Oleg Shelaev: „Reprezentacja narodowa grała tak źle pod Fomenko…”

Były pomocnik reprezentacji Ukrainy Oleg Shelayev apeluje, by nie wyciągać globalnych wniosków, wierzy w zwycięstwo nad Armenią, choć był rozczarowany tym, co zobaczył w Szkocji.

Oleg Szelajew

- Zdarza się, że możesz nie być zadowolony z wyniku, ale gra pozostawia dobre wrażenie. A wczoraj byliśmy świadkami kiepskiego meczu i otrzymaliśmy niepochlebny wynik.

Nasza drużyna rozpadła się po 70. minucie. Czy do tego momentu ogólny projekt gry był zadowalający?

- W futbolu wszystko się dzieje. Być może mieliśmy szanse i moglibyśmy narysować tę grę. Ale w takim meczu bardzo trudno było liczyć nawet na 0:0. Tak, Trubin mógł wykonać kilka obrońców, kilka razy umiejętności Szkotów nie pozwoliłyby im zdobyć bramki, a my przetrwalibyśmy. Jednak sama jakość gry nie dawała nadziei na remis – była to kwestia czasu.

Najbardziej uderzyła mnie gigantyczna ilość defektów w poczynaniach naszych graczy. Z czym ci się to kojarzy?

- W drugiej połowie było ich bardzo dużo. Kiedy jesteś pod presją, jak wczoraj twój przeciwnik, musisz wyjść z obrony. Próbujesz wydostać się przez podanie, nie możesz utrzymać piłki, zaczynasz popełniać błędy.

Niedawno, w czerwcu, z powodzeniem graliśmy ze Szkocją. Dlaczego taki kontrast?

„Wczoraj Szkoci byli zupełnie inni. Niestety my też się zmieniliśmy. Jednak czas minął. Pojawili się nowi gracze, zmieniły się okoliczności. Wszystko jest logiczne.

Czy wczorajsza nieobecność Zinczenki, Mykolenki, Zabarnego i Bushchana była kluczowa?

— Nie główny, ale znacząco wpłynął na jakość gry. Nie byliśmy w stanie ich w pełni zastąpić.

linia obrony naszym najsłabszym ogniwem?

- Jeśli weźmiemy pod uwagę stracone cele, to zdecydowanie tak. Ale cała drużyna musi się bronić. Coś innego przykuło moją uwagę - obrońcom brakowało agresji i bezkompromisowości w składniku odbicia piłki. W sztukach walki nie zauważyłem gniewu – w niektórych miejscach bardzo łatwo nas przepchnęło.

Piłkarze reprezentacji w wywiadach często skupiają się na wadze meczów, na szczególnym nastroju związanym z wojną. Wydawało się, że wczoraj w ich działaniach po raz pierwszy nie było pasji i chęci, a wyszli na boisko zrelaksowani.

— Nie nazwałbym tego relaksem. Być może nagromadziło się zmęczenie i presja psychologiczna zebrała swoje żniwo. Oczywiście narzekanie piłkarzy jest grzechem, biorąc pod uwagę warunki, w jakich przebywają za granicą. I to wszystko się pokrywa… Opinie wszystkich Ukraińców i piłkarzy, w szczególności z naszymi Siłami Zbrojnymi Ukrainy.

Wczoraj wszyscy gracze zawiedli, czy nadal znajdziesz dla kogoś pozytywną ocenę?

- Wszyscy grali źle - to fakt. Szczególnie wiele oczekiwaliśmy od liderów, ale nie widzieliśmy ich poziomu. Jeśli spróbujesz znaleźć choć trochę pozytywów, wspomnę Artema Dovbika. Nie był zbyt aktywny, ale przynajmniej robił, co mógł. Jarmołenko? Praca z piłką, poziom indywidualny - wszystko jest z nim. Ale gotowość fizyczna nie wydaje się być taka sama. Od Mudrika spodziewaliśmy się trików, od Malinowskiego, fajnych strzałów i rozsądnych podań. Nie zdarzyło się to wczoraj.

Anatolij Trubin udaje się do lokalizacji „drużyny młodzieżowej”. Czy w kolejnych meczach będą jakieś problemy z pozycją bramkarza?

— Mamy Andrieja Łunina. Kiedy, jeśli nie teraz? Jest dobrym bramkarzem.

Na konferencji prasowej winę wziął na siebie Aleksander Petrakow. zgadzam się, że trener główny winowajca niepowodzenia w Hampden Park?

- Nic dziwnego, że mówią, że zawodnicy wygrywają, a trener przegrywa. Myślę, że jeśli mentor bierze na siebie winę, to zawsze zasługuje na szacunek.

Czy obecny sztab szkoleniowy wyczerpał się w kadrze?

- Nie, wyciągamy wnioski na podstawie chyba najgorszego meczu pod Petrakovem. Nie jestem zwolennikiem tak radykalnych wniosków.

Kiedy w twojej pamięci reprezentacja zagrała tak źle?

- Boję się popełnić błąd, ale to było jeszcze na Euro 2016 pod Fomenko. Kiedy przegraliśmy z Polakami w ostatniej rundzie.

W najbliższy wtorek będziemy gościć Szkotów w Polsce. Poczekać na kolejną grę?

— Nie sądzę, żeby schemat gry był radykalnie inny. Moim zdaniem gwałtownej zmiany nie zobaczymy. Niestety.

Już w sobotę Ukraina toczy ciężką walkę w Erewaniu. Nie boisz się grać z Armenią?

— Nie, wczorajsza porażka da impuls do gniewu. I zrozumienie, że w Armenii trzeba wygrać. W tym przypadku decydujący będzie mecz ze Szkocją w przyszłym tygodniu. Wierzę, że pokonamy Armenię, choć będzie to trudne. Mamy jednak szanse na zdobycie pierwszego miejsca w grupie. Przepis jest prosty - musisz wygrać kolejne dwie rundy.

Lubomyr Kuźmyak

0 комментариев
Komentarz