Oleksandr Sopko: "Obrońcy Szachtara grali już ostatnie sekundy..."

Znany ekspert piłki nożnej Ołeksandr Sopko podzielił się swoją opinią na temat meczu Szachtara z Realem Madryt w 4 rundzie fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Aleksander Sopko

- Jeśli mówimy o tym, kto popełnił więcej błędów w tych meczach, to w pierwszym Real Madryt miał ich więcej, a wiązało się to z tym, że nie realizowali wszystkich swoich szans, których mieli odpowiednio dużo, mieli całkowitą przewagę.

W dzisiejszym meczu Szachtar pokazał, że są lepiej przygotowani. Jednocześnie pracował nie tylko nad błędami, ale także nad swoimi rezerwami – jak wzmocnić grę, jak uczynić ją bardziej konkurencyjną. A pod względem przygotowania Pitmeny wyglądały znacznie lepiej.

Być może Real Madryt już gdzieś patrzy na kolejną rundę swoich mistrzostw, kiedy będzie kolejny El Clasico przeciwko Barcelonie. W związku z tym oszczędza siły dzięki emocjom. Być może miało to również wpływ na to, że w przeciwieństwie do Szachtara, Madryt grał mecz w środku tygodnia i w związku z tym był trochę zmęczony. Mimo to gra wydawała się być o wiele bardziej mobilna, o wiele bardziej dynamiczna i lepsza pod względem funkcjonalności niż Real Madryt.

Czy wynik pierwszej połowy odpowiada temu, co było na boisku? I wydawało się, że zera na tablicy wyników pasują do obu.

- Nie sądzę, że tak to zaaranżowali. Jeśli Szachtar nadal jest tak, to Real Madryt jest mało prawdopodobny. Najprawdopodobniej piłkarze Madrytu myśleli, że prędzej czy później padnie cała seria szans, jak w pierwszym meczu, i zorientują się, że jeden z nich, odpowiednio, potoczy się zgodnie z ich scenariuszem. Dlatego nie spieszyliśmy się, to typowe dla Realu Madryt, oni bardzo wyraźnie odczuwają momenty, w których mogą przyspieszyć grę i wywierać presję na rywala. I prawdopodobnie z tego powodu zagraliśmy, jak sądzę, trochę imponująco, dając Szachtarowi poczucie gry i pewność siebie. A Szachtar rozumiał, że jeśli pierwsza połowa będzie czysta, to być może Real Madryt będzie zdenerwowany, a szanse na ucieczkę do kontrataku z tym zespołem zawsze się pojawiają. I tak się stało, plus szybka bramka w drugiej połowie jakoś zmusiła Real do pośpiechu, jednocześnie w większym stopniu zmobilizował i wzmocnił grę Szachtara, który zdał sobie sprawę, że można grać, że dzisiejszy Real jest ciężki, i grał właściwie bez błędów w zakresie organizacji gry - taktycznie, dyscypliną, umiejętnością wyrwania się z presji, Szachtar grał chyba najlepszy mecz całej jesiennej kompanii. Dotyczy to zarówno rozgrywek europejskich, jak i mistrzostw krajowych. Gra zdecydowanie się udała, dlatego szkoda przegapić zwycięstwo w ostatnich sekundach. Mianowicie te okresy to fenomen Realu Madryt – wiedzą, jak wywierać na nie presję, sprawić, by przeciwnik popełnił błąd, zresztą w prostych sytuacjach, gdy Szachtar dwukrotnie tracił piłkę.

Czy nie wydawało ci się, że gracze Szachtara dali dużą swobodę Toniemu Kroosowi w pierwszej połowie? A jak oceniasz sytuację ze straconym celem? Czy to bardziej błąd Trubina, czy umiejętności Kroosa, który po prostu rzucił się jubilerowi na Rüdigera?

