Ekskluzywny. Leonid Buryak: „Wynik walki Dynama z Benfiką jest konsekwencją obecnej sytuacji. Cuda się nie zdarzają”

Legendarny pomocnik Dynama Kijów, były trener tego klubu i reprezentacji Ukrainy Leonid Buriak w ekskluzywnym wywiadzie dla Dynamo.kiev.ua podzielił się swoją opinią na temat ostatnich wydarzeń związanych zarówno z samym Dynamem, jak i ukraińskim futbolem.

Leonida Buriaka. Zdjęcie — O. Wasilijewa

„Nadal nie zdajemy sobie nawet w pełni sprawy, jak trudno będzie teraz wychowywać ukraiński futbol”

— Jak oceniasz występ Dynama w kwalifikacjach Ligi Mistrzów?

- W obecnej sytuacji trudno wszystko odpowiednio ocenić: trwa wojna. I bez względu na to, jak przebiegają mecze, przede wszystkim konieczne jest, aby horror, który się teraz dzieje, ustał. I dopiero potem będzie można porozmawiać o tym, jak przywrócić wszystko w naszym kraju. Łącznie z piłką nożną. Ale bardzo ważne jest, że rozpoczęły się mistrzostwa Ukrainy. Gdyby tego nie zrobiono, nasza zawodowa piłka nożna zostałaby z drużynami wychowania fizycznego.

Jeśli mówimy o występie Dynama w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, to jego wynik – w kontekście meczów z Benfiką – był wynikiem tego, że wszystkie obiektywne czynniki obecnej sytuacji wpłynęły na grę naszego zespołu. Wszyscy liczyliśmy na jakiś cud, ale to niemożliwe. Nawet w piłce nożnej, jeśli mówimy o trwałych wynikach.

Dynamo zbliżyło się do początku sezonu, mając za sobą tylko mecze charytatywne. To właśnie wpłynęło na grę. To samo można powiedzieć o występie na Euroarenie Worskła, Zoria, Dnipro-1. Dobrze, że Szachtar dostał się bezpośrednio do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Chociaż osobiście uważam, że UAF postąpiła niesłusznie, przyznając Szachtarowi pierwsze miejsce w ostatnich niedokończonych mistrzostwach Ukrainy: jeśli różnica była znaczna, to można to jakoś zrozumieć, ale kiedy po 18 meczach lider ma przewagę zespołu, zajmując drugie miejsce, tylko o dwa punkty, to jak można mu nadać jakiś priorytet i przyznać ostatnie pierwsze miejsce?

Jeśli chodzi o Dynamo, uważam, że zespół dobrze przygotował się fizycznie do sezonu, co pokazały mecze z Fenerbahce i Sturmem w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Rywale ci przeszli właśnie dzięki najlepszym warunkom fizycznym. Ale to nie są najważniejsze elementy, kiedy mówimy o głównym losowaniu Ligi Mistrzów. Tutaj najważniejszym elementem są umiejętności piłkarskie. Jestem pewien, że gdyby Dynamo nie dostało się w play-offach do Benfiki, ale do innej drużyny - Rangersów czy Dynama Zagrzeb, to być może udałoby im się „prześliznąć”. Musiałem więc grać z naprawdę topową drużyną. Było to widoczne zarówno w bieżących meczach Dynama z Benfiką, jak iw meczach ostatniej Ligi Mistrzów. Obecne Dynamo po prostu nie jest w stanie pokonać przeciwnika tego poziomu – drużyna jest wysysana z krwi przez odejście legionistów. Z woli UEFA niektórzy obcokrajowcy opuścili nasze kluby ze strachu, inni z innego powodu.

W tej sytuacji szkoda obserwować całą falę bezpodstawnej krytyki Dynama ze strony tzw. ekspertów. Nie wiem, co konkretnie czeka ukraińską piłkę nożną w najbliższej przyszłości, ale zdecydowanie nie jest dobrze. Więc wszyscy musimy być teraz cierpliwi. Ponieważ każdy z nas będzie musiał bazować na piłce nożnej co najwyżej 15 lat temu i odtworzyć wszystko, co zostało utracone. To będzie bardzo trudne. I nie chodzi tu tylko o pieniądze i infrastrukturę: wszystkie dzieci piłkarzy są teraz za granicą i już tam się widzą, a nie na Ukrainie. Więc wciąż nawet nie zdajemy sobie w pełni sprawy, jak będzie to trudne.

Tak czy inaczej, w tej chwili piłka nożna wciąż schodzi na dalszy plan...

- Czy pokonanie Benfiki przez Dynamo było a priori nierozwiązywalnym zadaniem?

