Porażki w decydujących meczach dwukrotnie w tym roku nie pozwoliły reprezentacji Ukrainy na osiągnięcie pożądanego wyniku, na który czekali Ukraińcy i którego szukali sami piłkarze i trenerzy. Porażka w Walii i remis ze Szkocją w Polsce sprawiły, że finał niebiesko-żółtego turnieju był dramatyczny. Nie ma prawdy, dzieci – w obu przypadkach Reprezentacja nie osiągnęła celu. Czy jednak można uznać występy głównego zespołu z 2022 roku za porażkę? Aby odpowiedzieć na to pytanie, proponujemy przypomnieć sobie wszystkie mecze, które reprezentacja rozegrała pod wodzą Ołeksandra Petrakowa.
Na początek cofnijmy się do roku 2021, kiedy Ołeksandr Petrakow przyjął reprezentację narodową. Petrakovowi zaproponował poprowadzenie reprezentacji narodowej przez prezydenta UAF Andrija Pavelko. W sytuacji, gdy drużyna narodowa potrzebowała sternika, 64-letni wówczas specjalista, który dwa lata wcześniej wygrał Puchar Świata U-20, zrozumiał, że ryzyko jest znacznie większe niż możliwe dywidendy. Mimo to zgodził się, bo zdał sobie sprawę, że nie tylko prezydent UAF potrzebuje jego pomocy, ale także ukraiński futbol: nie można pozostawić reprezentacji na własne ręce, gdy inni kandydaci odmówili jej „wzięcia” przynajmniej na jakiś czas. kilka gier. Mimo nieprecyzyjnego sformułowania warunków kontraktu (jeden, dwa, a może pięć meczów) Ołeksandr Petrakow zgodził się na takie warunki, nawet nie omawiając jego ewentualnej pensji – po prostu wiedział, że kraj go potrzebuje. A w tym zdaniu nie ma patosu. I tak to było. Petrakow był gotowy do przygotowania reprezentacji do każdego kolejnego meczu, jak do finału.
Czy Petrakov zasłużył sobie na zaproszenie na stanowisko głównego trenera kadry narodowej - przypomnijmy, w pierwszej tercji z prefiksem aktorskim? Jako najbardziej utytułowany trener wśród mentorów młodzieżowych reprezentacji narodowych, który trzykrotnie prowadził różne młodzieżowe drużyny narodowe (U-17 i U-19) do finałów Euro oraz seniorów z U-20 (faktyczny wiek ukończenia przed piłką nożną dorosłych) do turniejów finałowych dwukrotnie mistrzostw świata, z których jeden wygrał, stając się pierwszym i obecnie jedynym trenerem, który zdobył „złoto” Pucharu Świata dla Ukrainy – czy mogą być jakieś pytania? Tak, Petrakov osiągnął wszystkie swoje osiągnięcia na poziomie młodzieżowym, ale wielkim plusem specjalisty jest jego znajomość umiejętności praktycznie wszystkich pokoleń, które dorastały i stawały się kandydatami lub były już zawodnikami głównej drużyny.
Oczywiście praca w kadrze, zwłaszcza na początku, była dla Petrakowa prawdziwym wyzwaniem. Praca wydaje się taka sama, ale zawodnicy to dorośli, z silnym charakterem i ego, więc sam trener również potrzebował adaptacji. Ale na tę adaptację nie było czasu. Należało natychmiast "zaczepić do dyszla i orać".
Dziedzictwo nowo mianowanego trenera to trzy punkty od pierwszych trzech rund eliminacji do Mistrzostw Świata 2022 z czterema porażkami u siebie z Kazachstanem i Finlandią oraz bardzo niepewnymi perspektywami. W rzeczywistości nie było prawa popełnić błędu.
W debiutanckim meczu Petrakowa na nowej pozycji, w Kazachstanie, niebiesko-żółci byli bliscy wygranej: „trener” zgadł ze zmianą Sikana, który strzelił piłkę, która miała wszelkie szanse na wygraną. Jednak pech Karavaeva w tym meczu i fantastyczne szczęście kazachskiego skrzydłowego Valiulina uniemożliwiły to. Później Petrakow został skrytykowany za to, że nie zastąpił Karawajewa na czas, co można zaakceptować, biorąc pod uwagę przegląd procesu „wstąpienia” i niewystarczającą wiedzę na temat możliwości niektórych graczy.
