Znany ukraiński trener i ekspert Oleg Fiodorczuk podzielił się wrażeniami z meczu rewanżowego 3. rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów pomiędzy austriackim Sturmem a Dynamem Kijów (1:2), który odbył się w miniony wtorek w Grazu.
„Trudno było oczekiwać, że Sturm natychmiast zrezygnuje z inicjatywy z deficytowym celem”
‒ Problem skrzydłowego został odczytany w składzie Dynama, ale Lucescu odważył się na zmianę również w centrum obrony. Usprawiedliwiony?
- Wbrew niepisanej zasadzie Lucescu odważył się zmienić zwycięski skład. Z pewnością były ku temu powody. Na przykład centrum obrony najprawdopodobniej zostało zastąpione z powodu pewnych problemów z Popowem - nie wiemy, w jakim stanie był zawodnik, ale wcześniej miał zastępstwo z powodu uszkodzeń. Wyjście Sieroty jest gdzieś koniecznym środkiem.
Jeśli chodzi o skrzydłowego, to na plus dla Dynama, że wrócił Cygankow. Ale trudno było nam zrozumieć, w jakiej formie był po szkodzie. Szczerze mówiąc, odczytano wyjście Karavaeva - bardzo dobrze rozegrał wiele meczów tego lata.
‒ Co zaskoczyło Kijowa w debiucie, a co zaskoczyło gospodarzy?
‒ Decyzja podjęta przez głównego trenera gospodarzy Christiana Ilzera była zaskakująca - mało prawdopodobne, by wielu spodziewało się, że Sturm zrezygnuje z inicjatywy z deficytowym celem. Ale zadziałało, zwabili do siebie Dynamo i dostali przestrzeń, która dała im przewagę.
- Gol był wynikiem rażącego błędu...
‒ Ale nie można tego nazwać przypadkowym. Dynamo wyraźnie odczuło trudności, kiedy zostali zmuszeni do otwarcia. Było kilka bardzo rażących niedopatrzeń na raz, Buschan pomógł kilka razy. A kiedy rozpoczęło się cięcie Besedina, gdy kilku graczy z rzędu nie ingerowało jednocześnie w trwające wydarzenia, Heilund był w dobrej pozycji i uderzył Bushchana niezdarnym ciosem.
‒ Kogo za to obwiniamy?
‒ To był błąd systemowy: zaczynając od nieudanego skopanego Besedina, kontynuując strefę wsparcia i obronę. Tam Kendzera została „przepchnięta”, tam Zabarny nie miał czasu, tam Sirota się spóźnił. Tak, Buschan pomógłby w siedmiu z dziesięciu takich momentów - a potem uderzenie z odbicia, nie najsilniejsze, po prostu go zaskoczyło. Czasami zdarza się, że cios się nie udaje, a to utrudnia doświadczonemu przeciwnikowi odczytanie sytuacji. Nam też to się przytrafiło.
Kto nie lubił w pierwszej połowie? Były bardzo namacalne problemy z prawą flanką i to nie tylko zasługa Sturma.
Kendzera gra znacznie gorzej niż Dubinchak i tym razem obaj grali niezadowalająco.
Był po prostu „przepychany”. Część winy za to z Tomasem ponosi Cygankow, który nie wrócił na pomoc swojemu obrońcy (zwłaszcza w pierwszej połowie). Fakt, że Lucescu ostatecznie zastąpił obu flankujących obrońców (a to rzadkość) potwierdza, że gra nie poszła im dobrze.
„Nie usuwaj Lucescu Garmash, istnieje ryzyko, że skończy się w mniejszości”
‒ No cóż, niech plan startowy Sturma okaże się skuteczniejszy. Dlaczego Dynamo nie odwróciło gry podczas meczu?
‒ W tym celu potrzebna była większa ostrość. A Dynamo wciąż ma problem napastnika – Besedin nie wychodzi z cienia, nie otwiera, nie podaje adresu do przelewów. Przypomnij sobie momenty, w których jeden z Kijowców strzelił lub uderzył pięścią - to szansa na wykończenie lub bezpośrednie trafienie. Gdzie w tej chwili jest Besedin? Albo nie ucieka, albo w ogóle ląduje za bramkarzem. Co wskazuje na słabe zrozumienie gry.
‒ Czyli Garmash w ataku nie jest najgłupszą opcją?
‒ Swoim momentem z uderzeniem w poprzeczkę doskonale pokazał różnicę z Besedinem. Agresja i zrozumienie gry jest naturalne, trudno go wytrenować. Inna sprawa, że jego sztywność i lekkomyślność nie jest kontrolowana – zrozumiałem Lucescu, gdy „usunął” go przez odwrotną wymianę Garmasha. W przeciwnym razie istniało realne ryzyko skończenia w mniejszości.
‒ Dlaczego Vivcharenko, obrońca z flanki, strzelił tego ważnego gola?
- Myślę, że odpowiedź tkwi w tym, że to obrońcy z flanki brali udział w niemal wszystkich kluczowych momentach meczów Pucharu Europy Dynama w tym sezonie. Besedin wycofał się z kluczowych momentów. Verbic doznał kontuzji i odszedł. Cygankow doznał kontuzji i szczerze mówiąc nie wiedzieliśmy, czego się po nim spodziewać.
Tak więc na arenę wchodzą obrońcy flanki - Dubinchak, Karavaev, Vivcharenko. Zajmują dość wysokie pozycje, ich średnia pozycja jest wysoka. A co najważniejsze, przy bierności napastnika to właśnie ci zawodnicy, którzy biegną z głębin, często przecinają się z piłką w dobrych pozycjach.
