Napastnik Ismael Bangura, który grał dla Dynama Kijów w latach 2007-2009 i Rennes w latach 2009-2010, podzielił się swoimi przemyśleniami z francuskimi dziennikarzami w przeddzień meczu tych drużyn w 3 kolejce Ligi Europy.
— Mieszkałeś w Kijowie, gdzie sytuacja jest dziś straszna.
- Tak, to straszne. Tak bardzo boli, gdy widzę, co się dzieje. Widzę materiał w telewizji i boli mnie serce.
— Rennes spotka się w czwartek z Dynamem Kijów, czy będziesz śledzić ten mecz?
- Tak, na pewno! To nie jest gra, której można przegapić.
— "Renne" inny niż ten, który znałeś?
— Szczerze mówiąc, to nie ma znaczenia. To zawsze był świetny zespół. Jest teraz dużo młodych ludzi, dyrektor sportowy Florian Maurice wykonuje dobrą robotę. Cały czas za nimi podążam. Myślę, że mogą radzić sobie lepiej w Ligue 1, ukończyć w pierwszej piątce. W meczach przeciwko Dynamo Rennes jest faworytem. Pierwszy mecz we Francji, a Rennes gra z wielką inspiracją u siebie, panuje tu świetna atmosfera. Myślę, że wygra Rennes.
— Gdzie teraz jesteś?
- Jestem z rodziną w Paryżu, szukam klubu. Dopóki się nie zmęczę, jeszcze jeden lub dwa sezony, a potem zobaczymy (śmiech). W wieku 37 lat nadal chcę grać, piłka nożna to moja pasja. Mam kontakty, zobaczmy.