Były trener Dynama Kijów, Józef Sabo, podzielił się swoimi przemyśleniami na temat rewanżu fazy playoff Ligi Mistrzów pomiędzy Benfiką a Dynamem (3:0).
— Jak powiedziałem przed meczem, stało się. Co zrobisz - mamy wojnę, w drużynie nie ma czołowych graczy. Oglądałem pierwsze mecze naszych mistrzostw i byłem bardzo zdenerwowany: czy to naprawdę taki spadek?! Cudzoziemcy wyjechali, a ci, którzy pozostali, są w drugiej lidze... Portugalczycy mają potężną drużynę, stale wzmacnianą przez fajnych Brazylijczyków, a my mamy wojnę i nie ma pieniędzy.
"Dynamo" nie mogło nic zrobić z "Benficą" - mają zupełnie inny poziom umiejętności. Niektórych naszych piłkarzy w ogóle nie widziano na boisku. Niestety nie mogliśmy liczyć na nic innego. Zobaczmy, które drużyny będą w Lidze Europy i jak zagrają z nimi Kijów. „Chłopcy” obecnie w Dynamo nie są profesjonalistami. To przerażające - nasze mistrzostwo będzie słabe, na razie nie ma przyszłości. Byłem bardzo zasmucony tym, co zobaczyłem.
W pierwszym meczu Cygankow został poturbowany, aw drugim Sirota. Jak można dać takie przepustki? Nie pamiętam, żeby nasi piłkarze robili wtedy takie podania. Te są nieustannie odtwarzane do tyłu – to już jest w głowach wszystkich. To nie jest piłka nożna.
— Jedynym niebezpiecznym momentem Dynama jest strzał Sydorczuka z linii środkowej...
— Zobaczył, że bramkarz stoi na linii pola karnego i uderzył. Mógł strzelić. I nic więcej od mieszkańców Kijowa. Co więcej, na połowie pola „Dynamo” Portugalczycy zrobili, co chcieli. Z Kijowa nie było odpowiedniego nacisku. Momentami wydawało się, że grają w mniejszości. Liderzy „Dynamo” Shaparenki i Buyalsky'ego nie byli widoczni. Wstyd mi, że tak się gra w piłkę nożną. Tak, jesteśmy w stanie wojny, ale na boisku musisz pokazać, co potrafisz. Nie możesz tak grać. Nawiasem mówiąc, nawet nie oglądałem meczu Szachtara z Metalist 1925 - to nie piłka nożna, a jakieś niezrozumiałe "zjawisko".
— Kogo można wyróżnić z zespołu Dynamo?
— Jedyny Bushan, którego zawsze można uczcić. Drużyna przeciwna ciągle atakuje i zawsze ma dużo do zrobienia, ale ile obrońców może wykonać bramkarz? W tym meczu wyciągnął już kilka bardzo trudnych piłek. Pierwsza bramka dla Giorgiego była bardzo nieprzyjemna - Otamendi uderzył i jest to szczególnie trudne dla bramkarza. 3:0 jest nadal dobre, bo mogli przeoczyć więcej.
— Czego można oczekiwać od Ligi Europy?
- Wszystko bardzo niepokojące. Nie pukamy do bramy, niczego nie tworzymy. Gramy w niewłaściwy rodzaj piłki nożnej. Nie jest jasne, jak możemy pokonać przeciwnika. Na przykład od dawna mówię: „Szukaj napastnika”. Co Besedin robi na boisku?!
Patrząc na to wszystko, musimy zaakceptować to, co mamy i mieć nadzieję, że nasi chłopcy będą grać lepiej w Lidze Europy.
Mykoła TIMOSZCZUK