Analiza problemów kariery jednego z najzdolniejszych bramkarzy Ukrainy 10 lat temu Maksyma Kovala.
Pod koniec roku Maksym Koval skończy 30 lat. Gdybyście zapytali mnie 10 lat temu, jak wyobrażałem sobie go w wieku 30 lat, bez wątpienia powiedziałbym, że jest głównym bramkarzem „Dynamo” (a nawet kapitan drużyny) lub zawodnik klubu z czołowych mistrzostw. W sierpniu 2022 r. Maxim podpisał kontrakt z mistrzem Mołdawii „Szerifem”. Nie mówimy nawet o reprezentacji Ukrainy. Spróbujmy razem dowiedzieć się, dlaczego to wszystko się stało.
Na pewnym etapie "Dynamo" miał problem z pozycją bramkarza. Ówczesny trener Kijowa Jurij Siemin nie ufał Szowkowskiemu. Głównym stał się Stanisław Bogusz. Po przybyciu kolejnego Rosjanina - Walerija Gazzajewa - zaczęły się problemy z Boguszem. Kijów podpisał w trybie pilnym ukraińskiego cudownego Maksyma Kovala z Zaporoża „Metalurg”.
Dla „metalurgów” wszystko było bardzo proste: jeśli była pozycja problemowa, to na to miejsce trafiał zawodnik z drużyny młodzieżowej. W ten sposób młodzi mężczyźni mieli szansę sprawdzić się w zawodowej piłce nożnej. Koval został zapamiętany za to, że w ostatnich sekundach meczu oddał rzut karny w meczu "Metalurg" - "Dynamo" od Artema Milevskiego. Po tym cała piłkarska Ukraina zaczęła mówić o talentach Maxima. Gdy „Dynamo” miał problemy z bramkarzem, wszyscy już wiedzieli, gdzie szukać wzmocnień.
Aby nazwać rzeczy po imieniu, Koval nie był gotowy na przeprowadzkę do Dynamo latem 2010 roku. Nie przeszedł z drużyną żadnego przedsezonowego treningu. Nie miał za sobą poważnej szkoły. Od razu wystartował przeciwko "Ajaxowi" w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.
Początkowo wszystko opierało się na adrenalinie, emocjach. Maxim miał wystarczająco dużo pewności siebie, aby przezwyciężyć własne niedociągnięcia. Jednak z biegiem czasu wszystkie wady bramkarza stawały się coraz bardziej widoczne. Koval miał duże problemy z grą na wyjściach. Nie zawsze podejmował właściwe decyzje. Wszystko to często prowadziło do błędów bramkowych.
Okazało się, że pewności siebie i chęci gry dla zespołu takiego jak Dynamo było bardzo mało. Tutaj każdy błąd jest traktowany jak w dłoni. To, co działo się w Zaporożu, wcale nie działo się w stolicy.
Jednocześnie grzechem jest dla Maxima narzekanie, że nie dano mu szansy. Po Gazzajewie Kowal grał także dla Błochin, Rebrowa i Chatskevicha. Apogeum było błędem w wyjazdowym meczu eliminacyjnym Ligi Mistrzów z Young Boys, kiedy Maxim wypuścił piłkę po rzucie rożnym, co kosztowało kijowską drużynę miejsce w Lidze Mistrzów i poważne premie pieniężne.
Gdyby Koval grał jeszcze kilka lat w rodzinnym Zaporożu, strzelał „swoje” bramki, mógłby okazać się bramkarzem zupełnie innego poziomu. W Dynamo od razu zaczęła się presja psychologiczna. Tutaj bramkarz rzadko powinien popełniać błędy i pudłować jeszcze rzadziej. Oleksandr Szowkowski podniósł poprzeczkę bardzo wysoko. Wszelkie błędy bramkarzy Dynamo przywodzą na myśl SaSho. Maxim nie był przygotowany na presję psychologiczną. Bał się popełnić błąd. Wszystko to doprowadziło do jeszcze większych problemów.
Bardzo istotny jest również czynnik Szovkovsky'ego. Niezwykle trudno było wygrać konkurencję z takim „potworem”. Aleksander miał złe okresy, kiedy sam stracił miejsce na starcie, ale zawsze wychodził jeszcze silniejszy. Wyobraź sobie, jaki był stan moralny i psychologiczny Maxima, kiedy pojechał na mecz do Kijowa, ale ostatecznie wylądował na ławce. Najwyraźniej nie przygotowywał się do takiego zwrotu i nie wiedział, jak z nim żyć.
Nie wszystko też poszło gładko ze zmianą kijów. Każdy przelew pozostawiał po sobie więcej pytań niż odpowiedzi.
Pierwsza dzierżawa dla "Hoverla". To było bardziej jak wygnanie. Już gwiazdor futbolu wyjechał na Zakarpacie wraz ze swoimi dublerami. Poziom partnerów nie jest wysoki, więc od bramkarza oczekuje się cudów. Koval starał się sprostać statusowi bramkarza pierwszej drużyny, ale nie wszystko się udało. Wydaje mi się, że w tym czasie zaczął odczuwać pierwszą poważną niepewność we własnych siłach.
