Przegląd środków masowego przekazu. A życie i gra

Mimo niekończących się ataków rosyjskiego wroga życie piłkarskie na Ukrainie nie ustało. A wiadomości z zielonych pól, produkowane przez krajowe środki masowego przekazu, obecnie pomagają naszym ludziom przynajmniej trochę odwrócić uwagę od okropności wojny.

Zdjęcie: nkveres.com

Po długiej przerwie w 2020 roku spowodowanej niesławną pandemią wydawało się, że ukraińska piłka nożna pokonała najtrudniejsze z możliwych wyzwań. Ale wydawało się to tylko do 24 lutego 2022 r., Aż wojska Federacji Rosyjskiej rozpoczęły inwazję na pełną skalę na terytorium naszego państwa.

Minęły jednak dwa miesiące, a Ukraińcy, wykazując nierealną odwagę, odwagę i pragnienie zwycięstwa, nie tylko odepchnęli wroga od stolicy, ale także przystąpili do przywracania wszystkiego, co okupant próbował zniszczyć. Między innymi piłka nożna.

W różnych miastach otwarto szkoły piłkarskie, w niektórych miejscach rozpoczęły treningi krajowe kluby, a „Dynamo” i „Szachtar” zorganizowały nawet szereg meczów charytatywnych za granicą. Obaj giganci nie tylko zebrali dużo pieniędzy, aby pomóc Siłom Zbrojnym Ukrainy i rodakom, którzy cierpieli z powodu terroru militarnego, ale także faktycznie przygotowali swoich liderów do reprezentacji narodowej, która w czerwcu brała udział w meczach twarzą w twarz, aby zakwalifikować się do Mistrzostwa Świata 2022. Mimo wszystkich trudności, w bitwach ze Szkocją (3:1) i Walią (0:1) „niebiesko-żółci” prezentowali się dobrze, ale niestety nie osiągnęli głównego celu...

Nawet wtedy było jasne, że pomimo wszystkich trudności Ukraina powinna teraz zorganizować kolejne mistrzostwa, a drużyny muszą koniecznie grać na swoim terytorium, wysyłając tym samym pozytywny, afirmujący życie przekaz do swoich fanów. W końcu, wraz z wnioskiem głowy państwa, w UAF podjęto odpowiednią decyzję.

Smutek z Pucharu Europy

Wojna oczywiście poważnie zakłóciła proces przygotowania klubów zawodowych. Pozbawiony najlepszych legionistów, z których zdecydowana większość dzięki przyzwoleniu FIFA opuściła Ukrainę, pozbawiła ich treningów meczowych, możliwości pełnoprawnego dodatkowego personelu, a co za tym idzie, wzmożonej rywalizacji. Na tym tle z pewną ostrożnością oczekiwano rozpoczęcia selekcji Pucharu Europy.

„W końcu, czego możemy się spodziewać po jesieni Pucharu Europy? — – zapytał redaktor naczelny „Klubu Piłkarskiego” Ihor Linnyk. — Myślę, że Ukraina ma prawo liczyć na trzy kluby w grupach. Jeśli nadejdzie czwarta, będzie to miła niespodzianka. Piąta będzie zbiorowym osiągnięciem sportowego wyczynu!” (Footclub.com.ua, 02.07.2022).

Niestety nie doszło do ani zaskoczenia, ani wyczynu.

Nasze drużyny zakończyły eliminacje do grupowych turniejów Pucharów Europy na "dwójce", biorąc pod uwagę fakt, że z czterech reprezentantów UPL tylko "Dynamo" utrzymało pozycję startową. W dwóch rundach selekcji Ligi Mistrzów drużyna Kijowa pokonała silne Fenerbahce ze Sturmem i po przegranej z Benficą dostała bilet do głównego losowania Ligi Europy. Trzej pozostali reprezentanci UPL - "Worskla", "Zoria" i "Dnipro-1" - nie zdołali przejść sumy dwóch meczów z dość przeciętnymi przeciwnikami...

