Ruslan Rotan: „Kluby zawsze przychodziły nam na spotkanie. Mam nadzieję, że tak będzie i tym razem"

Główny trener młodzieżowej reprezentacji Ukrainy (U-21) Rusłan Rotan udzielił wywiadu ”Drużyna 1 ”.

Rusłan Rotan

— Rusłanie Pietrowicz, od teraz jesteś posiadaczem dyplomu trenerskiego najwyższej kategorii. Czy to był ciężki trening?

- To było bardzo interesujące. Centrum Licencjonowania UAF zaoferowało nam różnorodny i bogaty program. Szkolenie odbywało się w kilku sesjach, słuchaliśmy wykładów profesjonalistów, wykonywaliśmy pracę praktyczną, wymienialiśmy doświadczenia z kolegami, zdaliśmy testy i egzaminy. Jestem bardzo wdzięczny Valery'emu Shamardinowi, szefowi kursów coachingowych, który potrafił zakończyć tę sprawę w tak trudnym czasie. Przecież ostatnie dwa etapy naszego szkolenia miały miejsce już w czasie wojny.

— Biorąc pod uwagę twoje zajęcie na ostatniej sesji dyplomu PRO, prawdopodobnie nie miałeś jeszcze czasu na analizę swojego zwycięskiego pojedynku ze Słowacją. Czy nadszedł czas na podsumowanie?

— Uważam, że nie ma co spieszyć się z wnioskami – najciekawsze dla naszego zespołu rzeczy jeszcze przed nami. Przeanalizowaliśmy już mecze ze Słowakami, a teraz przygotowujemy się do remisu. Mam już w rękach minimalną teczkę dla wszystkich uczestników Youth Euro.

— Kogo chcesz zdobyć jako rywali?

— Zespoły, które możemy pokonać. Cieszy fakt, że nasi piłkarze chcą grać z najsilniejszymi drużynami narodowymi. To tylko pokazuje, że chłopaki są pewni swoich umiejętności - nie boją się grać z nikim. Być może to najważniejsze podsumowanie cyklu selekcji. Co więcej, kluczem jest tutaj zabawa, a nie walka.

— Długo radziłeś sobie ze zwycięskimi emocjami?

— W piłce nożnej ważne jest jak najszybsze przejście z jednego meczu do drugiego. My w zespole od razu się zgodziliśmy: cieszymy się na ten dzień - będziemy kontynuować pracę. W szczególności dotyczy to naszych piłkarzy, którzy powrócili do klubów i dalej rozwiązywali tam swoje turniejowe zadania.

Widzę, że znakomita większość z nich wyszła z młodości w doskonałym tonie. Nieustannie monitorujemy każdego gracza, obserwujemy potencjalnych nowych graczy i utrzymujemy z nimi stały kontakt. Krótko mówiąc, nie mamy zbyt wiele czasu na świętowanie. A jeszcze nie ma co świętować - główne zadanie jest do rozwiązania.

Nie lubię nikogo wyróżniać, ale ostatni mecz Szachtara z Realem Madryt sprawił mi ogromną przyjemność i dumę z tych, których dobrze znamy. Jeden z moich asystentów powiedział im po meczach ze Słowacją, że chce nie tyle mistrzostw Europy, ile dalszej współpracy z tą drużyną. Zgadzam się z nim – naprawdę mamy zespół z wielką literą. Może nadal zaskakiwać swoich przeciwników, ale w tym celu zwiększymy wymagania. Myślę, że zawodnicy będą na nie gotowi.

— Mistrzostwa Europy rozpoczynają się pod koniec czerwca, co oznacza, że ​​w przeddzień będziecie mieli możliwość zorganizowania tylko jednego spotkania – w marcu. Czy to normalna sytuacja, w której reprezentacja kraju, który chce dostać się na olimpiadę spotyka się tylko raz na pół roku?

— Nie masz całkowicie wiarygodnych informacji. Faktem jest, że planujemy zbierać się od 15 do 23 listopada, ale do tego muszą się zbiegać pewne czynniki - na Ukrainie w tym czasie cykl rywalizacji będzie w pełnym toku...

