Jutro, 3 sierpnia, odbędzie się pierwszy mecz 3. rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów pomiędzy Dynamem Kijów a austriackim Sturmem.
Mircea Lucescu— To nie będzie dla nas łatwa gra. Spodziewamy się trudnej konfrontacji w europejskim turnieju. Cały zespół rozumie, jaka walka czeka nas jutro – o wizerunek kraju, o ich popularność. Jak widać, wszystkie drużyny grające w europejskich rozgrywkach są bardzo dobrze przygotowane, a udział w tych turniejach to świetna motywacja dla każdego piłkarza.
Sturm zdążył już rozegrać dwa oficjalne mecze w swoich mistrzostwach, weszli już w rytm rywalizacji i mają nad nami przewagę. Nasz przeciwnik to bardzo dobra drużyna, z dobrą organizacją gry, zawodnicy wiedzą, co robić na boisku. Więc to nie będzie dla nas łatwe.
- Piłkarz Dynama Georgiy Tsitaishvili jest wypożyczony w Lech. Jaka jest Twoja opinia na temat tego?
- Postanowił tu przyjechać, korzystając z przepisów FIFA. Mógł zostać z nami, a ja tego chciałem, ale dokonałem innego wyboru. Dlatego nie mam opinii na temat tej sytuacji. Prawdopodobnie będzie lepiej dla jego kariery, ale w przyszłym roku wróci. Jest dobrym graczem.
- Zdecydowałeś o składzie na jutrzejszy mecz? A może nadal masz wątpliwości?
- Bez wątpienia, ale ci nie powiem. (Uśmiecha się). Wiesz, gramy w domu, ale nie tak naprawdę w domu. Szkoda, że nie ma teraz ukraińskich dziennikarzy – a to straszne. Jutro będzie podobna sytuacja. Na trybunach będą ukraińskie kobiety i dzieci, a mężczyźni nie mają teraz prawa opuszczać kraju i go bronić. A my będziemy walczyć na boisku o pokonanie kwalifikacji i dla nich zagramy w Lidze Mistrzów.