Drugi mecz u siebie z Francją na Olimpijskim: odważna, szybka piłka z drużyny Petrakowa, która zaskoczyła nie tylko Francuzów, ale i wielu krajowych ekspertów, którzy, powiedzmy sobie szczerze, spodziewali się, że ten mecz zakończy się fiaskiem dla Petrakowa . Trener pokazał jednak, że umie budować mecz z faworytami. Gdyby Martial nie wepchnął piłki między poprzeczkę a Piatowa, mogliby zdobyć pełne 3 punkty. Ale tak się nie stało. Jak dotąd w Petrakovie nie zaobserwowano żadnego pierdzenia.
Tak więc reprezentacja kontynuowała passę remisów i grała każdy kolejny mecz jako finał. W Finlandii udało się po raz pierwszy zdobyć trzy zwycięskie punkty w trudnym meczu z gospodarzami. Pierwsze zwycięstwo jest bardzo ważne dla trenera i zawodników. Zwłaszcza w sytuacji, gdy zdajesz sobie sprawę, że porażka faktycznie może przekreślić szanse na wyjście z grupy, a jeszcze jedno remis zamieni je na czysto teoretyczne.
Trzy dni później świetna pierwsza połowa we Lwowie z Bośnią i tylko jeden gol ze znacznie większymi szansami. W efekcie nietrafiona kontratak w drugiej połowie to znów remis zamiast zwycięstwa, a teraz nie wszystko zależy od nas: trzeba nie tylko wygrać na boisku Bośni, ale też uniemożliwić Francuzom dopuszczenie do Finowie wygrywają. Wszystko pozostaje bez zmian – sytuacja jest „od noża”, ale drużyna tylko bardziej się zjednoczyła i zapewniam, że decydująca jest w tym rola głównego trenera.
W decydującym meczu grupy, na wyjeździe w Bośni, niebiesko-żółci poszli tak, jakby to była ostatnia bitwa i wygrali, zdołali zająć ostatnie drugie miejsce w grupie, co pozwoliło im wejść do play-offów. Biorąc pod uwagę warunki startowe, w jakich Petrakov przejął zespół, taki wynik należy uznać za całkiem akceptowalny. Powiedzmy sobie szczerze, zajęcie pierwszego miejsca w grupie, po przedłużającym się remisowym starcie, byłoby możliwe tylko przy odpowiednim szczęściu, którego obecnemu trenerowi kadry niestety szczerze brakuje.
Napływ niesławnych orków, który rozpoczął się 24 lutego 2022 r., jak wiadomo, przesunął mecze play-off dla Ukrainy od końca marca do początku czerwca i pozbawił samych graczy nie tylko spokojnego życia i spokoju, ale także praktyki gry.
Aby przygotować drużynę do decydujących meczów, Ołeksandr Petrakow postanowił zorganizować miesięczny zjazd, w którym wzięli udział zawodnicy z ukraińskich klubów, które kilka tygodni wcześniej rozpoczęły towarzyskie mecze wspierające walkę narodu ukraińskiego o niepodległość .
Decyzja Petrakowa, choć była wówczas kwestionowana przez niektórych trenerów i specjalistów, nadal dała wynik. Legioniści dołączyli do meczów play-off w zaledwie tydzień, ale w ciągu miesiąca treningów zawodnicy z macierzystych klubów zdołali doprowadzić ich do wspólnego mianownika – zarówno funkcjonalnego, jak i psychologicznego. Nie można przeoczyć faktu, że piłkarze, podobnie jak wszyscy Ukraińcy, cierpieli i nadal cierpią z powodu okropności wojny. I choć, podobnie jak ludzie innych zawodów, piłkarze zbierają wolę w pięść i wykonują swoją pracę, mimo cierpienia i strachu o swoich bliskich i miliony rodaków, jest im to tak samo trudne, jak wszystkim ich rodacy. Bo myśli o ludziach i kraju po prostu nie znikają z mojej głowy. Od ośmiu miesięcy wszyscy Ukraińcy są dalecy od idealnego stanu psychicznego, dlatego oceniając występy reprezentacji narodowej, nie należy zapominać o tym czynniku.
Pierwszy mecz play-off w Szkocji był prawdziwym objawieniem drużyny Petrakowa. Pewna gra, logiczne zwycięstwo, niesamowicie pozytywny psychologiczny ładunek emocji, a co za tym idzie, nieuzasadnione nadzieje na sukces w Walii. Petrakov ograł swojego przeciwnika Clarka, chłopaki wykonali przygotowanie do gry i zrealizowali stworzone momenty. Nie wszystkie, ale te kluczowe. I to właśnie przynosi efekty. Po wygranych meczach drużyna zyskała niezbędny zastrzyk emocji. Ale przeciwnik, który w marcu rozegrał swój półfinał, czekał na niego i spokojnie przygotowywał się do finału, zachowując siły.
