Dziś Dynamo Kijów rozegra drugi mecz rundy play-off Ligi Mistrzów z Lizboną Benfiką. W pierwszym meczu podopieczni Mircei Lucescu przegrali 0:2. O tym, czego można oczekiwać od Kijowa w drugim meczu, powiedział Oleg Salenko, były napastnik Biało-Niebieskich.
– Dynamo przegrało pierwszy mecz na środku boiska – mówi Salenko. — Nie ma pytań o kondycję fizyczną piłkarzy, bo pod koniec meczu drużyna dodała, ale było już za późno.
W odcinku z drugim golem Wiktor Cygankow popełnił poważny błąd. Nie rozumiem, jak taki gracz mógł popełnić taki błąd. Może się to zdarzyć na poziomie mistrzostw Ukrainy, ale na pewno nie w Lidze Mistrzów...
— Czy "Benfica" pokazała się najlepiej na pierwszym spotkaniu?
- Ciężko powiedzieć. Tak się złożyło, że w pierwszej połowie udało im się strzelić dwa gole, a po przerwie bardziej aktywni na tablicy wyników byli Portugalczycy. Byli bardzo zadowoleni z wyniku.
— A gdyby „Dynamo” nie opuścił meczu w debiucie?
— Można powiedzieć, że mecz zakończył drugą nietrafioną piłkę. Widać było, że „Ludzie Dynama” jakoś zniknęli. W meczu z takim przeciwnikiem trudno rozegrać dwie bramki.
— Co Kijowa powinni zrobić w Lizbonie?
— Rozwijać się, lecieć do przodu. Mircea Lucescu musi wystawić bardziej ofensywny skład, ponieważ „Dynamo” nie ma nic do stracenia.
— Jaki jest procent prawdopodobieństwa, że „biało-niebieskie” jeszcze trafią do fazy grupowej Ligi Mistrzów?
— Myślę, że „Dynamo” ma nie więcej niż 20% ogólnego sukcesu w konfrontacji z „Benficą”.
— Biorąc pod uwagę problemy kadrowe i inne problemy naszych gigantów, może w tym sezonie Kijów będzie lepiej grać w grupie Ligi Europy?
— Wszystko może się zdarzyć, bo wtedy w momencie losowania „Dynamo” znajdzie się w pierwszym koszu. W swoim kwartecie będziesz mógł zdobyć znacznie więcej punktów rankingowych niż w Lidze Mistrzów.
Dlatego „Szachtarowi” w obecnym składzie będzie bardzo trudno nie urazić chłopców w Lidze Mistrzów.
— Twoja prognoza na mecz „Benfica” i „Dynamo”?
— Trudno w takiej sytuacji odgadnąć wynik. Jako kibic „Dynamo” postawię na zwycięstwo „biało-niebieskich” z wynikiem 3:0 (uśmiech). Ale jako zawodowiec uważam, że mecz zakończy się remisem 1:1.
Jarosław Pyatnytskyi