„Myślę, że był tu łańcuch błędów. Początkowo pomylił się Taylor, który kontrolując piłkę stracił ją, łatwo przegrywając pojedynek. Odcięto ich z przodu, przez co odcięto dużą grupę graczy. Kroos, widząc, jak ten sam Rüdiger rzucił się do przodu, Benzema naciskał, inni nie kombinowali dalej, zwłaszcza że czas uciekał i wykonali taki baldachim. A robi to dlatego, że takich piłkarzy we współczesnym futbolu jest niewielu, można też wymienić Modric, De Bruyne, jeszcze kilka osób, które są w stanie wykonać decydujące podanie w razie potrzeby i na tle zmęczenia. Do tego obrońcy Szachtara rozgrywali już ostatnie sekundy i tracąc koncentrację nie doceniali, kto jest groźniejszy – Rudiger, który szybko wpadł z głębin, czy wirujący w polu karnym Benzema. Nacisk położono bardziej na Benzemę, w wyniku czego przełom Rudigera nie został zauważony. Cóż, Trubin go nie zauważył. Powiedzieć, że to jego błąd – nie sądzę. Potrafił zarówno zauważyć sytuację, jak i ją rozładować, albo nie zauważyć. Okazało się, że drugi. Nie warto też obwiniać środkowych obrońców, którzy już mentalnie kończyli mecz. Myślę, że lepiej byłoby przypisać wszystko klasie piłkarzy Realu Madryt.

Jak oceniasz dzisiejsze zmiany w składzie, w szczególności Zubkow wyszedł na prawą stronę, w przeciwieństwie do poprzedniego meczu, kiedy był w centrum ataku i Traore, który w przeciwieństwie do madryckiego rozpoczął to spotkanie od startu gwizdać?

- Dzisiejsza pozycja Zubkowa jest w zasadzie tubylcza, jego ulubioną rolą jest granie na prawej, pod lewą nogą, kiedy można trafić lub zadać dobry cios, jak to się stało, gdy Lunin z trudem parował. Poza tym Zubkow ma dobre wyczucie gry, kiedy trzeba ograć z partnerami, włamać się na środek z flanki. A środek nie jest jego pozycją, dlatego lepiej pokazał się w dzisiejszej grze. Chociaż na początku było dużo małżeństw, najwyraźniej podniecenie wpłynęło na to. A gdy już uciekał, małżeństwo zniknęło, w efekcie stało się bardziej spektakularne, a do tego strzelił gola.

Powiedzieć, że Zubkov był odkryciem tego sezonu, jeszcze wcześniej nie uważałem go za gracza, którego można spisać na straty, albo że jego czas już minął. Kiedy grał w Mariupolu, już wtedy było jasne, że jest tam ciasno ze względu na klasę klubu. Ale w Ferencváros dojrzał, zdołał stać się bardziej zróżnicowany, zyskał pewność siebie. Myślę, że Zubkow może jeszcze dodać.

Traore - widać, że nie nabrał jeszcze trochę prędkości. Ale mimo to ma doświadczenie, dobre cechy, umiejętność chwytania, układania ciała, trzymania piłki przy sobie, grania z partnerami. Jeśli wygra, na pewno będzie grał mocniej. Chociaż Sikan, który wyszedł, zdołał utrzymać odpowiedni nastrój, odpowiedni poziom gry, trzymał się piłki, wygrał kilka dobrych sztuk walki. Dobrze więc, że Szachtar ma na tym stanowisku różnorodność.

Jak oceniasz pojedynek bramkarzy dwóch Ukraińców? Trubin i Lunin?

- Lunin jest w bardzo trudnej sytuacji, ma mało gry, jako taki, przez 90 minut, dlatego trudno być w takiej sytuacji w dobrej formie. Trubinowi było łatwiej, bo jest zawsze w grze, skoncentrowany, cały czas prowadząc defensywę. W tym stanie bramkarzowi znacznie łatwiej jest pokazać swoje najlepsze cechy. Niemniej jednak występ Lunina, i to nie tylko w dzisiejszym meczu, przekonał nas, że mamy dwóch młodych bramkarzy, z którymi nasza drużyna może czuć się swobodnie przez następne 5-10 lat.