Walia to nieszczęsny ból, który wciąż krwawi i nie znika. Równy mecz w godnej bitwie pomiędzy dwoma drużynami o porównywalnej sile. A niektóre po prostu niezrozumiałe nefart. I w tym przypadku nie można zgodzić się ze starym futbolem mówiącym, że „w piłce nożnej szczęściarz ma szczęście”. Nie zawsze... Ukraińcy walczyli o każdy bal, walczyli o wojowników walczących z orkami io każdego Ukraińca. Przed drugą połową drużyna zebrała się w szatni w kręgu, przytulając się: Ołeksandr Zinchenko namawiał chłopców do walki w każdym odcinku, wszyscy ją wspierali i walczyli do ostatniego gwizdka...
Andrij Jarmołenko nadal nie wyjaśnia, dlaczego zdecydował się na to uderzenie Bale'a - oczywiście chciał wybić piłkę... Nie wyszło... Tak się dzieje w piłce nożnej i nic na to nie można poradzić . Z drugiej strony mamy wszelkie powody, by poskarżyć się sędziemu – za nieprzypisaną karę (faul na Jarmołence był oczywisty), a za wykroczenie Walijczyk powinien był otrzymać drugą żółtą, pozostawiając swoją drużynę w mniejszości. Z jakiegoś powodu sędzia Mateo Laos z Hiszpanii współczuł gospodarzom. Czemu? Pozostaje tajemnicą lub domysłem... Ale nawet gol Zinczenki na początku meczu Laos mógł liczyć - dopiero po tym, jak pokazał Walijczykowi żółtą kartkę i podniósł rękę, mówiąc, że rzut wolny powinien odbywają się "na gwizdek"...
W meczu pomiędzy równorzędnymi zespołami takie szczegóły odgrywają decydującą rolę. I znowu, analizując, nie powinniśmy zapominać, że w przeciwieństwie do Ukrainy Walia nie grała cztery dni wcześniej, ale czekała na swojego przeciwnika. Również ważny czynnik. Ale Ukraińcy nie poddali się Walijczykowi w grze. Stracili wynik z powodu niefortunnego rykoszetu. Petrakow przegrał swój pierwszy mecz na czele reprezentacji i niestety ta pierwsza porażka nastąpiła w decydującym meczu...
Przetrwanie tej porażki było niezwykle trudne, ale po prostu nie było czasu na rozpacz. W ciągu zaledwie kilku dni reprezentacja rozpoczęła nowy sezon Ligi Narodów UEFA meczem w Irlandii. Petrakow podjął decyzję, która początkowo wydawała się wielu dziwna iz pewnością była bezprecedensowa: mecz w Dublinie miał prawie całkowicie odnowiony skład - tylko Witalij Mykolenko grał od początku w Walii. Ale jego odejście na lewą flankę defensywy było wymuszone – dzień wcześniej Eduard Sobol zachorował i po prostu nie było komu postawić w tej pozycji. Dlatego Petrakow poprosił Mykolenkę o rozpoczęcie meczu po raz trzeci w ciągu tygodnia od pierwszych minut. I ta reprezentacja Ukrainy, w skład której wchodziło siedmiu debiutantów na oficjalnym poziomie, odniosła trudne zwycięstwo w Dublinie, rozpoczynając nową historię turniejową niebiesko-żółtej drużyny.
Potem było zwycięstwo w Polsce nad Armenią (3:0) i niezapomniane pożegnanie kapitana Andrija Piatowa, godne wybitnej kariery bramkarza setnika w kadrze narodowej. Nawiasem mówiąc, to Ołeksandr Petrakow przekonał Andrii do pozostania w kadrze po porażce w Walii (weteran prosił go, by go puścił), aby w zupełnie innych okolicznościach rozegrać swój finałowy mecz w niebiesko-żółtej koszulce. I wszystko potoczyło się po prostu perfekcyjnie – i Andrij imponował tym meczem obrońcami, a reprezentacja wygrała świetnym wynikiem, a karnety były wzruszające – takie czasy zostaną również zapamiętane w historii niebiesko-żółtej drużyny. Te rzeczy są ważne, ponieważ oddają atmosferę, którą tworzą ludzie. A jeśli mówimy o drużynie, to tworzą ją piłkarze i trenerzy. A jak tu nie wspomnieć, że na kilka dni przed spotkaniem z Ormianami Piatow potknął się podczas rozgrzewki, mięśnie nóg zaczęły mu dokuczać, więc pożegnalna gra była zagrożona. Trener jednak uspokoił piłkarza, wsparł go i rozegrał jeden ze swoich najbardziej pamiętnych meczów w karierze. Chcemy wierzyć, że takie rzeczy nie zdarzają się przypadkiem.
