Obrońca „Dynamo” i młodzieżowej reprezentacji Ukrainy Ołeksandr Syrota w wywiadzie „ZESPÓŁ 1” podzielił się emocjami i wspomnieniami z występu drużyny w młodzieżowym cyklu selekcji Euro-2021 (U-21), w wyniku którego, przypomnijmy, ukraińska „młodzież” dotarła do finału mistrzostw Europy.
— W rundzie grupowej uczestniczyłem tylko w dwóch spotkaniach młodzieży, ale były to bardzo jasne momenty w moim piłkarskim życiu, powiedział Aleksander Syrota. — Młodzieżowa drużyna narodowa ma bardzo dobrą drużynę, zawsze pozytywną atmosferę, wzajemny szacunek, a co najważniejsze, drużyna gra ciekawą, błyskotliwą i efektywną piłkę nożną.
Właściwie nie ma nic trudnego w tym, że trafiam do różnych drużyn narodowych. Oczywiste jest, że drużyna narodowa to marzenie każdego piłkarza na całe życie. A jeśli masz chociaż szansę, żeby tam zagrać, musisz się tego trzymać. To inna sprawa, kiedy siedzisz na ławce. W takim przypadku prawdopodobnie lepiej jest poćwiczyć w drużynie młodzieżowej. W mojej sytuacji tak było.
We wrześniu ubiegłego roku zadebiutowałem w głównej reprezentacji kraju w sparingowym meczu z Czechami, a gdy nadarzyła się okazja i zdecydował się na to Ołeksandr Petrakov, poszedłem do kadry młodzieżowej. W czerwcu znów był w reprezentacji i teraz grał w oficjalnym meczu z Irlandią, a w meczu play-off trafił do drużyny Ruslana Rotana. Dobrze, że w tej sprawie mamy pełne porozumienie z trenerami obu drużyn narodowych. Oczywiście bardzo się cieszę, że zawsze czekają na mnie w „młodzieżowym klubie”.
— Moja pierwsza kolekcja w tym cyklu pozostawiła dwa wrażenia. W wyjazdowym meczu z Macedonią Północną miałem dwie "wypadkowe" akcje - bramkę plus błąd bramki. W pierwszej połowie po świetnym rzucie rożnym Mykhailo Mudryka strzeliłem pierwszego gola w karierze na poziomie reprezentacji, a po przerwie spasowałem i poprowadziłem przeciwnika sam na sam z Anatolijem Trubinem. To było bardzo niefortunne, bardzo się martwiłem, ale wszyscy natychmiast mnie poparli, a trener był pierwszym, który to zrobił. Nikt nie powiedział złego słowa.
Potem rozegraliśmy, jak sądzę, jeden z najlepszych meczów w rundzie grupowej z Serbami we Lwowie. To był bardzo ważny mecz i jako obrońca cieszę się, że nie pozwoliliśmy przeciwnikowi stworzyć prawie czegokolwiek w ataku. Przyznam, że nie było łatwo, bo byłem odpowiednim środkowym obrońcą. Było to jednak dla mnie dobre doświadczenie.
W ten sam sposób po prawej zagrałem w pierwszym meczu play-off ze Słowacją. Tam, w Żylinie, nie zagraliśmy naszego najlepszego meczu. Nie było specjalnego nastroju jak w drugim meczu. Wyglądało na to, że bardzo dobrze się dostosowali i wszystko zrozumieli, ale po meczu nie mogli zrozumieć, dlaczego wszystko nie poszło tak, jak powinno.
W ciągu kilku dni wszystko ułożyło się na swoim miejscu i, jak sądzę, po prostu zniszczyliśmy naszego rywala pod względem piłkarskim. Pokazali grę, której będziemy potrzebować na Mistrzostwach Europy. To bardzo ważne, że nie tylko graliśmy w naszą grę, ale wykazaliśmy się wielkim poświęceniem. Wzięli przykład z ZSU, dzięki czemu w ogóle gramy dalej. Bez nich nie byłoby euro. Dziękuję naszym żołnierzom za wszystko, co robią dla naszego kraju.
— W „młodości” nigdy nie miałam specjalnego statusu – nikt go tam nie ma. Wszyscy jesteśmy normalnymi facetami, wszyscy jednakowo przydatni dla zespołu. Tak, mamy naszych liderów w terenie i wszyscy doskonale to rozumieją. A poza boiskiem wszyscy są równi. Mamy tam naszego "wujka" - to Danya Alefirenko. Mamy go wszędzie, zawsze jest słyszany i pochodzi od niego wiele pozytywności (uśmiecha się).
Jednak bardzo podoba mi się dyscyplina w zespole. Nikt nikogo nie pieprzy, nie mamy mandatów, ale każdy pracuje wyraźnie jak zegar. W „młodzieży” nie widziałem spóźnialstwa, łamania reżimu, chociaż podejście trenerów jest, że tak powiem, europejskie.
Mamy wiele teorii, ale w rzeczywistości poświęca się im niewiele czasu. Trenerzy wyróżniają najważniejszą rzecz – nie ma czegoś takiego jak siedzenie na sali nawet przez pół godziny. 10-15 minut - i tyle, poszliśmy na trening. Indywidualne cechy przeciwników są analizowane osobno - na telefon dociera wideo, które jest następnie wyjaśniane, jeśli czegoś nie rozumiesz. Tak było od pierwszego dnia, kiedy dostałem się do „młodości”.