Program minimum został jednak spełniony, ponieważ Szachtar automatycznie wszedł do Ligi Mistrzów, a drużyna Dniepru spadła do Ligi Konferencyjnej.

Oczywiście po letnich niepowodzeniach ranking ukraińskich klubów spadł: 16. miejsce. Nigdy nie upadliśmy tak nisko. Poprzedni najgorszy wynik (15. miejsce) powrócił w 2005 roku.

„Dynamo”: niespodzianka ze znakiem „minus”

Co więcej, nie należy zazdrościć tym, którzy zagrają w Europie jesienią. Oczekuje się, że ich harmonogram będzie szalony: dwa mecze w tygodniu bez przerw. Powodem tego są zimowe finały mundialu 2022, które maksymalnie skróciły termin rozgrywek pucharów europejskich – UEFA zajęła niecałe dwa miesiące na 6 rund fazy grupowej UEFA. A między nimi jeszcze trzy mecze reprezentacji Ukrainy w Lidze Narodów!

„A tak przy okazji, taka siła wyższa z bezprecedensowymi obciążeniami dla uczestników Pucharu Europy może równie dobrze ożywić i wstrząsnąć UPL, grając w ręce wszystkich uczestników, Ihor Linnyk podziela jego oczekiwania. — Przecież podczas gdy liderów i niektórych pretendentów do medalu rozproszy zmagania z logistyką, ich zawodnicy na krajowej arenie będą mieli okazję dorobić faworytom kłopotów – nie umiejętnościami, ale pracą biegową. Z czego wynika, że ​​wraz z początkiem jesieni w turnieju UPL należy spodziewać się znacznie bardziej nieoczekiwanych wyników i sensacji, a nawet pewnego przeformatowania klasyfikacji. A tam - kto będzie się dobrze bawił" (Footclub.com.ua, 02.07.2022).

Właściwie przeformatowanie tabeli już trwa. Ten sam „Dynamo”, rozegrawszy w krótkim czasie sześć niezwykle trudnych meczów Pucharu Europy, z wielkim trudem wszedł do nowych mistrzostw, rozpoczynając je od dwóch porażek. Kijowanie nie mogli zebrać się do meczu z „Dnipro-1” (0:3), po czym przegrali z „Zorią” (2:3). I choć w drugim przypadku, według statystyk, podopieczni Mircei Lucescu całkowicie ograli przeciwnika (23:7 z rzutów, 12:0 z rzutów rożnych), to i tak nie przyniosło im to punktów. Znamienne, że decydującą bramkę dla Ługańska strzelił młody Wołodymyr Brażko, 20-letni pomocnik wypożyczony z "Zorii" do... "Dynamo".

Tak czy inaczej, rumuński trener „biało-niebieskich” nie robi z tych porażek tragedii.

„To trudny okres i musimy go przetrwać, - mówi Lucescu. — Obecnie konieczne jest przygotowanie się do kolejnego spotkania, aby przygotować się do meczu z Fenerbahce w Lidze Europy. Tam musimy trzymać się każdego meczu, a w mistrzostwach nadal będziemy mogli nadrobić stracony czas. (Ukrfootball.ua, 09.03.2022).

Kijowskie kibice bardzo wcześnie posypują głowy popiołem. Przypomnijmy, że potężna Barcelona, ​​rozpoczynająca swój najbardziej udany sezon w sezonie 2008/09, który zaowocowała wygraną wszystkiego, oddała więcej niż skromnie Numancii. Albo, że potężny Juventus poniósł dwie porażki na początku sezonu 2015/16, ale pod koniec miał 9 punktów przewagi nad rywalami!

Nie trzeba więc spieszyć się z wnioskami, bo wszystkie cechy obecnego sezonu dotyczą tylko jego początku i wydają się szykować nas na nowe niespodzianki. Tych, sądząc po okolicznościach siły wyższej, oczywiście nadal będzie dużo.