Finałowy mecz tego cyklu rozgrywek, w którym Ukraińcy rozegrali aż 5 meczów w ciągu 10 (!) dni – żaden inny europejski zespół nie miał takiego harmonogramu – okazał się bardzo trudny. Chłopcy byli wyczerpani moralnie i psychicznie. Ponadto zimny prysznic w Walii przyniósł swoje „owoce”: sporo graczy przeziębiło się i zachorowało – stosunkowo łatwo, ale osłabienie i spadek odporności nikomu, zwłaszcza w sporcie, nie pomaga. Było jasne, że „u siebie” w Polsce był bardzo trudny. Ostatecznie to, że udało się wyrównać i zakończyć mecz remisem na tle wszystkich poprzednich wydarzeń, było akceptowalnym minimum: na równiku dystansu Ukraina była na pierwszym miejscu w grupie Ligi Narodów .
Wrzesień 2022 i decydujące mecze. Ukraińcy ponownie otrzymali najtrudniejszy terminarz meczów: trzy mecze w tygodniu, dwa w trzecim. Nikt nie miał tak napiętego kalendarza - niczyja wina poza wojną i orkami...
Niuanse zmienionego kalendarza ponownie „rozbawiły” znakiem minus: pierwszy mecz odbył się już trzeciego dnia od rozpoczęcia oficjalnej daty FIFA – nasi „obcokrajowcy” dołączyli do obozu dopiero 2 dni przed meczem, po przeprowadzeniu jedna regeneracja i jeden trening przed meczem - to prawie nic. Petrakow ponownie zebrał wcześniej piłkarzy ukraińskich klubów (tym razem na trzydniowe spotkanie), ale czasu na przygotowania było mniej, a zawodników zabrakło na pełny trening.
Jeszcze przed pierwszym meczem ze Szkotami było wiadomo, że Zabarny i Zinchenko nie zagrają w Glasgow z powodu dyskwalifikacji. Na tydzień przed rozpoczęciem spotkania Ołeksandr doznał kontuzji i generalnie odpadł z gry. Poważne kontuzje Bushchana i Shaparenko wykluczyły tych zawodników z grona uczestników decydujących wrześniowych spotkań. Wszyscy trzej są ważnymi graczami dla reprezentacji narodowej. A jeśli plejada utalentowanych bramkarzy dawała nadzieję na przyszłość, to nieobecność dwóch wykonawców, którzy zadecydowali o stworzeniu gry zespołu, wywołała poważne obawy. Zastąpienie Ilji Zabarnego nie było łatwe (dodatkowo Denys Popov również był kontuzjowany).
W Glasgow Petrakow postawił w obronie parę środkowych obrońców Szachtara Donieck Bondar-Matvienko, który w tym zestawieniu rozegrał dwa mecze Ligi Mistrzów – wystarczający powód, by ufać zawodnikom, że mają miejsce w początkowym składzie drużyny. Mykolenko przybył z kontuzją i również został zmuszony do opuszczenia meczu - zastąpił go Mychajliczenko. Tymczasem na środku pola, wraz ze Stepanenko i Malinowskim, wyszedł Pikhalyonok.
Szkoci „złamali” nas w drugiej połowie meczu. Trzeba to potwierdzić. Młodzi i niedoświadczeni zawodnicy na poziomie reprezentacji — Bondar, Mychajliczenko, Pikhalyonok — nie wytrzymali ataku gospodarzy. W związku z tym trudno było pokazać swoją grę liderom zespołów: w grach, w których trzeba wytrzymać presję, bardzo ważna jest wydajność każdego z wykonawców. Chłopaki nie pokazali oczekiwanego występu nie dlatego, że nie chcieli lub wykonywali swoją pracę z niechęcią (takie opinie musiałem słyszeć od niektórych „ekspertów rzeczywistości”, których język nie zwraca się do ekspertów). Główna drużyna Szkocji, z wyjątkiem 2-3 graczy, to zawodnicy z angielskiej Premier League (chłopaki ze słynnego szkockiego „Celtic” i „Rangers” wchodzą na boisko z ławki). Fani piłki nożnej doskonale zdają sobie sprawę z szybkości w elitarnej lidze angielskiej, którą wielu ekspertów nazywa najsilniejszą ligą świata. Kiedy masz do czynienia z szybkimi i twardymi zawodnikami, bardzo trudno jest wytrzymać ich presję, zwłaszcza jeśli drużynie brakuje prawie połowy „podstawowych” graczy. Zinchenko, Shaparenko, Zabarny, Mykolenko, Bushchan - 5 zawodników, połowa zespołu...
