Znany dziennikarz Mykoła Neseniuk opowiedział o wynikach meczu finałowej rundy Ligi Narodów pomiędzy Ukrainą a Szkocją, który odbył się wczoraj w Krakowie (0:0).
„Zawsze sympatyzowałem z tym trenerem i piłkarzem – Petrakow grał kiedyś w drużynie mojego rodzinnego miasta. Cieszył się, gdy jego praca z drużynami młodzieżowymi została ukoronowana tytułem mistrza świata. Wierzył, że lata skromnej, niepozornej i niewdzięcznej pracy z młodymi piłkarzami dały mu prawo do zostania trenerem głównej drużyny piłkarskiej naszego kraju.
Petrakov w najgorszym momencie prowadził drużynę narodową, ale dokonał prawie niemożliwego - wrócił do walki o bilet na Mundial jesienią ubiegłego roku.
I to wszystko. Wtedy Petrakov skończył dla mnie jako trener. Stało się tak, gdy najpierw wykluczył Malinowskiego z zespołu, a następnie zmienił swoją decyzję.
W tym przypadku nie miało znaczenia, kto miał rację – trener czy piłkarz. Nadal nie wiem i to nie ma znaczenia. Ważne jest, aby trener nie nalegał na siebie i nie robił tego z własnej woli. Ten błąd kosztował Petrakov główny autorytet w drużynie. Bo kiedy piłkarze wiedzą, że trener nie decyduje o wszystkim, nie jest już dla nich autorytetem.
Po upokarzającym powrocie Malinowskiego dla trenera gra reprezentacji Ukrainy nie zależała już od trenera, ale od nastroju piłkarzy, których nie mógł nie umieścić w kadrze i oni o tym wiedzieli.
Nie ma żadnych skarg na tych piłkarzy - starali się jak najlepiej. Inna sprawa, że nie mogli zrobić wszystkiego i nie zawsze.
W rzeczywistości ukraińska drużyna grała bez trenera. To nie jest straszne – żaden genialny trener nie odniesie sukcesu z przeciętnymi zawodnikami. Chyba że przypadkiem i tylko raz. Trener kadry narodowej nie powinien uczyć piłkarzy gry – to nie jest możliwe w kilka dni! Musi tylko wybrać najsilniejszych w danej chwili i umieścić ich w odpowiednich miejscach, nie biorąc pod uwagę ani ambicji zawodników, ani opinii agentów czy menadżerów piłkarskich.
Petrakow nie mógł tego zrobić. Dawał się poprowadzić, angażować w nie zawsze zrozumiałe manewry biurokratów piłkarskich. I skończył na długo przed wczorajszym meczem ze Szkocją.
Mogliśmy mieć szczęście i mogliśmy wygrać. Ale to niczego nie zmieni. Petrakov może nawet zostać, ponieważ wydaje się, że pasuje to każdemu. I będziemy musieli nadal liczyć na szczęście, kibicując ukraińskiej drużynie. Nie ma już na kogo liczyć. Bo trener Petrakov się skończył, a nie widać jeszcze kogoś, kto miałby odpowiednie umiejętności i autorytet wśród piłkarzy.
Jedno mnie cieszy – na pewno nie będzie wśród kandydatów zwycięzców „złotej piłki”!” – napisał Nesenyuk na swoim profilu na Facebooku.