Legendarny belgijski napastnik Mark Degriz uważa, że ukraiński napastnik Brugge Roman Jaremchuk nie jest w tej chwili gotowy do gry w głównej drużynie swojego zespołu.
„Trzeba przyznać, że Jaremczuk nie stał się jeszcze wzmocnieniem Brugge. Weźmy na przykład niedawny mecz ze Standardem: w tym meczu Ukrainiec najwyraźniej nie nadążał za tempem gry.
Na razie jest to problem tylko dla samego Jaremczuka, a nie dla Brugge. Ale efekt tak kosztownej akwizycji powinien być wyraźnie większy (Club Brugge kupił Jaremczuka od Benfiki za 16 mln euro, co było rekordowym transferem dla belgijskiego klubu — przyp. red.).
Ponadto należy pamiętać, że więzadło Yutgla-Sowa działa teraz bardzo skutecznie. I to jest również problem dla Jaremczuka w drodze do głównej drużyny. Ogólnie rzecz biorąc, na razie trzeba przyznać jedno: dobrze, że Jaremczuk został postawiony na ławce. Wyraźnie potrzebuje czasu, aby zostać Jaremczukiem, którego znaliśmy w Gencie. Prawdopodobnie tak się stanie w końcu, ale czas pokaże, kiedy ”- belgijskie media zacytowały wypowiedź Degriza.