Po porażce w Glasgow Petrakov po raz drugi w turnieju wypuścił całkowicie odnowiony skład wyjściowy na kolejny mecz – tym razem całą jedenastkę (warto zauważyć, że podobnie jak w pierwszym przypadku, trener od razu poinformował piłkarzy, że tak by było, więc zawodnicy przygotowali się do meczu ze zrozumieniem tego faktu). Zwycięstwo 5:0 w Armenii (największe w karierze Petrakowa w kadrze narodowej, a także w historii naszej reprezentacji w Lidze Narodów) podniosło ducha walki w drużynie i dało niezbędną pozytywną postawę przed decydującym gra w Polsce.
Reprezentacja narodowa przygotowywała się do tego meczu z odpowiedzialnością i inspiracją: chłopaki zrozumieli wagę gry – wszyscy chcieli zakończyć ten trudny rok na wysokim poziomie. Atmosferę i nastrój przed trzecim w roku meczem ze Szkotami można określić jako „maksymalną koncentrację i wiarę we własne możliwości”. To pewność siebie nie jest pewnością siebie. Oczywiście zawsze istnieje niepokój o pozytywny wynik. Ale to było tak dobre podniecenie, że to było motywujące. Andrij Pyatov i Serhiy Sydorchuk, którzy opuścili mecz z powodu awarii karty, przyjechali do Krakowa, aby kibicować chłopakom, co jest dodatkowym dowodem zjednoczonego ducha drużyny. Serhii przyznał przed meczem, że miał dobre przeczucia...
I mecz został wydany. Owszem, na początku meczu było kilka groźnych kombinacji Szkotów, ale potem Ukraińcy tworzyli jeden niebezpieczny moment za drugim: były okazje do zdobycia bramki zarówno w pierwszej połowie, jak iw drugiej. Stworzyli na tyle, by strzelić przynajmniej jednego gola, który decydował o zwycięzcy meczu. Ale... Gdzieś brakowało umiejętności, gdzieś elementarne szczęście... Ktoś powie "znowu jedziemy"... Może znowu, ale najlepsi ukraińscy zawodnicy byli na boisku od tych, którzy byli zdrowi i gotowi grać w tej chwili. Po prostu nie mamy innych. Ukraina miała w tym meczu przewagę – trenerzy i zawodnicy zrobili wszystko, co w ich mocy, ale w piłce nożnej niestety przewaga nie zawsze przesądza o wyniku. Szkoda, ale to fakt.
Znając sytuację i atmosferę od środka, można sądzić, że wielka chęć piłkarzy do zwycięstwa, na którą czekała cała Ukraina, czasami wpływała na ich opanowanie w momentach ostatnich rzutów. I tu wypada porównanie z każdym z nas, Ukraińców, którzy przeżywają ciężkie chwile z obecną klęską wojenną. Teraz każdy Ukrainiec wie, że nie jesteśmy tacy sami jak dawniej, nie tacy sami jak zawsze... Wojna odciska piętno na każdym z nas, zmieniając reakcje behawioralne i do pewnego stopnia umiejętności zawodowe. Tego wszystkiego nie można pominąć analizując mecze ukraińskiej reprezentacji w wojnie 2022 roku... Z powodu wojny reprezentacja narodowa nie mogła grać u siebie - to też bardzo ważny punkt, którego nie można pominąć. Nasi kibice wraz z naszymi polskimi przyjaciółmi stworzyli świetną atmosferę na stadionach w Polsce, ale po prostu nie można czuć się zupełnie jak w domu, jeśli Cię tam nie ma...
