Po spadku z Ligi Mistrzów Dynamo zagra teraz w fazie grupowej Ligi Europy. Pierwszym przeciwnikiem „biało-niebieskich” w tym turnieju będzie „Fenerbahce”, którego Kijów wyeliminował z kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Czego można się spodziewać po tym spotkaniu - powiedział słynny trener i ekspert piłkarski Oleg Fedorchuk.
— Oleg Wiktorowycz, co się dzieje z Dynamem?
— Zwróciłbym uwagę na szereg czynników, które nie pozwalają „Dynamo” grać stabilnie, albo dlaczego drużyna popadła w załamanie. W moim rozumieniu istnieją kluczowe punkty w organizacji gry, podobnie jak w budownictwie. Przede wszystkim ważne są fundamenty i mury oporowe.
W piłce nożnej to dla mnie środkowy obrońca prowadzony przez bramkarza i środkowego napastnika. Jeśli drużyna nie pudłuje, może liczyć na standardowe rezerwy, szczęście. Jeśli zdobędzie punkty, może to zrobić jeszcze raz niż jego przeciwnik. Ale jeśli jeden lub drugi kuleje, na pewno pojawią się problemy.
Popow jest kontuzjowany, Burda właśnie wyzdrowiał, ale nie ma co teraz mówić o jego najlepszych cechach. Pozostają tylko Sierota i Zakazany. Obiecują, ale wciąż daleko im do najlepszych przykładów piłkarzy w tej roli. Można by sobie jeszcze poradzić, jak w reprezentacji, ale trudno im się porozumieć.
A „Dynamo” to tylko katastrofa przed nami. Mircea Lucescu jest doświadczonym trenerem, ale gdy trener nie ma narzędzia, nie będzie pracy. Poza sezonem grali Besedin i Spryaga, którzy całkowicie zniknęli z radaru, a początek sezonu Besedina całkowicie się nie powiódł. W zasadzie te dwie rzeczy wpłynęły na wynik w ostatnich meczach. Zwłaszcza, że po przegranej z Benfiką kijowski klub wpadł w dziurę.
Jak się wydostać? Moim zdaniem emocjonalność trenera, jego niestandardowe decyzje powinny pomóc. Liderzy zespołów są również zobowiązani do przejęcia inicjatywy. Ale najwyraźniej Mircei Lucescu brakuje tych emocji i są problemy z liderami.
Nie jako specjalista, ale jako fan Dynamo mogę powiedzieć, że to wstyd. Nie pamiętam, żeby drużyna miała kiedykolwiek taką passę, tracąc 11 bramek w czterech meczach.
— Czego oczekujesz po nadchodzącym meczu?
— Chcemy wierzyć, że mecz będzie emocjonujący przede wszystkim ze strony Dynama, które po prostu musi się zrehabilitować przed swoimi kibicami. Nie sądzę, żeby spotkanie wyszło pomyślnie. Trudno zmienić grę w tak krótkim czasie.
Mieszkańcy Kijowa muszą się więc zebrać, wykazać cierpliwością, charakterem – tylko w ten sposób możemy liczyć na pozytywny wynik. Piłkarze powinni zrozumieć, że oczekuje się od nich zwycięstwa zarówno z tyłu, jak i z przodu, gdzie jest wielu zwolenników „Dynamo”. Widzimy, jak nasi koszykarze i siatkarze wygrywają na arenie europejskiej, jak Szachtar startował w Lidze Mistrzów. Co za powód, dla którego „Dynamo” przeskoczyło nad głową.
Przypomnij sobie hasło Walerego Łobanowskiego: „Dyscyplina pokonuje klasę”. Nie możemy pochwalić się klasą, więc mamy tylko jeden sposób...
— Czy remis w Stambule będzie pozytywnym wynikiem dla gości?
— Nawet minimalną stratę można wpisać „biało-niebieskie” do atutu, ale tak, aby chęć zespołu do walki do końca była widoczna.
— Czyli myślisz, że Dynamo zostawi Turcję na tarczy?
— Bardzo chciałbym się mylić, ale stawiam na minimalne zwycięstwo Fenerbahce z wynikiem 2:1.
Jarosław Pyatnytskyi