Dokładnie 25 lat temu, na zatłoczonym NSC Olimpiyskiy, Dynamo pewnie pokonało potężną Barcelonę. Przy tej okazji wspominamy sensacyjną porażkę katalońskich gigantów w Lidze Mistrzów sezonu 1997/98.
Nawet po przestudiowaniu kalendarza grupy „C” po losowaniu fani wyróżnili dla siebie „kolec” z „Barceloną”. Potężna drużyna, która wielokrotnie odwiedzała Kijów na początku lat 90. - w czasach wielkiej ery Cruyffa, wyglądała na faworyta nie tylko w dwumeczu z Dynamem, ale także w całym Eurosezonie. Tak więc sensacyjne druzgocące porażki Dynama Łobanowskiego grzmiały na całym świecie, a ich twórcy błyskawicznie trafiali na pierwsze strony wszystkich czołowych pism sportowych.
7:0 w dwóch meczach z hiszpańskimi gigantami to klasyka futbolu Dynama, do której zawsze miło jest wracać, aby zrozumieć, jak aktualne i postępowe idee Łobanowskiego były w światowej piłce przez całe trzy dekady.
Barcelona latem 1997 roku dokonała jednego z najważniejszych transferów wyjazdowych - Ronaldo trafił do Interu Mediolan za kwotę prawie 30 milionów dolarów. Autor zwycięskiego gola w meczu z PSG w finale Pucharu Zdobywców Pucharów w 1997 roku nie był w pełni zrealizowany w Barcelonie, ale został zapamiętany za niesamowite występy solowe w najlepszych meczach. Za prawie taką samą cenę z Monako został przejęty starszy, 26-letni brazylijski napastnik Sonny Anderson (29 milionów). Za 25 mln 850 tys. dolarów kupiono 25-letniego Rivaldo od Deportivo (La Coruña). Z Rody przyjechał 31-letni bramkarz Ruud Hesp, z Mediolanu przyjechał 24-letni obrońca reprezentacji Holandii Michael Reiziger i 25-letni napastnik reprezentacji Francji Christophe Dugarry. 22-letni pomocnik Partizana i reprezentacji Jugosławii Dragan Ciric został uznany za obiecującego.
Oprócz Ronaldo Louis van Gaal nie stracił już ważniejszych zawodników – najlepsze lata Gheorghe Popescu, który pojechał do Galatasaray w Barcelonie, dawno minęły, a Laurent Blanc nie zapuścił korzeni w drużynie i przeniósł się do Olympic z Marsylii . Paradoksalnie obaj weterani wkrótce rozdadzą całkiem jasne segmenty w swoich późnych karierach i zdobędą dla siebie prawie główne trofea.
----------------------------
45-letni Louis van Gaal przejął Barcelonę latem 1997 roku, wcześniej wygrywając wszystko, w tym Puchar Mistrzów i Superpuchar UEFA, na czele Ajaksu. Kontynuując chlubne tradycje wielkiej holenderskiej Barki, nie odniósł sukcesu Cruyffa na arenie kontynentalnej, jednak z Barceloną zdobył mistrzostwo i Puchar Hiszpanii, a w połowie sezonu 1997/98 w konfrontacji z Borussią Dortmund wygrał także Superpuchar, który wcześniej wygrał jego poprzednik Bobby Robson.
----------------------------
Barcelona sprowadziła do stolicy Ukrainy nie tylko graczy, ale także szefa kuchni z 250 kilogramami prowiantu. Jednak nawet „importowana dieta” nie pomogła katalończykom w meczach z ukraińskim Dynamem, z którym tylko raz przegrali i raz zremisowali, zawsze idąc dalej w europejskich rozgrywkach. Tym razem święto było na Chreszczatyk.
Trzecia drużyna grupy C przybyła do Kijowa po dwóch rundach startowych - po stracie jednego gola w Newcastle podopieczni van Gaala u siebie nie osiągnęli pożądanego wyniku z dobrze mu znanym P.S.V. Eindhoven (dwukrotnie prowadził po bramkach Luisa Enrique, a na koniec 2:2). Dysponując tylko jednym punktem, aby nie przegrać Ligi Mistrzów, Katalończycy musieli odebrać Dynamo sześć punktów na sześć możliwych.
