Piłkarz Dynama Aleksander Karawajew powiedział, czy jest zadowolony z roli zawodnika, który występuje bardziej jako zmiennik, a nie w początkowym składzie.
— Wszyscy piłkarze chcą grać od pierwszych minut. Ponieważ gra trwa tylko 90 minut, chcesz jak najlepiej wykorzystać ten czas.
Ale trener od dwóch lat mówi mi, że polega na mnie jako na wzmocnieniu [podczas meczu]. Tacy gracze są dla niego bardzo ważni, mówi o tym przy każdej teorii, przy instalacji. To kluczowa rola, która może zmienić przebieg gry. To dla niego bardzo ważne, gdy w drużynie nie ma 11 startujących zawodników, ale wszyscy, którzy potrafią wyjść i wzmocnić.
Rozumiesz, że to jest instrukcja trenera, musisz jej przestrzegać. On jest głównym trenerem, to on podejmuje decyzje. A piłkarze wykonują te decyzje bez kłótni.
- Czy miałeś osobistą rozmowę z Lucescu już w Dynamo o twoim związku w Szachtarze, gdzie Mircea prawie nie przyciągnął cię do pierwszego zespołu?
- Nie było takiej rozmowy. Jestem w Dynamo od dawna, on dawno nie jest trenerem Szachtara. Tak, pamiętam, że raz pojechałem na zgrupowanie z jego Szachtarem. Był wtedy ze mnie zadowolony, mówił o tym. Nawet wtedy planował, że będę grać bardziej jako prawy obrońca, powołując się na przykład Darijo Srny, który początkowo był także ofensywnym pomocnikiem, a potem został prawym obrońcą. Myślę, że był jednym z najsilniejszych prawych obrońców swoich czasów.
Lucescu wyjaśnił, że nie zagram, bo jest Darijo. Powiedział, że muszę iść na wypożyczenie, aby utrzymać swój poziom i postępy. Z czym się zgodziłem, bo samo siedzenie nie wchodzi w grę. Co więcej, taki wiek - 22-24 lata - kiedy trzeba ciągle grać.
Okazało się, że miał rację. Tak jak moja decyzja była słuszna – trzeba iść na wypożyczenie, ciągle grać, żeby być w dobrej formie. Wylądowałem w kadrze narodowej iw Dynamie.