiłem się po siedmiu minutach, bo szukałem ochraniaczy, 0:3 wynik, niezbyt chciało się wychodzić przed użhorodzkimi kibicami. Przeciągałem czas, bo była złość, że nie wyszedłem w wyjściowym składzie, ale gdy zrobiłem krok na boisko, to wszystko się zapomniało. Strzeliłem i miałem jeszcze jeden moment, z prawej nogi, prawie stuprocentowy, którego nie zrealizowałem. Gdybym wyszedł na 20 minut wcześniej, może coś by się zmieniło. Ale tylko Bóg wie, jak wyglądałaby dziwna gra, gdybym wyszedł wcześniej lub w wyjściu.
Andrij Pawłećko