Wymowna arytmetyka

Na przełomie sierpnia i września głównym tematem w krajowych mediach piłkarskich nie był początek mistrzostw, ale kolejna próba utworzenia przez ukraińską Premier League jednej puli telewizyjnej. Próba okazała się nieprzygotowana, koślawa i dlatego skazana na skandal. Niestety nasi urzędnicy nie wyciągają wniosków z minionych wydarzeń...

Sygnały takie jak „Dynamo” bezlitośnie i po raz kolejny zakłóciło tworzenie jednej puli telewizorów” pojawił się w sieci 12 sierpnia. Ihor Burbas, były reporter TRC „Piłka nożna”, wypuścił je na antenę za pośrednictwem swojego kanału Telegram. Umiejętnie i szybko przekazywał sygnały ze swoich źródeł – ludzi, którzy uczestniczyli w spotkaniach UPL i tym samym zdemaskowali „winnych”.

Jedyne, co się wydarzyło, to fakt, że przedstawiciele Dynama, a także Dnipro-1, Zoria i Rukh nie byli zadowoleni z oferty nadawcy Setanta Sports.

Tego samego dnia Serhij Mochnyk, zastępca kierownika ds. płci w stołecznym klubie, wyjaśnił, dlaczego nie zostało to zorganizowane. Kondycja Kijowa sprowadzała się do jednego punktu – mecze z udziałem drużyny powinny być dostępne dla jak najszerszej widowni, dlatego powinny być transmitowane m.in. w kanałach ogólnopolskich.

„Mówimy o czasie wojny. Fanowi, który jest za granicą, na froncie, w okopach, trudno znaleźć możliwość rejestracji i oglądania Setanty. Ten nadawca ma 85 tysięcy abonentów, a fanów „Dynamo” – poniżej pięciu milionów, jeśli nie więcej. Więc do czego się porównujemy? Różne liczby. Rozmawiamy i walczymy o naszego fana - mamy rację” (Fanday.net, 12.08.22), podkreślił Mochnyk.

Opinię tę rozwinął później prezes Dynamo Ihor Surkis:

„Teraz, kiedy w naszym kraju jest wojna, kiedy cała Ukraina walczy z rosyjskimi najeźdźcami, możliwość oglądania meczów piłkarskich mistrzostw kraju powinna być jak najbardziej dostępna. Żeby absolutnie każdy, kto interesuje się piłką nożną, ciekawymi meczami Dynama, miał okazję je obejrzeć. Dlatego w trakcie negocjacji ogłosiliśmy jeden jedyny warunek - dać możliwość transmitowania meczów u siebie Dynama na jednym z kanałów krajowych oraz na naszym kanale YouTube z opóźnieniem o określoną liczbę minut. To tyle, nie mamy więcej warunków. Ale dla nas to kwestia zasad – przynajmniej w czasie wojny!” (Fcdynamo.com, 14.08.22).

Dla zobrazowania Surkis podał przykład transmisji sierpniowego spotkania Kijowa z „Sturmem”: mecz na „2+2” (z 15-minutowym opóźnieniem) obejrzało 3-3,5 mln osób, a tylko 350 tys. gra bezpośrednio na Setanta. Więcej niż wymowne liczby.

Prezes „Ruchu” Hryhoriy Kozlovsky mówił też o potrzebie zapewnienia powszechnego dostępu do meczów UPL, podobno taka sama opinia odbyła się w biurach „Dnipro-1” i „Zory”.

Na tym tle dziwnie wyglądały wypowiedzi niektórych przedstawicieli UPR, którzy zamiast jakoś pomóc w osiągnięciu konsensusu, zaczęli sugerować zastosowanie sankcji za „separ”.

Co w szczególności warte jest przemówienie prezydenta „Veres” Ivana Nadeina:

„Przyjęliśmy jedną kartę dla wszystkich i musimy działać zgodnie z nią. Ci, którzy nie chcą, otrzymają sankcje. Złożymy skargę do KDC, będziemy żądać kar. Jeśli Setanta Sports nałoży na nas kary, przeniesiemy je do tych klubów. Jeśli się nie zatrzymają, mogą zostać całkowicie wykluczeni z konkursu” (Fanday.net, 12.08).