— Pierwsze wyzwanie otrzymałem w „młodzieży” wiosną 2020 roku. Byłem mile zaskoczony, bo w tamtym czasie nie dotarłem nawet do aplikacji na mecze pierwszej drużyny Dynamo. Niestety opłata została anulowana - interweniował Covid. Po wznowieniu mistrzostw i na początku nowego sezonu zacząłem grać w ukraińskiej Premier League, a jesienią dostałem się do... kadry narodowej. Zrozumiałem, że jadę tam zapoznać się, że tak powiem, z numerem, więc byłem całkowicie zdenerwowany, że po kilku dniach szkolenia zostałem wysłany do „drużyny młodzieżowej”, która już miała wyjechać na mecze z Danią i Finlandią.
Widać, że trenerom udało się już coś nagrać. Ponadto na moim stanowisku w tym czasie działał kapitan drużyny Jewgienij Czeberko. Zostałem ciepło przyjęty przez zespół, a Ruslan Rotan od razu wyjaśnił, dlaczego nie gram. Zapewnił mnie jednak, że w przyszłości będzie na mnie liczył.
Debiut w "młodzieżach" przypadł na mecz u siebie z Rumunią - rozegraliśmy go na stadionie Obolon. Pamiętam, że to było trudne boisko, ale nawet wtedy był zakład na rodzaj piłki nożnej, w której gramy teraz. Rumuni mieli bardzo silną drużynę, ale w ostatnich minutach odnieśliśmy zwycięstwo.
Zapamiętano również następującą kolekcję. Po zwycięstwie na Malcie przyjechaliśmy do Kovalivki, gdzie gościliśmy Irlandię Północną. Wtedy zespół był mocno dotknięty przez covid, ale czułem się dobrze. Odbyliśmy ostatni trening przed meczem. Wygląda na to, że do jego końca zostało 10 minut - i wtedy doktor daje sygnał z rogu, wzywa Ruslana Rotana, a ja jestem usuwany z zajęć. Właśnie przyszedł wynik testu i był dla mnie pozytywny.
Oczywiście byłem bardzo zdenerwowany, chociaż psychicznie byłem na to gotowy. Faktem jest, że na samym początku spotkania mieszkałem w tym samym pokoju z Ruslanem Nescheretem i od razu zdiagnozowano u niego wirusa. Zrozumiałem, że teraz muszę na siebie czekać. Dobrze, że chłopaki pewnie pokonali wtedy Brytyjczyków – 3:0. Tej jesieni w rzeczywistości zbudowano ten zespół, który teraz widzicie.
— Dla mnie to euro, nawiasem mówiąc, może stać się drugim w moim życiu. Jednak oczywiście bardziej znaczące. W 2017 roku był na Mistrzostwach Europy z młodzieżową reprezentacją Ukrainy, ale tam nie grał. W U-17, w U-19 nie byłem uważany za głównego zawodnika, chociaż bardzo miło było zostać powołanym do reprezentacji w moim wieku. Reprezentacja "Dynamo" - to były moje dziecięce marzenia. To marzenie mojego ojca sprawiło, że zakochałem się w piłce nożnej. Dla mnie pierwszym słowem w życiu było: „Piłka”. Nie mama, nie tata, ale piłka.
Miałem siedem lat, kiedy zmarł mój ojciec, a gdy tylko szkoła Dynamo otworzyła rekrutację dla chłopców w moim wieku, mama natychmiast mnie tam zabrała. Udało mi się przejść przez sporą konkurencję, a potem wszystko wywróciło się do góry nogami. Bardzo się cieszę, że spełniłem marzenie mojego ojca, choć doskonale rozumiem, że to dopiero początek.
Momentem przełomowym w moim dzieciństwie było przybycie hiszpańskich specjalistów do akademii „Dynamo”. Niemal cały czas grałem na pozycji lewego obrońcy, a tu machałem latem o centymetry do 20. Obecny asystent Serhija Rebrowa – Alberto Bosch – wyszedł z propozycją przeniesienia mnie na środek obrony. Uwielbiałem to i od tamtej pory jestem środkowym obrońcą.
Ciekawe, że mój partner w klubie i „młody człowiek” mają tę samą historię, ale dla niego wszystko potoczyło się na odwrót. Faktem jest, że Kostya Vivcharenko był środkowym obrońcą w dzieciństwie i młodości, a następnie przeniósł się na flankę. Z nim, aż do rzeczy, zawsze jest wygodnie grać. Mam nadzieję, że będziemy razem na Euro 2023 i pojedziemy tam w świetnych nastrojach - po tym trudnym okresie, przez który przechodzimy w Dynamo dobiegł końca .Ale najważniejsze jest to, że wojna się kończy...
Jurij Denisenko
Любопытно, что у некоторых успешных тренеров теоретическая часть доходила до 45 минут и никто не спал во время занятий! Всё таки, нужно всем показать подстраховку партнёров, индивидуально это не отработаешь.
Может просто Ротань - гениальный, раз пошли победы?