Alexander Nazarenko: „Naprawdę chcieliśmy napisać historię na nowo i dostać się do euro”

Pomocnik Dniepru-1 Ołeksandr Nazarenko mówił o wejściu ukraińskiej młodzieżówki na Euro 2023 U-21.

Aleksander Nazarenko (fot. scdnipro1.com.ua)

Czujesz się zaangażowany w wielkie wydarzenie?

- Przed meczami powiedziano nam, że młodzieżowa drużyna Ukrainy przez wiele lat nie wchodziła na Euro. Wiedzieliśmy o tym i naprawdę chcieliśmy napisać historię na nowo i dostać się do Mistrzostw Europy. Dzięki Bogu udało się.

Po pierwszym meczu, kiedy grałeś dobrze, ale straciłeś bramki, czy nie zachwiała się twoja pewność siebie?

- Nie, spokojnie analizowaliśmy grę, błędy, przyglądaliśmy się poszczególnym momentom. Po pierwszym meczu mieliśmy wiele teorii. Nie było podniecenia. Zebraliśmy się jako zespół, rozmawialiśmy i byliśmy zdeterminowani tylko, aby wygrać.

Jak bardzo wpłynął fakt, że pierwszy mecz odbył się na sztucznej murawie?

- Nie zwracałbym na to uwagi. Trawnik był sztuczny, ale bardzo wysokiej jakości, przed meczem był nawet podlewany. Co więcej, powiem, że boisko w drugiej rundzie było trudniejsze.

W obu meczach wszedłeś jako rezerwowy. Jakie zadania otrzymałeś od trenera?

- Do moich zadań należało wywieranie presji, wywieranie presji, otwieranie się za plecami obrońców, wykonywanie wielu brudnych prac.

Czy po takich zwycięstwach powrót do klubu jest przypływem emocji?

— Tak, przyjeżdżasz w dobrym nastroju. Zwłaszcza teraz, kiedy weszliśmy na Euro. Fajnie, że gratulowali wszyscy faceci, trenerzy, personel, kierownictwo. Podziękuj im. A nastroje są teraz bardzo dobre, do meczu ze Lwowem przygotowuję się pozytywnie.

Jeśli mówimy o przyszłości, to czy wejście na Euro będzie świetną motywacją do jeszcze większego pokazania się w klubie?

— Motywacja będzie niezwykła! Wejście na Euro to osiągnięcie, ale chcemy nie tylko tam pojechać, ale pokazać swoje maksimum i zajść jak najdalej. Jednocześnie rozumiem, że miejsce w aplikacji nie jest nikomu gwarantowane, więc niemal od samego początku trzeba udowadniać, że zasługuje się na grę w reprezentacji.

Komentarz