W tym samym czasie goście przegapili kilku graczy naraz. Bramkarz Vitor Baia, pomocnik Josep Guardiola, napastnicy Sonny Anderson i Emmanuel Amunique doznali kontuzji. Napastnik Hristo Stoiczkow nie zagrał z powodu konfliktu z głównym trenerem, a pomocnik Ivan de la Peña (jeden z największych talentów połowy lat 90.) otruł się przed meczem. A przy tym mimo wszystko van Gaal narzekał również na przedmeczowej konferencji prasowej, że liczy na profesjonalizm swoich podopiecznych – mówią, że nie zawsze dostrajają się do słabych (!) przeciwników.
Jeśli chodzi o Dynamo Kijów, powrót po kontuzjach obrońcy Olega Łużnego, pomocników Pawła Szkapenki i Wasilija Kardasza po kontuzjach był wątpliwy, a „rolę Stoiczkowa” w Dynamie nadal grał Wiktor Leonenko – najlepszy zawodnik Ukrainy w pierwszej połowie Lata 90. zostały uhonorowane apelem Łobanowskiego do niego z imienia i nazwiska, jednak nie był z tego zadowolony - młody weteran w wieku 28 lat został wysłany do Dynamo-2, skąd napastnik o wybitnym talencie nigdy nie wrócił do wielkiego piłka nożna, kończąc grę w CSKA i Zakarpaciu.
Jednak nieobecność Leonenko w Dynamo modelu z 1997 roku nie była już odczuwalna - a nawet fani skłonni do nostalgii wkrótce uwierzyli w nowych idoli ataku. Już w szóstej minucie, kiedy Łużny zarobił i szybko wykonał rzut wolny, Kalitwincew wystrzelił w podanie Rebrowa, od którego wszyscy, łącznie z bramkarzem Hespem, oczekiwali podania z linii frontu. W rzeczywistości Siergiej z ostrego kąta strzelił tuż pod poprzeczkę, „między uszami” w Ruudzie – 1:0. Tak wyszedł remake dziewięcioletniego gola Van Bastena...
Już trzy minuty później wysoka presja kijowskiej drużyny prawie dała wynik: Maksimow doprowadził do bramkarza Kalitwincewa, ale ten, nie wchodząc w pole karne, strzelił w bramkę. Presja Barçy sprawiła, że Shovkovsky już się zaniepokoił – tu Figo rzucił się na niego, tu Dugarry strzelił głową, teraz Oscar uderza z dogodnej pozycji – wszystko poza bramką! Gdy Dynamo przeszło do kontrofensywy, obrona Barcelony od razu „zatrzeszczała” – na przykład atak, gdy Kosowski poprowadził Szewczenkę do Hesp, a on trafił w słupek – choć gdyby strzelił, bramka zostałaby skasowana z powodu wątpliwy, ale zarejestrowany spalony.
A jednak Dynamo wykorzystuje pierwszą połowę do podwojenia przewagi. Znowu szybko rozegrano rzut wolny na skrzydle: Kosowski rozpoczyna dobrą kombinację, pierwszy cios - od Rebrowa - zadaje obrońca Kouta, ale na prawym skrzydle Maksimow. Jurij z lotu ptaka wystrzeliwuje piłkę w „szóstkę” w opozycji do Hesp – 2:0. Barça może tylko żałować straconych chwil Rivaldo, Dugarry'ego i innych liderów. Dynamo z kolei grało znacznie rozsądniej niż w poprzedniej rundzie, kiedy w podobnej sytuacji przegrało zwycięstwo z Newcastle.
