Były trener Metalist i Dnipro Miron Markevich podzielił się swoimi oczekiwaniami z meczu rewanżowego między AEK Larnaca i Dnipro-1 w rundzie playoff Ligi Europy.
„Oczywiste jest, że AEK wygrał pierwszy mecz i dlatego będzie im trochę łatwiej. Ale jeśli Dnipro-1 zagra jak w drugiej połowie pierwszego meczu, to wygra. Druga połowa spotkania w wykonaniu ekipy Dnipro była zachęcająca.
Musisz podjąć ryzyko i postawić dwóch napastników. Nie widzę innego. Ci zawodnicy, którzy grali w drugiej połowie pierwszego meczu powinni zniknąć.
Jakie wrażenie zrobił Kucher na czele Dniepr-1? Jest jeszcze za wcześnie, żeby o czymkolwiek mówić. Dziś jest dla niego bardzo ważny mecz. Nie chcę, żebyśmy stracili wszystkie zespoły w europejskich rozgrywkach. Dnipro-1 ma szybszy zespół. U Cypryjczyków musisz włączyć prędkość, być stale wymierzonym do przodu. Dnepr-1 wie, jak grać, ale musisz to zrobić szybciej.
Będzie bardzo intensywny upał, który trzeba znieść. Pamiętam, że graliśmy na Cyprze z Metalist – nie było łatwo. Dnipro-1 musi pokazać charakter. Fani AEK? Fani są wszędzie tacy sami, nie sądzę, że trzeba na nich zwracać uwagę. Musisz wyjść i pokazać swoją grę. Wszyscy gracze Dnipro-1 są doświadczeni. Mamy nadzieję, że Gromov sprawdzi się w tym meczu. Poza tym wszyscy czekamy, aż Dovbik strzeli. Blanco również wyglądał dobrze w pierwszym meczu, ale trudno to oceniać po jednym meczu.
Dnipro-1 musi działać bardziej odpowiedzialnie przy stałych fragmentach i nie tracić graczy w polu karnym. Przy pierwszej bramce w Koszycach Tanchik został pokonany, ale musi być siatka bezpieczeństwa. Brazylijski bramkarz oczywiście spieprzył drugą bramkę, ale mamy nadzieję, że nie spieprzy ponownie. Zobaczmy. Myślę, że Valefowi trzeba dać szansę w drugim meczu, żeby mógł się poprawić. Sarapiy jest bardzo ważnym graczem dla Dnipro-1. W pierwszym meczu zagrał dobrze. Szkoda, że tego nie zrobi. Niech Kogut się teraz pokaże.
Myślę, że ten zespół musi zostać pokonany. Nie powinno być innego! Myślę, że Dniepr-1 wygra w dogrywce i pojedzie dalej – powiedział Markevich.