Nazywanie tegorocznego spektaklu porażką jest nie tylko niesprawiedliwe, ale także nieprofesjonalne i uwłaczające ludziom, którzy dali z siebie wszystko, broniąc honoru Ukrainy. We wszystkich meczach, z wyjątkiem meczu 21 września w Glasgow, niebiesko-żółci albo wygrali, albo byli bliscy wygranej. Ponownie, poza jednym meczem, Ukraińcy stworzyli spore szanse, a ich gra była przyjemna. Sądząc po dwóch niepowodzeniach w decydujących meczach, występ reprezentacji Ukrainy można nazwać nieudanym, ale w żadnym wypadku nie porażką.
W ciągu roku pracy Ołeksandra Petrakowa w kadrze narodowej można powiedzieć, że zawodnicy rozumieją jego pomysły i wspierają je. Ten specjalista zna piłkę nożną od podszewki, wie, jak ocenić umiejętności i gotowość zawodnika do konkretnego meczu oraz dobrać optymalny schemat gry w zależności od dostępnych zawodników i stylu gry przeciwnika. W przypadku piłki nożnej te czynniki są najważniejsze. Decyzje Ołeksandra Petrakowa wielokrotnie pomagały kolejnym klubom. Z ostatnich przykładów to Petrakow nie bał się umieścić w rozgrywkach Ołeksandra Tymchyka, który po kontuzji nie miał treningów w Dynamie, ale po meczach w reprezentacji zagrał ponownie w klubie. To samo można powiedzieć o Bohdanie Mychajliczenko, który po meczach reprezentacji narodowej zaczął pojawiać się w głównej drużynie Szachtara.
Zadaniem trenera najlepszej drużyny w kraju jest krzesło elektryczne o najwyższym napięciu. Ale w ciągu roku pracy na tym stanowisku wydaje się, że Ołeksandr Petrakow przystosował się do tego napięcia, o ile w ogóle można się do niego przystosować. Wiele się w tym miejscu nauczył i wiele dał w zamian - wysiłek, umiejętności, motywację, nieprzespane noce i nerwy.
Porażka w tegorocznej Lidze Narodów została wpleciona w łańcuch kolejnych wydarzeń – losowanie kwalifikacji do Euro-2024, w którym dwóch niebiesko-żółtych gigantów światowego futbolu, Włochy i Anglia, padło na rywali, z którymi będzie bardzo trudno. walczyć o dwa bilety do turnieju finałowego. Ponadto przeciwnikami są nieustępliwa Macedonia Północna i Malta. Taki skład grupy nie wydaje się powodować kolejek chcących poprowadzić reprezentację Ukrainy. Ale czy drużyna potrzebuje innego mentora, skoro obecny pokazał się jako odważny strateg, który nie boi się najtrudniejszych wyzwań i niestrudzenie szuka sposobów wyjścia z najtrudniejszych turniejowych sytuacji?
Ołeksandr Gliwiński
феєрично))) , незабутньо .
Вишуканий гумор(смак) від Олександра Гливінського , чи не від нього ...
Гливінський - прес-аташе збірноі і знаходиться там постійно.
Показовим став той факт , що поважний пан Сєдой не написав жодного блогу із розвінчанням талантів Андрія Ярмоленко і те як він буквально, з крапками , комами , знаками оклику вплинув на результат матчу з Уельсом , і просто своєю присутністю на полі у грі з носіями клітчатих кілтів
Ну, а потом игра с Шотландией и нереализованный чистый голевой момент, когда сложнее было не забить, чем забить.
Сейчас я бы хотел сказать о другом. Покинув после окончания контракта "Вест Хем" и имея, как сообщали СМИ, предложения из английского Чемпионшипа и Турции, Ярмоленко перешёл в клуб Реброва из ОАЭ. То есть, учитывая уровень чемпионата ОАЭ, Ярмоленко выбрал не футбол, а деньги и комфортную жизнь для себя и своей семьи. Нет вопросов - за это осуждать Ярмоленко нельзя. Но он должен был понимать, что после того, как он сделав такой выбор, дорога в СбУ для него будет закрыта. И тут вопрос уже не столько к Ярмоленко, сколько к Петракову. Но, видимо, у Петракова такие хорошие отношения с Ярмоленко, что даже играй он за условный ФК "Гаврилівські курчата", Ярмоленко всё равно вызывался бы Петраковым в сборную. Но ничего, народ хавает, патамушта Ярмола - кумир!
Ребров на прохання Андрія міг надати заощаджуючі цикли тренувань , часу у матчах для Ярмоленко, щоб той був готовий до матчів збірної якнайкраще)))
феєрично))) , незабутньо .
Вишуканий гумор(смак) від Олександра Гливінського , чи не від нього ...
Стаття написана украінською.
Це такий переклад.
Складнощі з перекладом)))