Potem Odense. Do duńskiego gimnazjum przenosi się bramkarz reprezentacji Ukrainy, uczestniczka mistrzostw Europy, mająca doświadczenie w grze w Dynamo. I to w ostatnim dniu okienka transferowego. Bez przygotowań do sezonu z drużyną, bez adaptacji do życia w Skandynawii. Wszystko to doprowadziło do katastrofy. Koval właśnie stracił status obiecującego bramkarza.
Pożyczka dla Deportivo to generalnie apogeum. Po wakacjach, kiedy Dynamo dopiero nabierało formy na spotkaniach, trafił do jednej z najsilniejszych lig piłkarskich na świecie. Bez znajomości języka, bez treningu z zespołem. Wszystko to zakończyło się pamiętną tragiczną porażką.
Wyjazd na Bliski Wschód w wieku 26 lat to zdecydowanie za wcześnie. Można tam zarobić, ale jeśli chodzi o rozwój i perspektywy... Trzeba przyznać Kovalowi, który przetrwał 4 sezony w bardzo trudnym kraju ze szczególnym nastawieniem do obcokrajowców. Ale po Arabii Saudyjskiej trudno liczyć na dobre oferty z Europy.
Prawdopodobnie Maxim pozostałby na Bliskim Wschodzie. Ale Al-Fateh nie chciał przedłużyć kontraktu. Ukraiński bramkarz znalazł się w statusie wolnego agenta. Czekałam, aż wróci do Ojczyzny, albo przeniesie się do Polski, Węgier, Słowacji, Łotwy, a może nawet USA.
Ale Koval wybrał opcję z „Szeryfem”. Klub reprezentujący okupowany region Mołdawii. Naddniestrze to stworzony przez Rosjan podmiot wspierający Federację Rosyjską w wojnie z Ukrainą. Co jeszcze można tu dodać... Zamiast tego mamy przykład byłego trenera Zaporoskiego „Metalurga” Jurija Vernyduba, który zerwał z „Szeryfem” po rozpoczęciu wojny na pełną skalę i powrócił, by bronić swojej ojczyzny.
„Szeryf” to swego rodzaju futbolowa enklawa. Klub prowadzi selekcję dzięki działalności agencyjnej. Próbują wziąć pstrokatych legionistów, aby zarobić na najlepszych. Pewnego razu odwiedził tam skandaliczny były gracz Dynamo, Cherson Rodriguez. Luksemburczyk doskonale charakteryzuje politykę transferową mistrza Mołdawii. Jeśli się wykażesz, zostaniesz sprzedany i zarobisz trochę pieniędzy. A jeśli coś nie wyjdzie, szybko zapominają i pozbywają się tego, jak to się stało z naszym Andrijem Bliznieczenko.
W zeszłym sezonie „Szeryf” mógł przejść do Ligi Mistrzów i pokonać „Szachtara” i „Real” w fazie grupowej. Duża w tym zasługa ówczesnego trenera drużyny Vernydub. Nie ma go już w Tyraspolu, jak większość graczy.
Koval ma zostać głównym bramkarzem drużyny w meczach LE, ponieważ tym razem nie udało się dostać do Ligi Mistrzów. W ostatnim meczu Ligi LE drużyna zmierzy się z ormiańskim "Pjunikiem". Szanse na dostanie się do grupy są bardzo dobre. Maxim powinien zastąpić jednego z bohaterów minionego sezonu, greckiego bramkarza Athanasiadisa, który wrócił do Aten po wypożyczeniu w Mołdawii.
Jeśli Koval sprawdzi się w europejskich pucharach, dostanie szansę przejścia do nieco silniejszego klubu i mistrzostwa. Jeśli to nie zadziała w Tyraspolu, to na pewno trzeba będzie wrócić na Ukrainę, podpisać kontrakt z mieszczaństwem, a nawet outsiderem.
Serhij Tyszczenko
Ты хорошо знаком с приднестровской нечистью? Ты там был? Или ты оттуда агитируешь???
А я бывал в 90-х и 20000-х с десяток раз. На срочной 1984-86 были сослуживцы из Приднестровья, которые хвалились как перед армией забивали на смероть молдован и Гагаузов... потому, что они - "рюццкие из Тирасполя" и им всё можно."!
А после 2014 мы с бывшими "солуживцами" разошлись во мнениях и мы им больше не братья, потому, что мы - "хохлы", а они по прежнему - "рюццкие"!
Не рассказывай, про хороших приднестровцев !!!
Кстати, в институте (КПИ) учился с ребятами из Сереврной Кореи - О Чол Сик, Ким Ен Зин, Ким Ин Ен, Пат Юн Нан (может кто-вспомнит? в 1990-и они покинули Киев навсегда). - Ну может, если они живы, они будут исключениями, а в остальном Северная Корея на 99,999% - зомби. Точно так же и Приднестровье!
Не уподобляйтесь им.
Пожалуй на этом этапе он почувствовал, что жизнь удалась.... и начал слушать "ркуи вверх".