Pomocnik Szachtara Donieck Ołeksandr Zubkow opowiadał o tym, jak doszedł do decyzji o opuszczeniu swojego byłego klubu, węgierskiego Ferencváros.
„Pierwsze dni wojny były bardzo trudne. Podczas treningu wydawało mi się, że jestem nieobecny na boisku. Nie mogłem się skoncentrować na piłce nożnej z powodu tego, co działo się w moim kraju. Trening był dla mnie ciężki, brakowało mi koncentracji. Trenerzy mówią, żeby robić na boisku jedną rzecz – robię coś zupełnie innego.
Postanowiono, że zostanę może trochę w domu. Trudno było sobie wyobrazić, ile czasu zajmie poradzenie sobie z całą sytuacją, zebranie się w sobie. W rzeczywistości przebywałem w mieszkaniu przez około dwa tygodnie. Jedyne, co robiłem, to siedziałem i słuchałem wiadomości. To też było nie do zniesienia, więc wróciłem do treningu.
Decyzja o opuszczeniu Ferencváros? Została szybko zaakceptowana. Byłem pewien, że po zakończeniu sezonu chcę opuścić klub. Węgrzy to nie Polacy. Nie są nawet Brytyjczykami czy Amerykanami – narodami, które chcą pomóc Ukraińcom. W Budapeszcie czułem się dziwnie. Szczerze mówiąc często musiałem wysłuchiwać obraźliwych wypowiedzi na temat Ukrainy. To było frustrujące i nie rozumiem, skąd się to wzięło. Takie sytuacje tylko wzmocniły moje przekonanie i pewność, że zmienię klub zaraz po zakończeniu sezonu – cytuje słowa Zubkowa w Sport.tvp.pl.