- Dokładnie. Chociaż oczywiście w piłce nożnej wszystko jest a priori możliwe. Na przykład szeryf pokonał Real Madryt w zeszłym sezonie. W tym samym czasie Dynamo wymyśliło trzy z pięciu bramek Benfiki. Unikania takich błędów uczy się w szkole, w młodzieżowej piłce nożnej.

I tu znowu musimy porozmawiać o umiejętnościach. Pamiętacie Rincona, Correę, Gavrancica, Leko, Klebera, Chernata, Gioanę i tego samego de Penę? To zawodnicy, którzy kochali klub, ale jednocześnie spełniali wymagany poziom umiejętności. A teraz… Teraz wydaje mi się, że Lucescu chce więcej od młodych piłkarzy, aby się otworzyli niż oni. Lobanovsky, pamiętam, dał jedną szansę, podczas gdy Lucescu daje swoim chłopakom szansę za szansą.

Tak czy inaczej, Dynamo potrzebuje trzech lub czterech zdolnych graczy. Młodość jest świetna, ale potrzebuje „wujków”. Mając takich partnerów na boisku, młodzi piłkarze czują się na boisku znacznie pewniej, znacznie szybciej postępują i zyskują stabilność.

Wiadomo, że w obecnej sytuacji nikt do nas nie przyjdzie nawet po dobre pieniądze. W tej sytuacji bardzo potrzebny jest turniej drużyn młodzieżowych, który został wyeliminowany. Młodzi ludzie teraz po prostu nie mają gdzie stać się silniejszymi. Dużo komplementów dla młodzieżowej drużyny Dynama pod wodzą Kostiuka, ale to są młodzi mężczyźni! To jest zupełnie inne. Drużyna młodzieżowa to zupełnie inna piłka nożna. Nie masz pojęcia, jakie były „gwiazdy” w młodzieżowych zespołach Dynamo z moich czasów. Ale tylko kilku wykonawców dostało się do pierwszych zespołów. Piłka nożna dorosłych, a nawet młodzieży to już inny poziom, tutaj trzeba się torturować, dosłownie zgwałcić się w każdym meczu.

Widać to w obecnym Dynamo. Ta jest nazywana wschodzącą gwiazdą i ta jest również nazywana. Lucescu zabiera ich na obóz treningowy. A potem odsyła. I nie ma wątpliwości: trener nie jest swoim własnym wrogiem i nigdy nie odmówi obiecującemu zawodnikowi dla swojej drużyny.

Gdzie jest Supryaga, gdzie jest Vanat, który otrzymał tak wiele postępów? Wszyscy podziwiają młode talenty, wszyscy chcą, aby szybko wyrosły na prawdziwych piłkarzy, ale to wymaga czasu. Oraz odpowiednie warunki do postępu i rozwoju zawodowego.

I dlatego teraz trzeba grać, o mistrzostwo Ukrainy. W przeciwnym razie wszyscy obiecujący gracze po prostu odejdą. I musisz nie tylko nie grać, ale rozegrać jak najwięcej meczów. Sytuacji nie uratują jedynie mecze z udziałem Dynama i Szachtara.

W tym kontekście mam przy okazji pytanie: dlaczego UAF nigdy nie informuje o swoich działaniach na rzecz rozwoju ukraińskiego futbolu, rozwoju futbolu młodzieżowego? Gdzie się przenieść, jak przygotowują się młodzi mężczyźni? W rzeczywistości nie ma filozofii futbolu, która odnosiłaby się do naszych rosnących graczy. Dzieci muszą być przeszkolone, aby we wszystkich ćwiczeniach pracowały z piłką.

W rzeczywistości nasze mistrzostwo przegrało wówczas Malinowskiego i Zinczenkę. Dlaczego? Ukraina to potęga piłki nożnej. Żaden kraj nie ma trzech zdobywców Złotej Piłki. W końcu reszta naszej młodości zostanie po prostu odciągnięta.

Wszyscy ci analitycy, eksperci, którzy tak zawzięcie krytykują – niech zaczną trenować, brać udział w zespole, zarabiać, osiągać wyniki. Po co czernić naszą piłkę nożną? Dlaczego to robisz? Wielu nawet nie wie, co jest potrzebne do rozegrania jednego meczu.

„Obecność Cygankowa niczego by nie zmieniła”

- Wróćmy do konfrontacji Dynama z Benfiką. Gdyby Cygankow grał w rewanżu, co by się zmieniło?

- Nic się nie zmieni. Too Benfica ma teraz zrównoważony zespół. Bez umiejętności bardzo trudno ją pokonać. Dodatkowo Benfica miała bardzo duży handicap po pierwszym meczu (2:0). Więc jeden piłkarz, nawet Cygankow, nie mógł na nic drastycznie wpłynąć. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że rywale to wysokiej klasy drużyna, a mecz odbył się na jej boisku.