Tak agresywna retoryka naturalnie zaskoczyła niektórych dziennikarzy.

„Jeśli postawisz autorytet europejski i publiczność na szali, to prawdopodobnie warunkowa waga „Dynamo” będzie nie mniejsza niż całkowita atrakcyjność całej ukraińskiej Premier League, - stwierdza publicysta Konstantyn Patkiewicz. — Dlatego indywidualne oskarżenia o jakieś sankcje wobec Kijowa, a tym bardziej o wykluczenie go z konkursu, wywołują jedynie ironiczny uśmiech i poczucie dyskomfortu dla autorów takich inicjatyw. „Dynamo” zdecydowanie nie jest przeciwnikiem, który skorzysta na wbijaniu patyków w koła wspólnej idei. Tyle, że menedżerowie Setanty powinni wysłuchać argumentów klubu, zająć jego miejsce i dostosować własne warunki w trosce o interesy milionów kibiców. W końcu to od nich zaczyna się telepool" (Footclub.com.ua, 14.08.22).

Nadawca nie chciał iść na ustępstwa, choć nie brakowało ekspertów piłkarskich, którzy solidaryzowali się z „czterema” klubami.

"W pełni rozumiem stanowisko "Dynamo", "Rukh"... Jest mi to bliższe niż chęć zrobienia telepoolu za wszelką cenę. Teraz zdecydowanie nie czas na kłótnie, trzeba znaleźć równowagę – zarówno UAF, jak i UPL. Teraz trzeba starać się sobie nawzajem pomagać, a nie kłócić. Jeśli cena jest teraz taka, że ​​chłopcy z przodu oglądają piłkę nożną za darmo, to pozycja „Rukh” i „Dynamo” jest mi bliższa. Z biznesowego punktu widzenia? Cóż, nie mówmy o biznesie w tym sezonie” (Theageoffootball.com, 12.08.22), - wspomina znany agent piłkarski Oleg Avdysh.

Czyje prawa?

Wydaje się, że to chęć jak najszybszego stworzenia puli telewizyjnej, bez rozwiązywania głównych sprzeczności, pchnęła Premier League. 15 sierpnia na swojej stronie internetowej ogłosił Setanta Sports jako oficjalny nadawca UPL. Określono, że umowa jest zawarta na trzy lata, a wartość kontraktu to 16,2 mln USD.

Autorzy wiadomości nie zapomnieli zaznaczyć, że "Większość Uczestników UPL głosowała za odpowiednią decyzją", Więc co "Zgodnie ze statutem UPL decyzję uważa się za przyjętą, jeżeli głosowała za nią ponad połowa Uczestników” (Uppl.ua, 15.08).

Tego samego dnia sprawy zostały opublikowane winiki wyszukiwania Ukraińska grupa socjologiczna:

"77,5% Ukraińców stwierdziło, że nie kupiłoby, a raczej nie kupiłoby abonamentu na mecze piłki nożnej w sportowych kanałach telewizyjnych, nawet gdyby mecze były transmitowane tylko tam. (Ukranews.pl, 15.08.22) to wyniki ankiety przeprowadzonej wśród ponad 3000 fanów. Jest jednak mało prawdopodobne, by którykolwiek z urzędników UPL niepokoił się takimi wskaźnikami.

Tymczasem dyrektor wykonawczy Ligi Jewhen Dyky wyjaśnił, dlaczego uważa, że ​​jego organizacja jest właścicielem praw do transmisji meczów.

„W 2011 r. komitet wykonawczy, wówczas FFU, faktycznie przekazał klubom prawa do transmisji na osiem lat – czyli do 2019 r. Decyzja ta nie została przedłużona, zgodnie z którą od 2019 r. posiadaczem tych praw jest już UAF (art. 47 statutu UAF)” (Fanday.net, 20.08.22).

