Ekspert piłki nożnej Oleksandr Sopko przeanalizował pierwszy mecz barażu rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów pomiędzy Dynamem Kijów a Benfiką Lizbona (0:2), który odbył się wczoraj w Łodzi.
- Jestem realistą, dlatego wyraźnie zrozumiałem, że ten mecz będzie trudniejszy niż wszystkie poprzednie w kwalifikacjach Ligi Mistrzów obecnego sezonu, zauważył Sopko. — Benfica to inny kaliber, w grze z nią ciężko byłoby Dynamo nawet zremisować. Czuje się, że drużyna Lizbony bardzo poważnie potraktowała mecz z mieszkańcami Kijowa - widać to w ich nastroju, motywacji, gotowości. Benfica jest znacznie lepiej przygotowana niż Dynamo i jest w stanie przejść do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Dynamo niestety nie wytrzymuje.
- Nie spodziewałeś się więcej po Biało-Niebieskich?
- Dynamo grało na swoim poziomie - ani gorzej, ani lepiej niż w poprzednich meczach. W pojedynku z Benfiką Kijowanie stwarzali szanse, próbowali grać zorganizowaną, zdyscyplinowaną piłkę nożną, ale zdarzają się błędy i niedociągnięcia. Fenerbahce i Sturm nie wykorzystali tego, ale Benfica ukarała. Cud niestety się nie zdarzył.
- W starciach z Turkami i Austriakami odnotowano dobrą gotowość fizyczną Dynama. Benfica nie przejechała?
— Zespół z Lizbony to inna skala. Nie sposób na nią natknąć się, albo, powiedzmy, bardzo trudno. Ponadto mieszkańcy Kijowa wywierali presję na Fenerbahce i Sturm, gdy mieli zaledwie dziesięć lat. Naszej drużynie było wtedy łatwiej grać i wydawało się, że fizycznie jesteśmy ponad rywalami. Tak, Dynamo jest dobrze przygotowane fizycznie, Lucescu wie, jak pracować. Ale w przypadku Benfiki nie jest to takie oczywiste.
— Co możesz powiedzieć o golach straconych przez Dynamo?
— Jeśli porównamy obronę Kijowa i Lizbony, to od razu widać brak naszych piłkarzy — działają w obronie nie przeciwko konkretnemu zawodnikowi, ale w strefach. Zawodnicy Dynama reagują na sytuację na czas i pilnują piłki, a nie zawodnika. Dlatego zdarzają się momenty, kiedy cztery osoby z Kijowa stoją obok jednego przeciwnika, a drugi jest wolny… To jest niemożność gry jeden na jednego, a to obala obronę Dynama i to nie tylko w ten mecz.
Co do drugiego straconego gola, to zaniedbanie Cygankowa. To poważny błąd. Popow nie był gotowy na takie podanie od swojego kolegi z drużyny. Ponadto nikomu nie udało się ubezpieczyć Popowa.
- Benfica wykorzystała dwa błędy Dynama, nie przegrała w fizyce, a to wystarczyło, by pewnie wygrywać...
- "Benfica" prześcignęła drużynę kijowską pod presją zbiorową. Przez pierwsze 15 minut, a zwłaszcza przed bramką, Lizbona grała bardzo mocno. Współczesna piłka nożna składa się z trzech faz – wyciskania, szybkości podejmowania decyzji oraz umiejętności pracy z piłką. Nasi zawodnicy są skrępowani - starają się jak najszybciej pozbyć się piłki. Ale jest to, co mamy. Myślę, że nie musimy teraz wkładać popiołu do głowy.
- Jak bardzo Dynamo tęskniło za zawieszonym Sidorczukiem i Garmaszem?
- 10-minutowy pobyt Garmasha na boisku sprawia więcej problemów niż korzyści... Sidorczuk, uważany za głównego zawodnika Biało-Niebieskich, nie robi jeszcze większego wrażenia. Stracił szybkość, nie nadąża za wydarzeniami, faule... Myślę, że Andrievsky grał nie gorzej niż Sidorczuk. Ale generalnie ta pozycja jest dla Dynama problematyczna. Sam Shaparenko, który umie grać w centrum, pod presją przeciwnika, to za mało.
Wydaje mi się, że Dynamo sięgnęło sufitu i trudno będzie z tymi graczami osiągnąć cokolwiek znaczącego.
- Nadzieja dla młodzieży?
- Tak poza tym. Lucescu zastąpił młodego Vanata i Carenkę, którzy nie wyglądali gorzej od innych graczy Dynama. Tym facetom brakuje tylko doświadczenia. Młodzież z Dynama najprawdopodobniej zostanie liderami i tchnie nowe życie w grę zespołu. Osobno chciałbym powiedzieć o ataku Dynamo. Brakuje napastników. Besedin nie osiągnął obecnie wymaganego poziomu.
— Czego oczekujesz po meczu rewanżowym w Lizbonie? Czy Dynamo ma jakieś szanse?
„Cud dzieje się tylko w wyniku ciężkiej pracy i odpowiedniej gotowości. Myślę, że Dynamo zabrakło już szczęścia na poprzednich etapach Ligi Mistrzów. Kijowie oczywiście nie muszą się poddawać i pamiętać, że granie na takim poziomie to rozwój zawodowy, to wydarzenie w karierze. Musimy walczyć.
Wszyscy zawodnicy Dynama, którzy wyjdą na boisko w Lizbonie, powinni potraktować ten mecz jako niepowtarzalną okazję do wykazania się, nie bać się przeciwnika i zademonstrowania dobrego futbolu. Jeśli chodzi o wynik, wszyscy już wszystko rozumieją, łącznie z fanami.
Oleg Semenchenko