Cygankow jest utalentowanym piłkarzem, ale ma pewne problemy fizjologiczne i prześladują go kontuzje. Dochodzi nawet do tego, że zagra jeden lub dwa mecze i ponownie odpadnie.

Fizjologia jest tym, co dał Bóg. Tsygankov może nauczyć się kontrolować wysiłki i prawidłowo reagować na przeczucia sytuacji, w których mięsień może „latać”, a wszystko to wiąże się z doświadczeniem.

Pamiętam, jak przyjechałem do Dynama i nie wiedziałem jeszcze, co to tak naprawdę jest biegać na maksa, też często miałem tego rodzaju problem. Z biegiem czasu przystosowałem się, nauczyłem regulować swoją fizjologię. Podobna sytuacja jest teraz z Cygankowem.

- Przez cały mecz rewanżowy z Benfiką Dynamo nie zdołało oddać ani jednego strzału na bramkę. Jak możesz to skomentować?

- Kopnięcia i wynik meczu to dwie różne rzeczy. Pamiętam, że oddawaliśmy 28 strzałów na bramkę na mecz, ale przegrywaliśmy 0:1. Znalezienie chwili na uderzenie to sztuka. A tym bardziej, jeśli ktoś próbuje uderzyć w toczącą się piłkę.

Ale strzały na bramkę i podania były oczywiście na czele filozofii Łobanowskiego. Jednym z jego ulubionych zwrotów było: „Nie ma gola bez kopnięcia”. Pamiętam, że podczas treningu Rudakow postawił wiadro z wodą przy barze: trafili do bramki tak bardzo, że po prostu odbili mu ręce.

A jeśli nie wykonałeś określonej liczby podań - grzywna.

I oczywiście ważny jest procent małżeństwa. 19-21% to maksimum! A jeśli małżeństwo wynosiło 22%, Lobanovsky nawet nie chciał rozmawiać. W każdym razie małżeństwo, w którym obecnie gra Dynamo, moim zdaniem nie odpowiadałoby żadnemu trenerowi – po prostu przekracza wszelkie normy dopuszczalności.

W związku z tą sytuacją mogę tylko powtórzyć: nie chcę nikogo urazić, ale zespół powinien mieć 2-3 osoby, z których będzie można się odepchnąć w grze.

- Co może poprawić Dynamo w obecnych warunkach?

- Mam nadzieję, że zespół otworzy się u siebie. Harmonogram meczów, ciągłe treningi meczowe powinny poprawić sytuację. Ale i tak będzie potrzebować 2-3 doświadczonych graczy. Dynamo zawsze miało dość silnych legionistów. A teraz widzisz, jakie to ważne.

- Czego można się spodziewać po Dynamo w Lidze Europy, gdzie w grupie są Rennes, Fenerbahce i AEK?

- Wszyscy ci rywale Dynama są twardzi. Swoją drogą to samo mogę powiedzieć w odniesieniu do Szachtara i jego rywali w grupie Ligi Mistrzów.

Nowe spotkanie z Fenerbahce z pewnością będzie zupełnie inne – po meczach Dynama z tym przeciwnikiem w eliminacjach Ligi Mistrzów minęło sporo czasu, a obie drużyny są już w innym stanie. Piłkarze Dynama wyprzedzili Fenerbahce dzięki temu, że udało im się fizycznie „wywrzeć presję” na przeciwnika. A to nie jest łatwy zespół. Ale pamiętam, jak przewidywałem, że Dynamo pokona Fenerbahce. Ta drużyna nie bardzo dobrze broni się, jej zawodnicy nie lubią pracować w obronie.

Ale Dynamo w grupie oczywiście nie będzie łatwe. W obronie są problemy. A atak jest nieskuteczny. Można powiedzieć, że drużyna poszukuje swojej gry w ataku. W takiej sytuacji może być każdy zespół..

„W sytuacji z telepoolem w pełni popieram stanowisko Dynamo”

— Jak zareagowałeś na miażdżącą porażkę Dynama przez Dnipro-1 (0:3)?

- Ten mecz wyraźnie pokazał sytuację, o której wspomniałem wyżej: legioniści opuścili drużynę, a to nie mogło nie wpłynąć na grę, jej jakość. W końcu Dynamo miało liderów w każdej linii, graczy na wymaganym poziomie. Tak, teraz Szachtar i Dynamo są lepiej wyposażone niż inne kluby, ale nadal trzeba grać w piłkę nożną.

- A jak widzisz walkę o nagrody w Mistrzostwach Ukrainy, która właśnie się rozpoczęła?