Zacznijmy od tego, że wszyscy doskonale rozumiemy, w jakich czasach żyjemy. Wspaniale, że mistrzostwa Ukrainy w ogóle rozpoczęły się w warunkach wojny i za to szczególne podziękowania należą się naszym żołnierzom, a także szefom UAF i klubom. Sezon rozpoczął się trochę późno i zarówno z naszej strony, jak i reprezentacji poprosiliśmy UPL o nieplanowanie trasy w przeddzień naszych wrześniowych meczów. Nie wynikało to z chęci zyskania dodatkowego czasu na przygotowania.

Nie chodzi o to, ale o zwykłą logistykę, bo prawie cały dzień zajęło nam dotarcie na miejsce naszego wrześniowego wdrożenia. Gdyby trasa nie została odwołana, gracze nie mieliby czasu nawet na sen – nie mówiąc już o pracy.

— Co powstrzymuje cię przed żądaniem odwołania kolejnej trasy już teraz, aby zorganizować spotkanie w listopadzie?

— Sumienie (uśmiech). Nie możemy lekceważyć interesów klubów, bo to one przygotowują piłkarzy do reprezentacji narodowych. Im bardziej stabilne kluby, tym lepiej dla nas. W tej sytuacji zapadła następująca decyzja: w listopadzie wezwiemy na trening wszystkich naszych legionistów (być może pojawią się wśród nich nowe nazwiska), a także tych zawodników UPL, których kluby zgodzą się wypuścić. Rozumiemy wszystko, dlatego nawet nie pytamy o piłkarzy, którzy konsekwentnie grają w bazie, lub po prostu czasami pojawiają się jako rezerwowi. Inna sprawa to faceci, którzy w ogóle nie grają, ale przeważnie tylko trenują. Myślę, że ta kolekcja tylko im przyniesie korzyści.

Przygotowując się do finałowej rundy Euro nie możemy zapominać, że nowy cykl dla nowej kadry młodzieżowej rozpocznie się we wrześniu przyszłego roku, dlatego w związku z brakiem reprezentacji U-20 na Ukrainie czeka nas trudne zadanie. Jednocześnie trzeba pracować na przyszłość. W marcu i czerwcu może po prostu nie starczyć na to czasu. Ponadto, sądząc po obecnej sytuacji, nie wykluczamy, że niektórzy z naszych liderów mogą w każdej chwili awansować. Dlatego musisz ciągle patrzeć na jutro.

— Jak idą negocjacje z klubami?

- Na różne sposoby, ale generalnie nasza prośba jest traktowana ze zrozumieniem. Na przykład Rukh i Czornomorec generalnie zgodzili się odłożyć mecz o kilka dni w naszym interesie. Istnieją pewne niuanse dla innych zespołów, ale mam nadzieję, że zostaną one pozytywnie rozwiązane. Rozumiemy, że nie jest to oficjalna data FIFA (kluby mają prawo wypuścić tylko uczestników Mistrzostw Świata), ale według moich informacji wszystkie reprezentacje narodowe, które udają się na Youth Euro, spotykają się w listopadzie. Nie chcę dać im wszystkim przewagi od samego początku.

- Z kim planujesz grać?

— Wciąż jest wystarczająco dużo opcji. Oczywiście musisz działać szybko, nie zmuszając przeciwników do czekania. Ale prawdopodobnie nie zaszkodzi zobaczyć wyniki losowania. Oznacza to, że wszystko zrozumiemy dopiero po 18 października.

Chcę od razu powiedzieć, że bez względu na to, jak ta historia się skończy, nie będziemy za nic winić klubów i UPL. Zawsze przychodzili do nas. Mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie, bo wszyscy doskonale rozumieją, że w naszym trudnym czasie każdy mecz dowolnej drużyny na arenie międzynarodowej jest dodatkową okazją do przypomnienia światu, że jesteśmy w stanie wojny.

Jestem bardzo dumny, że piłkarze młodzieżowej reprezentacji Ukrainy biorą przykład z naszych żołnierzy. W naszym zespole wydaje się, że co trzeci gracz ma na linii frontu kogoś ze swojej rodziny – rodziców, braci. Chłopaki niewiele o tym mówią, ale dużo robią zarówno dla nich, jak i dla innych przedstawicieli Sił Zbrojnych…

Jurij Denisenko

Komentarz