Po przerwie, z powodzeniem grając na wynik, mieszkańcy Kijowa wykonali robotę i dołożyli problemów van Gaalowi z myślą o kolejnej rundzie. Po udanej przekątnej z Rebrowa, Ferrer nie trafił za nim Szewczenko, więc Hesp został zmuszony do zestrzelenia Andreya, który już rzucał piłkę - wybicie i rzut wolny. Rezerwowy bramkarz Busquets, po zastąpieniu środkowego obrońcy Oskara, zajął miejsce w bramce i na własne oczy obserwował rzut wolny Kalitwincewa, po czym kilku obrońców natychmiast rzuciło się na dobitkę. Kilka minut później Szewczenko szczodrze przeszedł z flanki do Kalitwincewa, który powoli zbliżył się do Busquetsa i wyraźnie pokonał go w bliski róg - 3:0. Nawiasem mówiąc, ojciec Sergio Busquetsa był również zmuszony do uratowania Barçy przed czwartą bramką, kiedy Szewczenko zamknął serwis Volosyanko. W tym samym czasie Rivaldo stracił szansę na prestiżowego gola w samym końcu.
Po raz pierwszy od czterech lat, od finału Ligi Mistrzów, kiedy AC Milan wygrał 4:0 z Barceloną pod wodzą Capello, Katalończycy ponieśli druzgocącą porażkę w Lidze Mistrzów. Równymi celnymi strzałami (4:4), a nawet przewagą posiadania piłki (58% -42%), podopieczni van Gaala odpowiedzieli na słowa trenera. „Dlaczego miałbym się bać Łobanowskiego? Tylko dlatego, że jest starszy? Cóż, tak, to nie jest wskaźnik ... ”, powiedział Louis na przedmeczowej konferencji prasowej. Po meczu retoryka była już inna…
– Mieszkańcy Kijowa grają w totalny futbol – powiedział Louis van Gaal. - Przyznam się, że po losowaniu określiłem Dynamo jako outsiderów grupy, ale po dokładnym przestudiowaniu zmieniłem zdanie. Mecz Kijowa robi mocne wrażenie. Ten zespół nie ma słabych stron”.
„To był mecz, w którym udało nam się zrealizować naszą przewagę w taktyce, szybkości i umiejętnościach wykonawczych. Dlatego wynik uważam za naturalny. Jestem wdzięczny wszystkim naszym graczom za to, że oprócz bezbłędnego wykonania planu gry, oprócz indywidualnych umiejętności, zdołali również wykazać się najwyższym poświęceniem. Jednocześnie nie można powiedzieć, że takiego poświęcenia nie zaobserwowano ze strony piłkarzy Barcelony ”- podsumował Valery Lobanovsky.
Protokół
22 października 1997 r. 21:45. Kijów. NSC „Olimpijski”. 100 tysięcy widzów. +4C.
"Dynamo» (Kijów, Ukraina) - "Barcelona» (Barcelona, Hiszpania) — 3:0 (2:0)
cele: 1:0 Rebrow (6), 2:0 Maksimow (32), 3:0 Kalitwincew (65).
Ostrzeżenia: Kosowski (45), Rebrov (52) - Oscar (30), Sergi (35), Figo (57), Dugarry (68), Koutu (83), Rocher (83)
Usuwanie: Hesp (62, faul ostatniej szansy)
"Dynamo”: Shovkovsky, Luzhny (Volosyanko, 62), Golovko, Vashchuk, Dmitrulin, Gusin, Maksimov (Mikhailenko, 83), Kalitvintsev, Kosovsky, Shevchenko, Rebrov. Trener: Valery Lobanovsky.
"Barcelona»: Hesp, Ferrer, Reiziger, Coutu, Sergi, Oscar (Busquets, 63), Figo (Cirich, 82), Rivaldo, Luis Enrique, Roger, Dugarry (Pizzi, 80). Główny trener: Louis Van Gaal.
