Ukraiński agent piłkarski w Izraelu: „Wojna i konflikt na pełną skalę to dwie różne rzeczy…”

Były napastnik Dynama Kijowa Boris Norman, znany również jako agent piłkarski, który od dłuższego czasu mieszka i pracuje w Izraelu, w wywiadzie „ZESPÓŁ 1” opowiedział, co myśli o wojnie Federacji Rosyjskiej z Ukrainą i perspektywach zorganizowania w tych warunkach mistrzostwa Ukrainy.

Boris Norman

- Ukraina przechodzi teraz trudny okres, a mimo to czynione są starania o rozpoczęcie nowego sezonu pod koniec sierpnia. Twoim zdaniem, czy warto to robić w stanie wojennym?

- Warto, bo będzie to kolejny dowód niezłomnego ducha narodu ukraińskiego. I bądźmy szczerzy, gdyby nie przywrócono mistrzostwa, mogłaby to być katastrofa dla krajowego futbolu. Za dużo już stracone! Tylko jeśli już zdecydowano o ożywieniu piłkarskiego życia, to można mieć nadzieję, że zainteresowane organizacje zadbały o bezpieczeństwo uczestników, bo życie ludzkie jest najcenniejsze.

— Mieszkałeś w Izraelu ponad czterdzieści lat. Jak było z mistrzostwami tego kraju podczas izraelskiego konfliktu?

- Wiesz, wojna na pełną skalę i konflikt to różne rzeczy... a kiedy sytuacja w Izraelu się pogorszyła, podjęto decyzję o przesunięciu meczów kalendarzowych. Chociaż takie przypadki można wymieniać na palcach przez wiele lat. I to pomimo tego, że w Izraelu każdy obiekt sportowy wyposażony jest w schron przeciwbombowy, a podczas nalotu kibice, zawodnicy i pomocnicy mają się gdzie schować.

Jeśli chodzi o Ukrainę, należy wziąć pod uwagę każdy drobiazg, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z tak podstępnym wrogiem.

- Czy Pana zdaniem możemy spodziewać się sensacji w przyszłych mistrzostwach Ukrainy?

- Jeśli masz nadzieję, że średni chłopi wystartują jak Tavria w 1992 roku, to jest to nierealne. Starzy znajomi - Dynamo, Szachtar, Zoria, Worskla, Dnipro-1 powalczą o miejsca na podium... Choć do niespodzianek może przyczynić się fakt, że wiele drużyn będzie musiało zmienić bazę, a także rozgrywanie meczów bez kibiców. Nie wpłyną jednak na ostateczny rozkład miejsc.

- Czy Pana zdaniem poziom UPL znacząco spadnie?

- Upadek można przewidzieć, ale nie wpłynie to na wizerunek ukraińskiej piłki nożnej. Ponadto jestem przekonany, że młodzież ukraińska dołoży wszelkich starań, aby pokazać się z jak najlepszej strony. A Ukraina zawsze była bogata w talenty piłkarskie.

Swoją drogą, wśród moich obecnych podopiecznych jest jeden 17-letni zawodnik z drużyny UPL. Nie podam jego nazwiska, ale wierzę, że będzie się dalej rozwijał i być może z czasem to właśnie on zdobędzie przyczółek w jednej z izraelskich drużyn, jak Andrei Bal, Nikolai Kudritsky, Ivan Getsko, Valery Korolyanchuk , który był szalenie popularny wśród lokalnych fanów, zrobił wcześniej.

Wasilij MICHAJŁOW

Komentarz