Znany trener Ukrainy Jurij Bakałow opowiada o zwycięstwie Dynama Kijów nad Krywbasem Krzywy Róg (3:1) w dzisiejszym meczu 10. rundy mistrzostw Ukrainy.
- "Dynamo" w końcu odniósł miażdżące zwycięstwo w mistrzostwach Ukrainy...
- Tylko wynikiem, a nie grą... Nie zauważam jeszcze wyjścia Kijowa z kryzysu. Dynamo jest bardzo trudne i nie mam na myśli kondycji fizycznej zespołu. Trudno powiedzieć, co dokładnie dzieje się z Dynamo. Myślę, że ich trenerzy zorientują się, co jest czym.
Jeśli chodzi o grę z Kryvbasem, Dynamo dobrze wykorzystało rażące błędy przeciwnika. Takich błędów nie można popełnić w meczu z Dynamem... Osobiście ucieszyłem się, że Vanat strzelił. Ale w obronie mieszkańców Kijowa istnieją poważne problemy, które nie zniknęły. Skoro Kryvbas ma tak wiele szans, zwłaszcza po stałych fragmentach, to co można powiedzieć o innych rywalach... Stałe fragmenty w tym sezonie to prawdziwa kpina z Biało-Niebieskich. Zwycięstwo z pewnością poprawi nastrój Dynama i być może stanie się punktem wyjścia do bardziej udanego końca roku.
— Co można powiedzieć o nowych legionistach z Kijowa — Perris i Lonveik?
— Lubię ich grę. W szczególności byli bardzo przydatni w meczu z Kryvbasem. Czuć dobry poziom obu wykonawców. Jeśli chodzi o Lonwijka, to jest piłkarzem, który potrafi grać jednym dotknięciem i ciągle to demonstruje, w dodatku dobrze widzi boisko.
Oczywiście ci faceci potrzebują pewnego okresu adaptacji. Trener nie jest swoim własnym wrogiem – nie będzie trzymać w rezerwie legionistów, zdolnych przesądzić o losie każdego pojedynku. Gdyby byli w 100% gotowi, wyszliby w wyjściowym składzie, ale na razie Mircea Lucescu powoli doprowadza ich do głównego klipu.
- Czy Dynamo będzie miało choć trochę motywacji w meczu finałowej rundy Ligi Mistrzów z Fenerbahce?
- Skoro nie ma motywacji turniejowej, to trzeba walczyć o punkty w klasyfikacji Pucharu Europy Ukrainy. Gracze Dynama muszą trzaskać drzwiami, bronić honoru klubu, który ma nazwę w Europie, wspierać markę.
Oleg Semenchenko