- Bardzo trudno zrozumieć, jak będą wyglądały te mistrzostwa. Widać wyraźnie, że Dynamo i Szachtar wyróżniają się nawet w obecnej sytuacji. W rzeczywistości tylko te dwie drużyny są mniej więcej skompletowane, jeśli mówimy o poziomie mistrzostw Ukrainy. W pierwszej rundzie pokazano nieprzekonującą piłkę nożną. Mam jednak nadzieję, że podczas turnieju poprawią się wszystkie drużyny. Zobaczmy.

— Jaka jest Twoja pozycja w sytuacji z telepoolem UPL?

— W pełni popieram Dynamo. Ludzie mają prawo oglądać piłkę nożną. Być może w sytuacji meczów międzynarodowych wszystko nie jest takie jasne, jak i gdzie powinny być dostępne transmisje telewizyjne, ale mistrzostwa Ukrainy powinny być transmitowane na kanale publicznym. W przeciwnym razie po prostu zniszczymy piłkę nożną i pokochamy ją.

Pamiętacie czasy, kiedy na mecze Dynama w Kijowie przyjechało 102 tys. kibiców, a wciąż nie wszystkim udało się dostać na stadion? Dla fanów było to święto. A ci, którzy nie mogli dostać się do gry, zabierali swoje dusze przed telewizor.

„Moje relacje ze wszystkimi w Rosji zakończyły się automatycznie”

- Poruszenie tematu wojny byłoby po prostu niemożliwe. Pochodzisz z ZSRR, dorastałeś w tym systemie relacji, z pewnością nadal masz wiele powiązań w całym byłym Związku Radzieckim. Czym się stało teraz, kiedy Rosja zniszczyła całą przeszłość swoją inwazją?

- Automatycznie zerwałem wszelkie stosunki ze wszystkimi moimi przyjaciółmi w Rosji. Tak, wcześniej bez Moskwy nie było nigdzie. Nawet wyjazd na mecz międzynarodowy to najpierw lot do Moskwy, a stamtąd – poza ZSRR. Wszystko było pod kontrolą. Ale to już przeszłość. Komunikacja pozostała tylko z dwiema osobami z Rosji. Oboje mi współczują, a my wszyscy Ukraińcy, wzywajcie co tydzień, módlcie się do Boga, aby to wszystko się skończyło. A wszystko inne odpadło po prostu automatycznie. Nie dzwonią do mnie, ja nie dzwonię, tym bardziej.

- Jak ty sam przeżywasz wojnę?

— Jak wszystko inne jest bardzo trudne. Bardzo się martwię o moją żonę. Nigdzie nie wyjechałem i nie planuję. Pomagam naszej armii w każdy możliwy sposób. A jeśli chodzi o stan psychiczny... Dewastacja. Całkowite spustoszenie. Jakiś pokłon i całkowita utrata zdolności do odprężenia się, pójścia na spacer, wreszcie napicia się. Nawet gdy oglądasz wiadomości czysto sportowe, nadal myślisz tylko o wojnie, o ludziach, o swoich bliskich – martwisz się o nich wszystkich. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak to jest z tymi, którzy stracili swoich bliskich na wojnie, nie wyobrażam sobie, jak to jest z tymi, którzy wypuścili swoich bliskich na front.

Ale każdy ma wiarę. Już nie raz mówiłem: obudzimy się w innym kraju, a to, co było, już nigdy nie będzie. Jestem niezmiernie wdzięczny Siłom Zbrojnym Ukrainy, naszym patriotom. Chcę, żeby ten koszmar skończył się jak najszybciej.

My na Ukrainie wciąż mamy najlepszych piłkarzy, wierzymy w nich, czekamy na rozwój zarówno ich samych, jak i reprezentowanych przez nich drużyn. W piłce nożnej i sporcie porażki zdarzają się każdemu – nie ma od tego ucieczki.

Jestem wdzięczny wszystkim prezesom klubów piłkarskich – w obecnej sytuacji znajdują możliwość finansowania swoich klubów, naszej piłki nożnej – w ten sposób pokazują, że myślą i dbają o przyszłość Ukrainy. Na przykład wiem, że w bazie Dynamo mieszka 40-50 migrantów. Ale klub nie trąbi o tym na każdym rogu. Poza tym prezes Dynama i prezesi klubów bezpośrednio pomagają Siłom Zbrojnym Ukrainy, za to też może być tylko największa wdzięczność.

W imieniu tych, którzy teraz zyskują wolność Ukrainy, wszyscy jesteśmy po prostu zobowiązani po Zwycięstwie wszystko odbudować, wszystko podnieść. Rząd będzie musiał podnieść gospodarkę, a my, futboliści, będziemy musieli przenieść nasz futbol na nowy poziom.

Aleksander Popow

0 комментариев
Najlepszy komentarz
Komentarz