Dykiy zaznaczył, że kluby mogą odzyskać swoje prawa tylko decyzją komitetu wykonawczego UAF. Jakby odpowiadając na te słowa urzędnika, Ihor Surkis po raz kolejny podkreślił, że prawa do transmisji należą do klubu i tylko do niego.

„Nie przekazałem nikomu praw. A jeśli komuś wydaje się, że można je tak po prostu zabrać, to są pewne przypadki, które udowodnią, że tego nie da się zrobić. Kiedyś w Hiszpanii trwały cztery lata negocjacji w sprawie przeniesienia praw do transmisji telewizyjnych przez kluby. I dopiero dobrowolna zgoda klubów umożliwiła stworzenie jednego telepoolu!

Mamy wieloletni kontrakt z "2+2". Byliśmy gotowi nawet na grzywny za zerwanie tej umowy i stworzenie wspólnej puli telewizyjnej. Nawet nie jąkaliśmy się o elementy finansowe. Postawiliśmy tylko jeden warunek - piłka nożna musi być pokazywana w kanałach publicznych! Nie za sześć godzin, nie za dziesięć, nie za dzień, ale z maksymalnie 15-minutowym opóźnieniem" (Fanday.net, 20.08.22).

Prezes „Dynamo” zapowiedział też, że firma 1+1 Media, oprócz rozgrywek z udziałem jego drużyny, będzie transmitować mecze „Dnipro-1”, „Zori” i „Metalisty”. Przedstawiciele tej ostatniej, jak się okazało, wycofali swój głos na rzecz telewizyjnej puli z Setantą Sports i dołączyli do jej pozostałych „opozycjonistów”.

Zbliżał się początek mistrzostw, kompromis nie był perspektywiczny i stało się jasne, że sytuacje konfliktowe na meczach są nieuniknione. W rezultacie ekipy filmowe Setanta Sports nie mogły uczestniczyć w igrzyskach "Zoria" - "Worskla", "Rukh" - "Metalist" i "Dynamo" - "Dnipro-1" (mecz "Metalist" - "Ingulet" był nadawany jednocześnie na dwóch kanałach).

Po każdym incydencie Setanta Sports składała skargę do UPL i za każdym razem Liga wydawała tę samą standardową odpowiedź z groźbą:

„Ze względu na to, że klub piłkarski Zoria nie pozwolił ekipie filmowej na sfilmowanie meczu Zoria-Worskla, Mobilna Stacja Telewizyjna oficjalnego nadawcy Setanta Sports została zmuszona do opuszczenia stadionu Avangard, na którym odbywa się mecz.

Po otrzymaniu wszystkich oficjalnych raportów i dokumentów dane o incydencie zostaną przekazane do rozpatrzenia przez Komisję Kontroli i Dyscyplinarną UAF" (Uppl.ua, 23.08.22).

Takie groźby w żaden sposób nie wpłynęły na determinację odmawiających. Ponadto 26 sierpnia „Ruch”, który początkowo próbował samodzielnie organizować audycje, również złożył wniosek o podpisanie umowy z 1+1 Media..

Ze swojej strony Dnipro-1 nadal obstawał przy swojej słuszności. Powiedział to w szczególności honorowy prezes klubu Jurij Bereza:

„Stanowisko klubu sportowego „Dnipro-1” w przyszłości, mimo wszelkich nacisków, pozostaje następujące: kibice Ukrainy mają prawo oglądać piłkę nożną za darmo, a to nie podlega negocjacjom. Klub utrzyma tę pozycję do końca wojny na Ukrainie.

Na dzień dzisiejszy w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy jest ponad milion osób i nie chciałbym, żeby moi bracia płacili i szukali sposobów na obejrzenie swojego ulubionego meczu piłkarskiego. (Union.net, 31.08.22).

Wersja, osąd i doświadczenie UEFA

Zwiastunem rozwiązania w tej konfrontacji było przesłanie znanego komentatora Wiktora Wacka, które wypowiedział w programie autora.

