Autor dubletu z Lipskiem Marjan Shved opowiada o miażdżącym zwycięstwie w 1. rundzie Ligi Mistrzów.
- Strzeliłeś dwie bramki i zostałeś zawodnikiem meczu według UEFA, drużyna strzeliła 4 gole i wygrała.
„Oczywiście to niesamowity dzień. Dziękuję Bogu i Panu za szansę. Myślę, że takie gole jak pierwsza są strzelone nie tylko w ten sposób, ale dzięki mojej pracy i wierze w siebie. Dzięki Ukrainie za wsparcie zasługujemy na to zwycięstwo!
- Jaki był plan na mecz i czy udało Ci się go trzymać?
— Plan był taki, żeby walczyć o każdą piłkę, wygrać sztuki walki i pokazać swoją grę.
— Twój trener wyglądał na zdziwionego po drugiej bramce. Co on ci powiedział?
— Nawet nie pamiętam, szczerze mówiąc, bo wszystko opierało się na emocjach.
- W którym momencie poczułeś, że nie odpuścisz zwycięstwa i nie zdobędziesz 3 punktów?
— Kiedy zabrzmiał ostatni gwizdek. Szczerze mówiąc już w 90. minucie zrozumiałem, że wygramy, ale podczas samego meczu wszyscy też wierzyli w zwycięstwo.