Jeden z trenerów kijowskiego „Dynamo U-16” Wiktor Moroz opowiedział o jesiennej części występów swojej drużyny w Elitnej lidze DŻUFU.
— Panie Wiktorze, „Dynamo U-16” w pierwszej części sezonu Elitnej ligi DŻUFU wygrało wszystkie dziesięć meczów i nie straciło żadnej bramki (a strzeliło aż 46 bramek). Co zadecydowało o osiągnięciu takiego wyniku?
— Wyniki jesiennej części sezonu pokazały, że nasza drużyna porusza się w dobrym kierunku. Zwycięstwa — to zasługa całego zespołu. Chłopcy na treningach dużo pracowali i zasłużenie zakończyli rok bez straty punktów. Razem z Sergiejem Beżenarem pracujemy z drużyną U-16. Takie wyniki — to także ocena pracy naszego sztabu trenerskiego.
— Czy stawiacie przed drużyną cel, aby wiosenną część sezonu zakończyć bez straconych bramek?
— Nikt nie stawia przed chłopcami takiego zadania, ponieważ w piłce nożnej może się zdarzyć wszystko. Miło, że w pierwszej części sezonu nie straciliśmy bramki, ale wszystkie serie prędzej czy później są przerywane. To osiągnięcie świadczy o organizacji gry naszej drużyny, ale w niektórych momentach mieliśmy szczęście. Jednak szczęściem sprzyja najsilniejszym…
— Jak ocenić konkurencję w waszej grupie? Kogo z rywali możecie wyróżnić?
— Miło, że w tym sezonie w Elitnej lidze bierze udział 40 drużyn. Jednak warto również zwrócić uwagę na poziom przygotowania zespołów. Są tacy przeciwnicy, z którymi, przez niedostateczną konkurencję, nasi chłopcy nie mają możliwości się rozwijać. Na przykład, Weres stracił aż 60 bramek w naszej grupie… Jednocześnie jest szereg drużyn, z którymi gra to prawdziwa przyjemność. To właśnie mecze z takimi rywalami dają naszym chłopcom szansę na osiągnięcie nowego poziomu w swoim rozwoju.
— Który mecz dla waszej drużyny był najbardziej pamiętny? A którym się nie zadowoliliście, nawet pomimo zwycięstwa?
— Z słabymi przeciwnikami nie chce się nawet grać, bo nie ma korzyści z tych starć. Chcę wyróżnić mecz na wyjeździe z Polesiem. Ten mecz najbardziej zapadł mi w pamięć. Było miło grać przeciwko przeciwnikowi, który nie bronił się, a starał się kombinować. Zwycięstwo w Żytomierzu nie mogę nazwać łatwym. Mieliśmy wszystkie szanse nawet przegrać, ale mimo to udało nam się osiągnąć pożądany wynik. Chcę także zwrócić uwagę na pewną grę naszego bramkarza Władysława Wołodko.
— Kto z młodych piłkarzy osiągnął największy postęp? Ci również Burawcow, Kwiqwiniya, Ermak w śród najlepszych strzelców — na trzech strzelili 25 goli. Przypuszczam, że z kadrą w waszej drużynie nie macie problemów?
— Wśród najlepszych strzelców pierwszej części sezonu — od razu trzech naszych piłkarzy. Zdecydowanie jesteśmy zadowoleni z wyników chłopaków, ale kogoś konkretnego nie wymieniłem. Wyniki drużyny świadczą o indywidualnym postępie każdego piłkarza. Proces selekcji u nas nie kończy się. Nieprzerwanie poszukujemy zdolnej młodzieży. Głównym celem naszej pracy — jest przygotować zawodników do pierwszej drużyny. Na to potrzebny jest czas.
Miło, że pięciu piłkarzy z naszej drużyny Jurij Moroz powołał do reprezentacji U-16. Ta reprezentacja zbierała się tylko raz, więc proces selekcji trwa. Teraz sztab trenerski z reprezentacji poznaje zawodników i każdy może otrzymać swoją szansę. Nie mamy problemów z komunikacją z Morozem. Graliśmy razem, poglądy na piłkę nożną się pokrywają. Jurij Leontijowicz podczas sezonu odwiedzał mecze naszej drużyny, oglądał piłkarzy.
— Kto z trenerów jest dla was wzorem i jaka jest wasza filozofia trenerska?
— Nie chciałbym wyróżniać jakiegoś konkretnego trenera. Każdy trener — to osobowość, która stara się odkryć swój potencjał. Podobają mi się trenerzy, którzy czasami podejmują decyzje wbrew swojemu doświadczeniu i wiedzy.