Trener Dynama Mircea Lucescu w wywiadzie dla GSP skomentował porażkę w 1. rundzie Ligi Europy z Fenerbahce (1:2).
— Co wydarzyło się w Stambule?
- To była walka byków, dokładnie tak, jak powiedziałem na konferencji prasowej. Na początku meczu, w pierwszych minutach, piłkarze Fenerbahce upadli na trawnik, udawali, a potem zaczęli pokazywać agresję. Tak było do końca spotkania. Każdy kontakt był trudny. Ekstremalna agresja. To niedopuszczalne!
— Trener Fenerbahce Jorge Jesus powiedział, że cię szanuje, ale nie zgadza się z twoimi słowami, że była to walka byków.
- Chciałbym zobaczyć jego reakcję na dwóch piłkarzy w szpitalu. Shaparenko i Buschan pojechali do Barcelony, będą mieli operacje. Shaparenko ma zerwane więzadło krzyżowe, był nieaktywny przez sześć miesięcy, Bushchan od co najmniej miesiąca, ma kontuzję kolana. Jakbym bez niego nie miał dość problemów.
— Jakie problemy?
- Zabarny ma infekcję żołądka, Besedin ma ból pleców, trzeci bramkarz Neshcheret ma złamany nos. Problemy są ze sobą powiązane.
— Jak lubisz sędziować?
— Tchórzliwy, tolerancyjny. Sędzia pozwolił im grać ostro. Nie mogliśmy przeprowadzić kontrataku, za każdym razem, gdy Garmash upadł i został powalony. Sędzia był poddawany presji z trybun. Jezus twierdzi, że nie było walki byków? A co było na trybunach? Widzowie rzucali wszystkim, co mieli pod ręką i obrazili nas!
— Mówiłeś o presji...
- Presję wywierano przede wszystkim na piłkarzy Fenerbahce, bo na transfery w klubie przeznaczano duże sumy. Byli podżegani do przemocy i odpowiadali przemocą. Przed tym meczem rozmawiali tylko o zemście po tym, jak wyeliminowaliśmy ich z Ligi Mistrzów.