Czy Trubin wyrósł z Szachtara? Drużyna gra w Lidze Mistrzów, szczególnie z Realem Madryt, ma stałą praktykę, trener mu ufa, Anatolij jeździ do różnych drużyn. Teraz Trubin ma wspaniały okres formacji jako młody bramkarz. Tak więc, zgodnie z jego skłonnościami i umiejętnościami, mógł być w stanie zagrać w dobrych mistrzostwach. Ale rywalizacja bramkarzy różni się od tej z zawodnikami z pola – wyjątkowe życie, wyjątkowe relacje, musisz mieć własną drużynę, własnych obrońców, którzy cię rozumieją i wspierają. Tak więc w tym wieku istnieje bardzo duże ryzyko, że gdzieś się udasz, nawet jeśli zostaniesz zaproszony. Z drugiej strony, jeśli interesy klubu i zawodnika są zbieżne i jest dobra oferta, możesz spróbować.

Mudrik nieco zniknął w dzisiejszej grze na tle swoich partnerów, jaki jest tego powód?

- Ze swojego pokolenia Sudakow grał znacznie żywsze, może nawet Bondarenko. Mudrik był szczerze blady. Moim zdaniem facet po prostu „wypalił się” – teraz jest na niego za duża presja, napływają oferty, dużo informacji. Dodatkowo Real Madryt jest również bezpośrednio zainteresowany zawodnikiem. Chciałem mu coś takiego pokazać, był wyraźnie skupiony na swoim wizerunku w tej grze niż na działaniach zespołowych. A Real Madryt nie jest zespołem, w którym można to zrobić. Ponadto nadal musi szukać i szukać równowagi między działaniami zbiorowymi i indywidualnymi. Trzeba pracować i wyciągać wnioski z każdego meczu, musi zrozumieć, że takich meczów jak z Realem Madryt w każdej ekstraklasie jest 80%, z dobrymi obrońcami, którzy grają w swoich reprezentacjach, a to nie są chłopcy z chóru kościelnego . Jak na najwyższe mistrzostwo to zwykły mecz, dwa lub trzy takie mecze jak dzisiaj - i można znaleźć się na ławce. Myślę, że Mudrik nie jest głupcem, on wszystko rozumie i wyciągnie właściwe wnioski, aby dalej się rozwijać.

Jak wynik meczu w Warszawie może wpłynąć na stan Szachtara, bo z jednej strony 1:1 z Realem Madryt wydaje się prestiżowe, z drugiej zwycięstwo przepadło na kilka sekund przed końcowym gwizdkiem? A jakie są realne perspektywy awansu do play-offów Ligi Mistrzów?

- Po remisie pamiętamy, jak wielu pogrzebało drużynę, mówią, że dobrze, jeśli zdobędziemy chociaż jedną bramkę. Teraz wszystko wygląda zupełnie inaczej. Gdyby zdobyli trzy punkty, zrobiliby bardzo dobry krok w kierunku awansu do fazy playoff Ligi Mistrzów. Myślę, że dzisiejsza ostatnia minuta będzie długo przewijała się w głowach piłkarzy, trenerów, kibiców w grudniu, zastanowią się, gdzie była strata. A wtedy ta minuta będzie dla nas na wagę złota. Tymczasem Szachtar jest w doskonałym stanie budowania nowego zespołu. A Liga Mistrzów powinna być katalizatorem rozwoju młodych piłkarzy, niezależnie od wyniku dzisiejszego meczu, kiedy długo nie będą spać, przeżywając ten moment, powinni być szczęśliwi i cieszyć się grą. Musimy być pewni, że jesteśmy na dobrej drodze i możemy osiągnąć jeszcze wyższy poziom. Jeśli w kolejnych meczach będzie ta sama organizacja, poświęcenie, jeden zespół, to będzie możliwe rozwiązanie problemu, mimo straty dwóch punktów z Realem Madryt. Więc chcę tylko pogratulować graczom tego, myślę, sukcesu, nie ma potrzeby posypywać głowy popiołem, mówią, że przeoczyli, to może nie wystarczyć. W kolejnych grach wszystko może wystarczyć z takim samym poświęceniem. Cóż, ważne jest, aby zrozumieli, że wciąż są dalecy od wykorzystania swojego potencjału, że mają coś do poprawienia i wzmocnienia.

Jewgienij Sawczuk

Komentarz