Artem Frankov, znany dziennikarz i redaktor naczelny magazynu Futbol, przygotował prognozę meczu Ligi Narodów pomiędzy Szkocją a Ukrainą.
"Szkocka drużyna narodowa jest nam dobrze znana z czerwcowego meczu kwalifikacyjnego do Mistrzostw Świata, w którym Ukraina pewnie wygrała 3:1 na tym samym miejscu w Glasgow (Jarmolenko, Zinchenko, Dovbyk - McGregor). Właściwie ten mecz Ligi Narodów miał się wtedy odbyć, ale został przesunięty na wrzesień z powodu rosyjskiej agresji na nasz kraj. Potem wszystko się zmieniło...
W porównaniu z tamtym meczem Szkoci tracą przede wszystkim lewego skrzydłowego, obrońcę Liverpoolu Andrew Robertsona. Na szczęście dla gospodarzy mają gotowego zastępcę w Kieranie Tierney z pierwszego zespołu Arsenalu, który w tej chwili wygląda świetnie (zarówno jako zawodnik, jak i drużyna). Nie bez powodu mówią, że sześciu najlepszych graczy w szkockiej reprezentacji to lewy obrońca i dopiero wtedy rozpoczynają resztę.
Poważne zmiany wpłyną również na centrum obrony, gdzie Grant Hanley z Norwich odpadł z powodu kontuzji, a weteran Leeds Liam Cooper nie był już powołany. Jest jednak gotowy zamiennik w postaci Jacka Hendry z Cremonese i Scotta McKenna z Nottingham Forest. Możliwe, a nawet bardzo prawdopodobne, że według schematu 3-5-2 główny trener Szkotów Steve Clarke po raz kolejny wciągnie jednego z nominalnych pomocników do środka obrony - w czerwcu Scott McTominay z Manchesteru United grał tam. Na szczęście dla nich Brytyjczycy mają dobry wybór i w centrum stawki – McGinn, Gilmore, McGregor, Turnbull.
Atak był i nadal jest problemem dla rywali - w szkockim futbolu od dawna nie było wysokiego poziomu napastnika, od czasów Kenny'ego Dalglisha. O czym mówić, jeśli w „Celtic” grają Japończycy i Izraelczycy na czele, w „Rangers” – Kolumbijczyk i inni!
Jednym słowem, szkocka drużyna narodowa była całkowicie w mocy naszych piłkarzy i wierzę, że tak pozostała. Jest mało prawdopodobne, aby od tego czasu coś się zmieniło – na przykład Roman Jaremczuk był zarówno w rezerwacie Benfica, jak i pozostał w nim w Brugii. Prawdopodobnie od pierwszych minut zaufa mu Ołeksandr Petrakow, a nie Artem Dovbyk z Dnipro-1. Ta sama historia z Ruslanem Malinowskim, który w ostatnim meczu dla Atalanty pojawił się dopiero w 88. minucie. Chyba że trudno ocenić stan niekwestionowanego lidera reprezentacji Ukrainy Andrija Jarmołenko, który latem zamienił West Ham na Al Ain z ZEA. Nie patrzymy tam na mistrzostwo...
Udział w meczu Mykolenki z Kovalenko, który z powodu mikrourazów opuścił wtorkowy trening w Hampden Park w Glasgow, jest bardzo mało prawdopodobny. Będzie można na nich liczyć w przyszłości, ale na razie dołączyli do nieobecnego Zinchenko, Shaparenko, Bushchan i Sobola (nie napiszemy dziwnej historii o jego wyjeździe do Brugge, niech zespół się zorientuje). Oczywiście pierwszą rzeczą, której należy żałować, jest nieobecność lidera kadry narodowej Ołeksandra Zinczenki, nieobecność Witalija Mykolenki z pewnością będzie stratą, zwłaszcza że nie ma go zastępować Sobola, a pozycja lewego obrońcy jest nieco zwiotczały. Jest jednak Bogdan Mychajliczenko, który regularnie gra dla Szachtara przynajmniej w mistrzostwach Ukrainy. Wszechstronny Matvienko może grać także na lewej stronie.
Trubin (Łunin) – Karawajew, Zabarny, Matwienko, Mychajliczenko – Stiepanenko, Sydorczuk (Pikhalyonok) – Jarmolenko, Malinowski (Pikhalyonok), Cygankow – Jaremchuk (Dovbyk) – prawda, panowie?
Należy zauważyć, że Ukraina prowadzi teraz w grupie z 7 punktami, wyprzedzając Szkotów o jeden punkt. Jednocześnie obie drużyny spędzały mniej czasu na mecz niż zawodnicy z Irlandii i Armenii. Oznacza to, że aby utrzymać pierwsze miejsce i wejść do dywizji „A”, reprezentacja Ukrainy musi zdobyć co najmniej trzy punkty w dwumeczowej konfrontacji ze Szkotami (mecz rewanżowy za sześć dni) i najlepiej pokonać Ormian pomiędzy. Niełatwe, ale całkiem wykonalne. Harmonogramy zostaną jednak doprecyzowane podczas meczów. Nie jest fajnie, ale remis nam odpowiada, choć granie na nim jest niebezpieczne - przepraszam za włączenie "Captain Obvious"!
Zwróćcie uwagę na kursy: bukmacherzy uważają Ukrainę za małego, ale faworyta na mecz - cytat na zwycięstwo gości jest taki sam, jak na sukces gospodarzy!
Mój zakład: obaj strzelą gola po 2,05” – powiedział Frankov.