----------------------------
Raz znokautować faworyta to jedno. Zupełnie inną rzeczą jest przyjście na rewanż w jego legowisku i powtórzenie egzekucji, nawet z bardziej przekonującym rezultatem. Co więcej, Barcelona w domu była lwem. Prowadząc ligę, tuż przed meczem 4. kolejki Ligi Mistrzów, podopieczni van Gaala pokonali Real Madryt na Santiago Bernabeu - 3:2. Rivaldo, Luis Enrique i Giovanni odpowiedzieli na gole Raula i Shukera. Figo zaliczył dwie asysty w przeddzień swoich 25. urodzin - kto by pomyślał, że za kilka lat przeniesie się do Realu Madryt ze skandalem... Tymczasem Luis przekonał się, że pamięta Ukrainę z czasów meczów dla reprezentacji Portugalii i szuka zemsty za porażki klubu i swojej drużyny narodowej.
Tymczasem legendarny weteran Barçy Ronald Koeman ostrzegał w wywiadzie przedmeczowym: „Dynamo to nie Real Madryt!” Może to zabrzmieć dziwnie, ale Holender miał absolutną rację. Co więcej, sytuacja kadrowa Van Gaala nie była zachęcająca - z powodu kontuzji i innych okoliczności bramkarz Hesp, obrońcy Abelardo i Reiziger, pomocnicy Guardiola, de la Peña, Roger i Luis Enrique, napastnicy Amunique, Anderson, Dugarry i Stoichkov pozostali poza grą. . Z desperacji w rezerwie pojawili się nawet rezerwiści z młodzieżowej drużyny, w tym Carles Puyol, dla którego było to jedno z pierwszych trafień w aplikacji pierwszego zespołu. Dynamo weszło do gry właściwie w optymalnym składzie.
Dążący do zemsty gospodarze nie przyjęli Ukraińców serdecznie. Na lotnisku zatrzymano ich na kilka godzin, autobus transferowy nie został dostarczony na czas, nie zapewniono głównego pola szkoleniowego, a praca akredytowanych mediów była opóźniona. Na tym tle przedmeczowe „karykatury” w prasie i pogardliwe wywiady z graczami wyglądały na najmniejsze zło. Jednak słowa tego samego Giovanniego, który obiecywał pokonanie Dynama, tylko dodatkowo zmotywowały gości. Już w debiucie Kalitwincew zarobił i oddał rzut wolny, a Andrij Szewczenko skutecznie poprowadził piłkę — 0:1.
Rivaldo i Celades próbowali wyrównać wynik po szybkim ataku z boku i rzucie rożnym, ale niecelnie. Zespół Dynamo kilkakrotnie znalazł Gusina na korzystnych pozycjach. I to on przeciął serwis z prawej flanki do Szewczenki, który w skoku wzwyż wyprzedził Vitora Bailly'ego - 0:2. Odwaga, z jaką Dynamo realizowała swój potencjał, była imponująca. Ich przeciwnicy najwyraźniej nie nadążali za ich ruchami, a kiedy Sergi znokautował Szewczenkę w polu karnym, Andrij pewnie pokonał portugalskiego bramkarza z 11 metrów - 0:3. A tak przy okazji, to pierwszy hat-trick Dynama w Lidze Mistrzów!
To, co robił Van Gaal w drugiej połowie, pozostało tajemnicą. Zaraz po przerwie, w prostej sytuacji, doświadczony już obrońca Sergi wpadł na usunięcie, więc Barca musiała jakoś odzyskać trzy gole dziesięcioma mężczyznami. Cuda się zdarzają, ale pod różnymi adresami - w liczebnej przewadze Dynamo spokojnie doprowadziło sprawę do porażki, mnożąc ją. Kiedy Baya przeszedł do Ferrera, nie spodziewał się „setupu” od obrońcy - i faktycznie oddał piłkę przeciwnikowi, a Rebrov z 30 metrów natychmiast strzelił w bramkę, na którą Vitor jeszcze nie zdążył wracać.
Czy Barça mogła przegrać mniej upokarzająco? Pytanie już tam było. Aktywny Figo zmuszał Shovkovsky'ego do ciężkiej pracy, Amor, który wszedł w zastępstwie, potrząsnął poprzeczką. Nie wpłynęło to jednak w żaden sposób na wynik gry. Słabszy w konfrontacji Dynamo odniósł historyczne zwycięstwo nad Barcą, przenosząc zwycięzcę Pucharu Zdobywców Pucharów na ostatnie miejsce w grupie C. Pojawia się pokusa odpisania go za „krytyczny dzień” dla przeciwnika, za wypadek, za znaczne osłabienie byłego prastarego. Nie: w latach 1997-98 Barca van Gaala zdobyła mistrzostwo i Puchar Hiszpanii, Superpuchar UEFA. Nie, musimy rozpoznać siłę Dynamo.
