Bramkarz Kijowa «Dynamo» Denys Bojko, który doznał kontuzji więzadła krzyżowego przedniego i przeszedł operację 9 października w meczu z Rukhiem, opowiedział o swoim zdrowiu, przyszłym powrocie do zdrowia i ostatnich wynikach zespołu.
— Denis, czy to pierwsza tak poważna kontuzja w twojej karierze?
— Miałem też ciężką kontuzję pleców podczas operacji w Monachium i powrót do zdrowia trwał 2-3 miesiące. Ale ten jest chyba naprawdę najtrudniejszy.
— Wracając myślami do odcinka, w którym go dostała, czy można było to zrobić inaczej, aby uniknąć poważnych konsekwencji?
- Teraz możesz powiedzieć o tym co tylko chcesz. Oczywiście było to możliwe. Gdybym wiedział, że doznam kontuzji po wylądowaniu, oczywiście grałbym inaczej. Opcji było wiele: można było przerzucić piłkę nad poprzeczką i wywalczyć rzut rożny. Próbowałem złapać piłkę, aby uratować ją dla drużyny i udało mi się, ale niestety doznałem kontuzji w tym odcinku. Mamy to, co mamy teraz, musimy iść dalej, nabrać sił i odzyskać siły. Cofnij się o dwa kroki, aby zrobić trzy kroki do przodu.
— Jak udało ci się wyjść z taką kontuzją na drugą połowę?
- Od razu poczułem mały, ale charakterystyczny chrupnięcie w kolanie i zorientowałem się, że coś się tam stało. Oczywiście starałam się nie myśleć o złych rzeczach, a tylko o pozytywnych, że to chyba tylko siniak, a kolano przeżyło. W przerwie rozmawiałem z lekarzami i Lucescu i ustaliłem, że jeśli mój stan zdrowia się pogorszy, natychmiast poproszę o zastępstwo, aby nie zaszkodzić zespołowi. W przerwie czułem się mniej więcej normalnie. Kiedy wykonano MRI po meczu, potwierdziła, że nie mam całej łzy, tylko łzę. Wszystko inne było nienaruszone i na swoim miejscu, ale nawet przy skaleczeniu taki uraz wymagałby jedynie operacji i wymiany więzadła krzyżowego.
Tak, wyszedłem na drugą połowę, ale kiedy kolano zaczęło puchnąć, poprosiłem o zmianę. W zasadzie mógł grać dalej, ale ponieważ wynik był tylko 1:0 na naszą korzyść, nie ryzykował wyniku zespołu. Bo jeśli w pewnym momencie nie mogłem pomóc chłopakom, to mogło to wpłynąć na wynik.
— Jak poszła operacja?
— Dobrze, gładko, lekarze są zadowoleni, teraz jestem na podstawowej rehabilitacji. Specjaliści rehabilitacji również mówią, że wszystko idzie dobrze. Patrząc na moje kolano, są zadowoleni z tego, jak postępuje powrót do zdrowia.
— Jakie są Twoje następne kroki? Kiedy rozpocznie się pełny okres rekonwalescencji?
— Pełny okres rekonwalescencji rozpocznie się prawdopodobnie za 2-3 tygodnie. Pierwszy etap odbędzie się w Barcelonie, gdzie byłam operowana pod okiem lekarza, który mnie operował, a także lokalnych fizjoterapeutów i rehabilitantów. A po zdjęciu szwów zacznę pełną fazę rekonwalescencji i rehabilitacji. Wszystko to zajmie sześć miesięcy. Lekarze różnią się w opiniach, nazywając termin od pięciu do siedmiu miesięcy. Można wyzdrowieć za trzy miesiące, ale połączenie musi rosnąć, a jest to proces fizjologiczny, który według specjalistów wymaga co najmniej sześciu miesięcy.
— „Dynamo” znajduje się obecnie w trudnym okresie, wyniki nie są zachęcające. Co chciałbyś powiedzieć fanom, którzy nadal wspierają zespół?
— Prawdziwym kibicom, a nie tym, którzy odwracają się od zespołu w trudnych chwilach lub krzyczą „Wstyd!”, chcę powiedzieć, że nasze ostatnie wyniki naprawdę nie cieszą. A jak wiadomo, najważniejszy jest wynik w piłce nożnej. W rzeczywistości jest to teraz bardzo trudne dla wszystkich. Przede wszystkim chcemy, aby każdy kibic, który kocha tę drużynę i wierzy w nią, nadal nas wspierał i rozumiał, że nie mamy piłkarzy, których to nie obchodzi, którzy wychodzą na boisko i grają tylko numer lub odpracować swoje wynagrodzenie.
Wszyscy faceci są naprawdę zaniepokojeni, nie obchodzi ich to, wszyscy, którzy są obecnie w naszym zespole, nie dbają o to, wszyscy martwimy się o wyniki, o to, co dzieje się teraz z Dynamo. Tak, okres bardzo trudny i trudny, ale trzeba go przetrwać przede wszystkim psychicznie i psychicznie, zarówno indywidualnie, jak i zespołowo, jako całość.
Musimy poradzić sobie z pomocą naszych kibiców i osiągnąć poziom, którego wszyscy od nas oczekują, co zespół pokazywał w poprzednich sezonach. To wymaga czasu. Trzeba wierzyć nie tylko w piłkarzy, w drużynę, ale także w głównego trenera i sztab szkoleniowy, bo to też jest dla nich bardzo trudne. Uwierz mi, zarówno Lucescu, jak i jego asystenci robią wszystko, co w ich mocy, aby wyprowadzić drużynę z tego stanu, jak najlepiej przygotować się do każdego kolejnego meczu, naprawić wszystko i wejść na zwycięską ścieżkę.