- Za organizację meczu w naszym kraju odpowiada klub gospodarzy. On jest odpowiedzialny za wszystko. Za przeprowadzenie meczu zgodnie z regulaminem płaci mandaty za wszelkiego rodzaju kłopoty. Na przykład niedokończony trawnik. Czy fani źle się zachowują? Karę płaci klub. Nie gotowe miejsca w szatni - mandat płaci klub. Dlatego istnieje wersja, w której zgodnie z tymi paralelami organizator zawodów o nazwie „mecz piłki nożnej”, w którym gospodarze rywalizują z drużyną gości, powinien mieć wszelkie prawa do jego transmisji. (Vatsko na antenie, 30.08.22).

I wkrótce dowiedziała się o dwóch orzeczeniach peczerskiego sądu miasta Kijowa, które przede wszystkim zabroniły UAF i UPL ingerowania w transmisje meczów domowych „Dynamo”, „Zory”, „Dnipro-1”. ”, „Metalista” i „Rukh” na platformach YouTube. Ponadto sąd zabronił UAF i UPL nakładania jakichkolwiek sankcji pieniężnych i sportowych na kluby piłkarskie, które będą niezależnie transmitować swoje mecze na własnym boisku. To w szczególności zostało zgłoszone przez witrynę Tribuna.pl (01.09.22) wyjaśniający, że oba postanowienia o zabezpieczeniu roszczenia podlegają natychmiastowej egzekucji. W związku z tym odwołanie można złożyć w ciągu 15 dni.

Innymi słowy, kluby, które odmówiły dołączenia do narzuconego im telepoolu, a także cała społeczność piłkarska, mają nadzieję, że wszystkie kropki na „i” w tej historii zostaną umieszczone przez sąd w najbliższej przyszłości.

I był to niespodziewanie radykalny krok odwołanie kluby do Deputowanych Ludowych Ukrainy w sprawie wyraźnego rozróżnienia między pojęciami „zawodów sportowych” i „imprez sportowych”, a także rozróżnienia statusów osób odpowiedzialnych za ich sprawowanie. Celem jest trwałe zagwarantowanie klubom prawa do dysponowania „produktem”, który wytwarzają.

notatka wyjaśniająca problem został przedstawiony tak przejrzyście i oczywiście, że niemal natychmiast rozlał się na osoby zarejestrowane w Radzie Najwyższej projekt Ustawy Ukrainy w sprawie zmian w Ustawie Ukrainy „O kulturze fizycznej i sporcie” (nr rej. 7719).

W środę 31 sierpnia na posiedzeniu Komitetu Rady Najwyższej Ukrainy ds. Młodzieży i Sportu honorowy członek UEFA Hryhoriy Surkis wzmocnił pozycję klubów, powołując się na ilustracyjne przykłady:

- Jako wiceprezes i członek komitetu wykonawczego UEFA kierowałem Komitetem Marketingu tej organizacji i brałem czynny udział w negocjacjach z federacjami narodowymi, które w tamtym czasie miały prawo do pokazywania meczów swoich drużyn narodowych. Przez dwa lata utrzymywaliśmy tzw. top table, przekonując wszystkie 55 stowarzyszeń do stworzenia jednej puli marketingowo-telewizyjnej. Podaliśmy konkretne liczby, wymieniliśmy konkretne korzyści i ostatecznie postawiliśmy na swoim. W końcu wszyscy wygrali. Podkreślam, była to rozmowa demokratyczna – bez gróźb i ultimatum. To samo stało się z turniejami klubowymi – Ligą Mistrzów i Ligą Europy.

W każdym razie wszystko, co jest związane z prowadzeniem meczów, czyli własność intelektualna, pozostaje w klubie i to od klubu zależy, czy przekazać komuś swoje prawa, czy nie. Przykłady? W Grecji kluby wykonują swoje prawa samodzielnie, podobnie jak portugalscy giganci – Porto, Benfica, Sporting. W Hiszpanii „Barcelona” i „Real” również długo odmawiały wejścia do telepoolu, dopóki nie otrzymały przyzwoitej oferty. (Komsport.rada.gov.ua, 01.09.22).

