Wspierajmy dziennikarza Wiktora Ożogina, który został ranny w walce o Ukrainę!

Stare czarno-białe zdjęcie, z przeszłości, martwa natura... Jeden z moich kolegów wrzucił je na Facebooka, przypominając mi o ekscytujących czasach pierwszej połowy lat 90-tych. W tym czasie nasz zespół dziennikarzy sportowych „Pressing” funkcjonował niemal w tygodniowym harmonogramie profesjonalnych drużyn: prawie w każdy weekend – mecz towarzyski lub turniej.

Na tym zdjęciu jesteśmy po meczu z naszymi kolegami z Dnipro (Petro)vsk, ekipą TriGol. Ich kapitan Viktor Ozhogin Viktor Ozhogin siedzi trzeci z prawej, ja jestem tuż za nim, kładąc dłoń Drugana na jego ramieniu. Drugan jest dla niego prawdopodobnie najwyższym stopniem pokrewieństwa. To towarzysz z warsztatu dziennikarskiego, brat, drużba itp.

Dzień wcześniej o tym zdjęciu rozmawiali z Ołeksijem Semenenko, wiceprezydentem Dynama Kijów i drużbą Vity. Rozpoznawanie naszych kolegów z Kijowa i robienie z nich ciepłych żartów, w szczególności nieugiętego Ożohina.

A Vitya w tych minutach leżała na stole operacyjnym. Zostało to ujawnione następnego ranka. Zwykle Oleksiy nie dzwoni do mnie przynajmniej do obiadu, wie, że lubię spać, bo czas twórczy często mija po północy. Więc od razu poczułem niepokój. "Spalony... Ciężko ranny... Na szczęście żywy. W szpitalu w Dnieprze. Zadzwonił do siebie po operacji..."

Wcześniej, jak podzielił się Oleksiy, w Telegramie Victora było wideo o tym, jak działa "grad" ich jednostki ("Dwie minuty i zjedli... bo zajmą pozycję"). A zdjęcie spod Limana to wspaniała panorama rzeczna z dwoma wysadzonymi mostami pośrodku kadru („A to znowu Siverskyi Doniec. I znowu przepłynęliśmy go na łodziach”).

...Został ranny odłamkiem podczas wykonywania misji bojowej. Sucha fraza - ile jest ich w podsumowaniach wojny. „Bitwy o znaczeniu lokalnym”. „Atak wroga został odparty”. "Jednostki trzymają obronę." "Doznał rany odłamkiem." Za każdym z tych zwrotów kryje się ludzkie życie. Albo, niestety, podarte lub zachowane. W jego przypadku Ożogin dzięki niezłomności i wierze, ale przede wszystkim dzięki swoim braciom. Że krwawiącemu dowódcy udało się na czas pomóc. Co zostało przeniesione sześć kilometrów pod ostrzałem przez zaminowany las. Potem sforsowali rzekę na gumowych łódkach i przeciągnęli ich jeszcze trzy kilometry, aby jak najszybciej wysłać ich nad Dniepr, gdzie już czekali chirurdzy. Przybył Zrobili to. Zbawiony, dzięki Bogu!

Obecnie Victor potrzebuje czegoś więcej niż tylko naszych modlitw i słów wsparcia w sieciach społecznościowych. Po kilku operacjach nie trzeba wyjaśniać kosztów leczenia i rehabilitacji. Materialny udział w odzyskaniu Bohatera to najmniej, co możemy teraz zrobić.

Środki można przesyłać na karty bankowe córki Wiktora Anny: Privat - 5168 7450 2146 2863, Mono - 4441 1144 5304 2937.

Wydobrzej i trzymaj się tam, stary!

Jurij Korzaczenko

Komentarz