Znany trener i ekspert piłkarski Józef Sabo podzielił się swoimi oczekiwaniami co do rewanżu w drugiej rundzie kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów pomiędzy Fenerbahce i Dynamo. Przypominamy, że mecz odbędzie się 27 lipca w Stambule od godziny 20:00. Pierwszy mecz zakończył się remisem 0:0.
— Już od pierwszego meczu było jasne, że Turcy bardziej niż my potrzebowali remisu. Ale Lucescu działał dokładnie w ten sam sposób. Wiem dobrze, jak buduje grę, pamiętam, jak po raz pierwszy przejął „Dynamo”: wszystko jest takie samo, wszystko jest zbudowane na utrzymywaniu swojego celu „na sucho”, a potem – jak to się okaże. Tak więc wynik pierwszego meczu jest całkowicie logiczny, zobaczmy, co będzie dalej.
- Dwóch trenerów - George Jesus, który musi wygrać, inaczej nie zostanie zrozumiany w Stambule, delikatnie mówiąc, oraz Mircea Lucescu, który dobrze zna turecką piłkę i nie jest jej obcy. Powiedzmy, czyje stanowiska w tym przypadku są ważniejsze?
— Obaj trenerzy dobrze znają drużyny, dobrze znają zasady pracy siebie nawzajem i to nie tylko na bieżący sezon. Jednocześnie zaznaczę, że w sytuacji z Lucescu trudno mówić o wygranej za wszelką cenę. Nawet jeśli drużyna przegra, w żadnym wypadku nie zostanie zwolniony. Jeśli mówimy o moich przewidywaniach na mecz, to wierzę, że Fenerbahce wygra u siebie, drużyna ze Stambułu ma do tego znacznie więcej warunków.
— Kosztem czego może dodać „Dynamo” w Stambule wobec długiej nieobecności oficjalnych gier? Czy wystarczy tydzień między meczami, aby zrobić dużą różnicę?
— W zasadzie sytuacja nie jest taka beznadziejna, „Dynamo” przygotowywało się dużo i od dawna. Wojna to wojna, ale zespół został zebrany, rozegrano wiele meczów towarzyskich. Tak, nie są to mecze, w których trzeba zdobywać punkty, ale lepsze to niż nic. Ale jednocześnie wydaje się, że czegoś brakuje. A w „Dynamo” nie ma ataku. Nie ma środkowego napastnika, aby poruszać się szeroko, do tyłu i tak dalej. Naprawdę nie ma nikogo, kto mógłby zdobyć punkty. Besedin - cóż, obecnie żaden, Tsygankov jest obecnie słaby, daleki od swoich najlepszych wskaźników.
Dlatego tak naprawdę jedyną naszą szansą jest utrzymanie równowagi do końca czasu gry i dotarcie do loterii z serii rzutów karnych, gdzie spróbujemy wylosować szczęśliwy los. Myślę, że tak właśnie zagra Lucescu. Owszem, jest szansa na złapanie Turków w kontrataku, ale jest bardzo mała, bo powiedzmy sobie szczerze „Fenerbahce” i tak naprawdę Jezus potrzebuje teraz zwycięstwa bardziej niż „Dynamo”.
Jewgienij Sawczuk