Były napastnik reprezentacji Ukrainy Roman Zozulya skomentował swój stosunek do tych, którzy nadal współpracują z Rosją:
- Jak społeczność piłkarska traktuje tych, którzy nie zerwali relacji z Rosją? Czy potępiasz ludzi takich jak Anatolij Tymoszczuk?
- Również jego ojciec jest w łuckiej obronie terytorialnej od pierwszych dni wojny na pełną skalę. Nie mogę znaleźć odpowiedzi, dlaczego tak jest.
Po 2014 roku przestałem komunikować się z piłkarzami grającymi w Rosji, ponieważ wybuchła wojna i mieliśmy na nią różne poglądy.
Nie wiem, jak skomentować czyn Tymoszczuka. Tylko Bóg go ukarze za to, co zrobił. Rozmawiałem z nim przed wojną. Byliśmy młodzi, kiedy dołączyliśmy do kadry narodowej, tak nas wspierał. Był wtedy fajny kapitan, fajny facet.
Co się stało? Nie wiem. Wystarczy wziąć paszport od takich osób. Nie zasługuje na miano Ukraińca. Wszystko. Nie wiem, czy legalnie można tak łatwo odebrać paszport, ale trzeba to zrobić. Aby nigdy w życiu jego stopa nie mogła postawić stopy na naszym terytorium.
Jest wiele. Jeśli im się to podoba, niech tam mieszkają. Nie mieli dużo czasu. Niedługo zostało do naszego zwycięstwa, a potem się zacznie: „a ja cicho”, „i pomogłem”, „i nie jestem za PR”, „i ubrałem 10 batalionów”. To nie pomoże.