Valery Lobanovsky: „Z zewnątrz mogłoby się wydawać, że zwycięstwo było dla nas łatwe. Ale tak nie jest. Drużyny weszły na boisko, nie zamierzając się w niczym ustąpić. Hiszpańska prasa gruntownie podgrzała atmosferę wokół meczu. Niektóre wypowiedzi piłkarzy Barcelony były po prostu błędne. Dlatego nie musieliśmy ustawiać naszych zawodników, wszyscy przygotowywali się na poważnie. Wśród powodów zwycięstwa wymienię główne. Po pierwsze, taktycznie ograliśmy Barcelonę. Po drugie, co w takich grach jest bardzo ważne, chłopaki grali bardzo dobrze indywidualnie. Zespół w pełni wdrożył plan gry.”
----------------------------
Protokół
5 listopada 1997 r. 21:45. Barcelona. Stadion Camp Nou. 52 000 widzów. +22С.
Ostrzeżenia: Gusin (59) — Koutu (2), Sergi (33)
Usuwanie: Sergi (47, ponownie ostrzeżony)
"Barcelona» (Barcelona, Hiszpania) - "Dynamo» (Kijów, Ukraina) — 0:4 (0:3)
cele: 0:1 Szewczenko (9), 0:2 Szewczenko (32), 0:3 Szewczenko (44, rzuty karne), 0:4 Rebrov (79).
"Barcelona»: Vitor Bahia, Ferrer, Reiziger, Coutu, Sergi, Oscar (Nadal, 71), Celades, Chiric, Figo, Giovanni (Amor, 53), Rivaldo. Główny trener: Louis Van Gaal.
"Dynamo»: Shovkovsky, Luzhny (Volosyanko, 59), Waszczuk, Golovko, Dmitrulin, Gusin (Michajenko, 60), Chatskevich, Kalitvintsev (Maksimov, 46), Kosowski, Szewczenko, Rebrow. Trener: Valery Lobanovsky.
----------------------------
Europa uczy się wymawiać Dynamo Kijów, Szewczenko, Rebrov
Po związaniu z P.S.V. Eindhoven, mieszkańcy Kijowa zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie zgonów przed terminem. To tylko Juve z Del Piero, Inzaghi, Zidane, Deschamps, Davids rozsądnie zareagował na główną sensację Ligi Mistrzów. Marcello Lippi, oddając hołd trenerskiemu geniuszowi Lobanovsky'ego, odniósł sukces w Kijowie po remisie u siebie. 1:4 - była to bardzo pouczająca porażka ekipy Dynamo, która jednak nie zatrzymała ich postępów.
----------------------------
To właśnie Juventus okazał się najlepszą drużyną w Europie według rankingu klubów piłkarskich UEFA sezonu 1997/98 z prawie 142 punktami. Barcelona pod koniec sezonu była ósma, P.S.V. - dziesiąte, Dynamo - 13., Brondby - 51., Newcastle - 57., Szachtar - 69..
----------------------------
W przyszłości Dynamo Kijów grał z Barceloną niemal częściej niż z innymi gigantami europejskiego futbolu. Mimo to, nawet po wielu latach, te magiczne 7:0 z 1997 roku zapadają w pamięć, które wciąż pozostają na liście najbardziej gorzkich porażek katalońskiego klubu. Wygląda na to, że „Vecherka” nazwał swoją relację z jednej z walk „Półtorej godziny szczęścia”. Tak więc ci, którzy oglądali te mecze z trybun i „niebieskich ekranów” swoich telewizorów, przeżyli to półtorej godziny dwukrotnie – po Kijowie i po Barcelonie.