Sądząc po słowach przedstawicieli „piątki” w UPL, podobne procesy przebiegały znacznie łatwiej: opinia poszczególnych klubów po prostu nie była tam brana pod uwagę. Szczególnie odkrywcze były informacje przekazane przez dyrektora wykonawczego „Dnipra-1” Andrija Rusola:

„Na moich oczach nastąpiła transformacja regulacji UPL pod kątem tego, jak ta organizacja próbowała przejąć prawa do puli telewizyjnej lub przejąć kontrolę nad podejmowaniem decyzji.

W 2018 roku w regulaminie dekret o telepoolu brzmiał następująco – kluby MOGĄ przenieść swoje prawa na nadawcę lub nadawcę. Rok lub dwa lata później zmieniono regulamin, stwierdzając, że kluby są teraz ZOBOWIĄZANE do przeniesienia swoich praw.

A w 2022 roku w regulaminie pojawiła się klauzula o sankcjach dla klubów, jeśli dobrowolnie nie przeniosą swoich praw na UPL. Przez pięć czy sześć lat na moich oczach ten przepis się zmienił. Nie wiem, kto zainicjował te wszystkie zmiany, ale widzę, że ta strategia istnieje po to, by pozbawić kluby możliwości zarządzania swoimi prawami. (Ua.tribuna.com, 01.09.22).

I choć UPL szybko zauważył, że zamierza odwołać się od decyzji sądu w Peczersku, to już wykonuje swój rozkaz. A po tym, jak 1+1 Media 3 września pokazało dwa mecze III rundy, na stronie Ligi nie pojawiła się ani jedna groźba - jak te, które były regularnie publikowane wcześniej.

„Jasny i logiczny werdykt był wynikiem konfrontacji nie tylko dwóch ideologii. Ze strony UAF i UPL nie po raz pierwszy zaobserwowaliśmy próby przełamywania „odmów” poprzez groźby i ultimatum. Odnosiło się wrażenie, że propozycja Setanty była interesująca dla naszych menedżerów piłkarskich tylko z tego punktu widzenia, że ​​zarówno Związek, jak i Liga otrzymywały swoje prowizje. Zainteresowania klubów zeszły na dalszy plan.

Jeśli chodzi o „skuteczność” zarządzania przez UAF i UPL, to jest to zbyt stara i dobrze zbadana historia. Urzędnikom już pokazano, co to znaczy działać szybko i produktywnie na polu prawnym, opierając się na doświadczeniach cywilizowanego świata. (Footclub.com.ua, 02.09.22), podsumowuje dziennikarz Jurij Korzaczenko.

I wreszcie pojawia się logiczne pytanie: dlaczego prezydent UAF nadal milczy?

Ihor Surkis też nie potrafi tego wyjaśnić

„Nie rozmawiałem z nim o telepoolu – milczy. Mam nadzieję, że przeczyta mój wywiad. A jego pozycja powinna być równa pozycji wszystkich klubów. FFU, UPL powinny wysłuchać naszego stanowiska i znaleźć kompromis. Przecież prezes FFU Pawełko powinien zająć się tym konfliktem bezstronnie” (Ua.tribuna.com, 03.09.22).

Cóż, piłka jest na boisku Związku. Jest nadzieja, że ​​Andrii Pavelko nie zrobi sobie długiej przerwy. Co więcej, w połowie sierpnia, na meczach „Pucharu Bohaterów Sił Zbrojnych Ukrainy” w Czerkasach, szef UAF wyraźnie podkreślone: "Piłka nożna jest potrzebna naszym obrońcom, młodzi kibice są potrzebni... Piłka nożna jest potrzebna całej Ukrainie!" (Terrikon.ua, 14.08.22).

Czy to nie jest to, na co „piątka” się upiera?

Orest LELEKA

Komentarz