Lokalni dziennikarze są zachwyceni zwycięstwem nad Dynamem i już myślą o tym, że AEK może z powodzeniem walczyć o miejsce w play-offach, choć po losowaniu nikt nie uwierzył w Cypryjczyków i nazwał ich głównymi outsiderami grupy. Teraz sytuacja zmieniła się na lepsze, ale aby konkurować z Fenerbahce i Rennes, trzeba wygrywać dalej. W tym sensie mecze z tureckim klubem mogą stać się decydujące.
„Wielkie zwycięstwo AEK w Lidze Europy”, dziennikarz Match.cy nie tylko chwalił AEK, ale był też zaskoczony, że Dynamo okazało się tak słabą drużyną. Uważa, że ukraiński klub nie był gotowy na przegraną podczas meczu. A Lucescu nie miał planu awaryjnego, dlatego Dynamo wyglądało na tak bezradne po straconej bramce.
— AEK odniosła w Polsce wielkie zwycięstwo nad Dynamem Kijów z wynikiem 1:0 w meczu drugiej rundy fazy grupowej Ligi Europy i zdobyła bardzo ważne trzy punkty, które pozwalają nam marzyć o ponownym awansie do play-offów, mimo fakt, że AEK do bardzo złożonej grupy.
Jedyny gol padł już w pierwszej części spotkania: w 8. minucie AEK zdołał objąć prowadzenie, gdy Gyurcho po doskonałym rzucie wolnym z dystansu posłał piłkę do bramki przeciwnika — 1:0. Po takim starcie można by założyć, że zobaczymy produktywny mecz z dużą liczbą bramek, ale wszystko potoczyło się dokładnie odwrotnie. Zespoły rzadko stwarzały niebezpieczne okazje, a widzowie już nigdy nie zobaczyli bramek.
Jednocześnie nie można powiedzieć, by Dynamo sprawiało duże problemy obronie AEK. Ukraińcy oczywiście próbowali się odbić, ale wyraźnie brakowało im kreatywności. Nie było nawet ostatecznego szturmu Dynama. Wydawało się, że Ukraińcy jeszcze przed gwizdkiem o zakończeniu meczu pogodzili się z tym, że znów przegrają i będą outsiderami grupy. Po dwóch rundach AEK ma 3 punkty, Dynamo 0. W kolejnej rundzie Ukraińcy zagrają z Rennes, a Cypryjczycy z Fenerbahce. Mecze te mogą albo dodatkowo zamieszać sytuację w grupie, albo wyłonić faworytów w walce o pierwsze dwa miejsca.
„AEK tworzy historię”, dziennikarz serwisu Sigma Live nie skąpi pochwał dla klubu z Larnaki. Mówi nie tylko o historycznym zwycięstwie nad Dynamem, ale także obliczył, że to zwycięstwo przyniosło Cypryjczykom pokaźną kwotę w budżecie. Jednocześnie apeluje, aby nie radować się zbyt długo, ponieważ do play-offów jest jeszcze długa i trudna droga.
- Historyczny gol, historyczny mecz, historyczne zwycięstwo – mecz z Dynamo na zawsze pozostanie w historii AEK. Długa uroczystość z kibicami, niesamowita radość prezesa klubu, taniec na boisku – po tym fantastycznym zwycięstwie nikt nie chciał opuszczać stadionu. Każdy chciał cieszyć się chwilą i świętować. A AEK miał prawo do takich emocji. Zdobyli pochwałę, pokonując drużynę, którą wszyscy uważali za zdecydowanego faworyta meczu.
Być może sama gra nie była aż tak imponująca. Jedyną bramkę strzelono w 8. minucie, po czym nie było już tak wielu szans u bram obu drużyn. Ale trzeba zrozumieć, że zwycięstwa w takich meczach, z takimi rywalami, nie są łatwe. AEK otrzymuje najważniejsze trzy punkty, które pozwalają mu pomyśleć o walce o pierwsze dwa miejsca. Warto też przypomnieć, że UEFA płaci 630 000 euro za wygranie fazy grupowej Ligi Europy. Dla klubów z Cypru jest to ogromna kwota, która pozwoli z ufnością patrzeć w przyszłość.
„Wspaniałe zwycięstwo nad Dynamem Kijów”, dziennikarz Super Sport stara się nadążyć za kolegami i chwali AEK w każdy możliwy sposób, który był w stanie pokonać Dynamo. Pisze, że te trzy punkty powinny nie tylko skłonić wszystkich do wiary w AEK, ale mogą pomóc w walce o awans do playoffów Ligi Europy, a przynajmniej Ligi Konferencyjnej. A wynik meczu „Rennes” - „Fenerbahce” pozwala marzyć, że AEK będzie mógł z nimi konkurować.
- Sukces, który sprawia, że fani drużyny z Larnaki marzą o dalszej grze w europejskich rozgrywkach. Bramka w 8. minucie dała AEK wielkie zwycięstwo, którego rangi trudno przecenić. Gol, który przyniósł także 630 000 euro do budżetu klubu. To kwota, którą kluby otrzymują za wygranie fazy grupowej turnieju europejskiego.
W innym meczu grupy Rennes zremisował u siebie 2-2 z Fenerbahce, teraz obie drużyny mają po 4 punkty i prowadzą w grupie. Za nimi jest AEK z trzema punktami i Dynamo Kijów z zerem. Jak dotąd to Ukraińcy wyglądają jak główni pretendenci do czwartego miejsca. Przede wszystkim pod względem jakości gry. Nie jest tajemnicą, że wszyscy bali się Dynama i najbardziej doświadczonego Mircei Lucescu. Ale faktem jest, że Ukraińcy i rumuński trener nie mogli niczym zaskoczyć AEK. Zwycięstwo było trudne, ale zasłużone. Należy jednak pamiętać, że te 3 punkty mogą nie wystarczyć nawet na trzecie miejsce. Więc musisz wygrywać.
Anton PROKOPOW