Plus, całkiem nieoczekiwanie, odbyła się konkurencja robocza - w końcu Vivcharenko niezmiennie z powodzeniem zastąpił Dubinczaka, aw tej grze zdobył zarówno bramkę, jak i usunięcie przeciwnika.
‒ Cygankow zanotował bramkę i asystę. To, co najlepsze?
- Nie można spierać się z liczbami, ale Vitya w tym meczu jest tylko uosobieniem działań zespołowych i godną częścią całej gry. Dla mnie nr 1 to Buschan, bo w pierwszej połowie wszystko mogło się skończyć, a bramkarz kilka razy na raz obronił Dynamo.
‒ Dlaczego Dynamo tak bardzo poprawiło się w dogrywkach zarówno w Stambule, jak i Grazu?
‒ Powszechnie uważa się, że fizyka nie jest specjalnością Lucescu. Ale teraz drużyna jest dobrze przygotowana i gra z marginesem. Pomógł zapewne trudny czerwiec, w którym w dość wyczerpującym harmonogramie zagrało dla reprezentacji kilkunastu zawodników Dynama.
Ogólnie bardzo miło jest zauważyć, że wszystkie nasze drużyny na starcie europejskich rozgrywek wyglądały bardzo godnie i funkcjonalnie. To komplement dla Lucescu, van Leeuwen i Skrypnika.
I wielkie podziękowania dla piłkarzy za ich profesjonalizm i ciężką pracę, bo w sytuacji, gdy przez pół roku nie było meczów, chłopaki bardzo poważnie podeszli do swojej pracy i byli gotowi.
„Dla Jaremczuka każdy mecz w Benfice będzie najważniejszy”
‒ Czego mogą oczekiwać Dynamo i Benfica?
‒ Myślę, że nasz zespół nabierze rozpędu i stanie się bardziej konkurencyjny. Ale jeśli nie rozwiążemy problemów atakiem, będziemy mieli ogromne problemy.
‒ Dynamo wyraźnie nie stało się silniejsze w porównaniu z poprzednim sezonem, kiedy Benfica pokonała nas w Lidze Mistrzów. Z powodu czego można go przekazać?
‒ Tylko dlatego, że oni też to rozumieją, mamy szansę. Nie oczekują od nas wiele. I nie postrzegamy ich jako niewystarczająco duże nazwisko. Oznacza to, że niedoszacowanie jest bardziej realne z ich strony, a nie z naszej.
Benfica ma straty - sama Nunes jest coś warta. W tej drużynie wciąż nawiązują się więzi meczowe, ponieważ po tymczasowym zastąpieniu Jezusa nowy trener musi jeszcze wejść w zrozumienie zespołu.
A co najważniejsze, Dynamo pokazało, że teraz jest drużyną o silnej woli.
Proszę zwrócić uwagę, że prawie w każdym meczu Kijowscy słabiej spędzają pierwszą połowę - i na koniec wychodzą zwycięzcy.
Oznacza to, że Dynamo spróbuje rozpocząć grę, zneutralizować atuty Portugalczyków i grać pragmatycznie. Lucescu będzie miał ogromną przewagę właśnie dzięki dobremu zarządzaniu grą.
- Mówią, że obecne Dynamo to najbardziej twórcze dzieło Lucescu. Czy sie zgadzasz?
- TAk. Lucescu wiele zmienił w grze i funkcjach graczy Dynamo. Grał w piłkę nożną, która nie była jego własną – przynajmniej nie dla niego stereotypowa. To oznaka twórczej pracy trenera, gdy przy niewielkim zasobach znajdujesz specjalne rozwiązania i pokonujesz silniejszych przeciwników.
‒ Swoją drogą, jeśli chodzi o przeciwników, czy naprawdę przechodzimy od słabszych do silniejszych?
‒ Cóż, Sturm to szczerze słaba drużyna. Z wyjątkiem kilku graczy, jest we wszystkim słabszy od Dynamo. Fenerbahce jest godnym przeciwnikiem, ale Jezus szczerze mówiąc nie miał czasu na zajmowanie się personelem, umieścił ich w bazie, a innych odstawił w rezerwie. Na tym Dynamo zagrało bardzo dobrze.
Ale co do Benfiki, zgadzam się. To jak „ostateczny szef” w grze komputerowej. Zespół jest na zupełnie innym poziomie niż jego poprzednicy. To tak, jakby Szachtar miał prostsze drużyny, a potem Roma.
‒ Dla Jaremczuka mecz z jego rodzimą drużyną wydaje się być dużym wyzwaniem i ogromną motywacją. To on był jednym z najlepszych w meczu Ligi Mistrzów w zeszłym sezonie...
‒ Dla Romy każdy mecz jest teraz najważniejszy. Rekordowa sprzedaż Nuneza do Liverpoolu bardzo go zobowiązuje. Benfica zostawiła Jaremczuka dowodzącego atakiem, a teraz będą wymagać od niego takiego występu, jak od Darwina.
Roman jest dokładnym facetem, w Belgii dodawał sezon po sezonie. Jest nadzieja, że tak będzie również w Portugalii.
Ale generalnie jest mało prawdopodobne, żeby skupił się na jednym meczu, nawet z Dynamo. Musi myśleć o sezonie jako całości, a wtedy jest szansa na zostanie najlepszym napastnikiem Benfiki i Primeiry.