Valeriy Kriventsov: „Tymchik z pewnością można uznać za zawodnika meczu z Armenią”

Były pomocnik ukraińskiej reprezentacji Walery Kryventsov przeanalizował wczorajszy mecz 5 kolejki Ligi Narodów Armenia - Ukraina (0:5).

Valery Kriventsov

- Oczywiście nie spodziewałem się takiego wyniku, biorąc pod uwagę wydarzenia z pierwszej połowy, — powiedział Kriventsov. — Przed przerwą reprezentacja Ukrainy strzeliła superważnego gola, a potem Armenia uzależniła się fizycznie i to wszystko... Ukraińcy w drugiej połowie bardzo skutecznie wykorzystali swoje szanse. Ten, kto zdobędzie punkty, wygrywa. To, dlaczego Ormianie w pierwszej połowie meczu nie mogli trafić pod bramy Łunina, to ich problem.

- Aleksander Petrakow nie tylko zmienił skład po porażce ze Szkocją, ale całkowicie zmienił skład - w stu procentach. Czy to było ryzyko?

— Każda decyzja trenera to ryzyko. A taki krok, kiedy zupełnie różni gracze wchodzą do meczu w ramach tego samego turnieju, to też spore ryzyko. Emocje zawodników naszej drużyny po porażce w Szkocji były negatywne, więc Petrakov musiał się domyślać - zarówno ze składem startowym, jak i ze zmianami. Wszystko poszło lepiej dla trenera i dla zespołu.

- Tymchyka można uznać za zawodnika meczu, bo jego bramka i skuteczna asysta faktycznie zapewniły ukraińskiej drużynie solidną przewagę?

- Niewątpliwie. Ma dobrą szybkość i bardzo skutecznie ją wykorzystał. Ale należy również wspomnieć o znaczącym wkładzie Zubkowa, który wyróżnił się dwoma asystami. Ignatenko też jest dobrze zrobione. Miał bardzo dobry mecz. Mam nadzieję, że strzelony gol pomoże mu zostać liderem reprezentacji Ukrainy.

- Armenia zawsze była dla Ukraińców trudnym przeciwnikiem, ale w tym spotkaniu Ormianie ponieśli kompletne fiasko...

— Grałem z Armenią w Erewaniu. Ten zespół zawsze miał wielu technicznych graczy. Wiem, że z Ormianami trzeba grać bardzo ciasno. Dziś udało się to ukraińskiej drużynie. Ukraińcy udowodnili, że są pod każdym względem silniejsi od przeciwnika.

Myślę, że po pierwszej i drugiej straconej bramce gospodarze powinni byli inaczej zareagować na zmianę sytuacji - wywrzeć większą presję na Ukraińców, odbić piłkę większą grupą zawodników. Ale wszystko było na odwrót – goście nadal mieli swobodę na boisku, z której korzystali.

- Czy w reprezentacji Armenii brakowało lidera - Henrikha Mkhitaryana?

— Nie sądzę, że wszystko zależy od jednego gracza, nawet od Mkhitaryana. Ormianie mogli i powinni byli uniknąć wielu błędów we własnej grze, ale wyszło inaczej.

- Reprezentacja Ukrainy ma przed sobą decydujący mecz - ze Szkocją. Petrakov znów się obróci?

— Trener zawsze ma wybór. Trener widzi, kto ma jaki nastrój, kondycję fizyczną i tak dalej. Mówiąc obrazowo, nie ma jednej magicznej pigułki, która pomogłaby za każdym razem. W kadrze jest teraz dobra rywalizacja - o każde miejsce ubiega się dwóch lub trzech zawodników tej samej klasy. Oczywiście Aleksander Petrakow będzie musiał brać pod uwagę nie tylko styl gry przeciwnika, ale także przewidzieć tempo meczu, aby było dużo walki.

- Lunin grał dobrze z Ormianami. Czy decydujący mecz ze Szkocją powinien być rotowany na pierwsze miejsce i wracać do bramki Trubina?

- Powierzyłbym miejsce przy bramie Luninowi. To ważny punkt psychologiczny. Ale to wcale nie oznacza, że ​​Trubin jest słabszym bramkarzem.

Oleg Semenchenko

Komentarz