Komentator i dziennikarz Setanta Sports Ihor Bojko skomentował podpisanie przez Dynamo Kijów Holendra Justina Lonwijka w swoim kanale Telegram.
„W Dynamo wszystko jest nie tak. Klub nie zaprasza nowicjuszy - źle. Zaprasza - źle, bo nie jest cicho. Drużyna potrzebuje nowych zawodników, ale druga połowa września wygląda na bardzo dziwny czas na transfery. Późna reakcja na problemy.
Justin Lonwijk nie pomoże drużynie w europejskich pucharach, ale sytuacja w mistrzostwach jest taka, że pomoc jest pilnie potrzebna. Może nawet obron, biorąc pod uwagę ilość kontuzji i jakość składu w ostatnich meczach. Tak się złożyło, że dość uważnie śledzę mistrzostwa Danii, więc mogę śmiało mówić o tym piłkarzu. Lonwijk był kiedyś wielkim talentem w Holandii, ale znalazł się w Danii, która jest bardzo bliska pod względem piłkarskim. "Vyborg" nie jest najlepszym klubem, ale według wyników poprzedniego sezonu dostał się do ligi konferencyjnej, przeszedł kilka rund kwalifikacyjnych i zatrzymał się w West Ham.
Lonwijk to ciekawy piłkarz ze zrozumieniem gry, umiejętnością podania i podania. Jeśli chodzi o jego transfer, pytanie jest tylko jedno: na jakiej pozycji jest kupowany w Dynamo. Lonwijk przez całą swoją karierę był środkowym pomocnikiem, ale od początku tego sezonu działa jako skrzydłowy. Natychmiast dwóch głównych graczy zespołu na tych pozycjach zbojkotowało występy dla zespołu i ostatecznie zostało sprzedanych: Bech Christensen przeniósł się do Ingolstadt, Bakies do Aalborga.
Wysoki, chudy i niezbyt wybuchowy zawodnik nie jest dobrze dopasowany do pozycji skrzydłowego, ale jeśli chodzi o jego pracę w centrum pola, zawsze pojawiały się pytania o jego dynamikę i skuteczność w grze stałych fragmentów. Lonwijk wie, jak walczyć dzięki umiejętności stawiania ciała i rozkładania stóp, ale zdecydowanie nie jest naturalny w tym składniku gry. Najważniejsze jest to, że Lonwijk utknął między pozycjami, między rolami, nie do końca przeszedł z futbolu młodzieżowego do futbolu dla dorosłych, gdzie brakuje mu atletyki, ale pokazał się bardzo dobrze w składzie Vyborga.
Nie wiem, o co chodzi w „Dynamo”, ale w tym zespole widzę go tylko w pozycji Shaparenko. A tutaj z naciągiem. Inne potrzeby wydają się pilniejsze, ale w centrum boiska potrzebni są także piłkarze, przy pomocy których można kreować chwile. Chociaż bez napastników nadal trudno będzie zdobyć bramkę. Ale „Dynamo” i napastnicy to chora historia trwająca wiele lat. Nie jest tak łatwo go rozwiązać. Oczywiście chciałoby się powiedzieć, że lepiej byłoby kupić napastnika. Ale przynajmniej ktoś został tu zatrudniony – i to dobrze” – napisał Bojko.