Jarosław Khoma: „Bez poważnego napastnika Dynamo jest skazane na zagładę”

Były pomocnik lwowskiego „Karpatu” i reprezentacji Ukrainy Jarosław Khoma skomentował Drużyna 1 wczorajsze mecze pomiędzy "Dynamo" i "Dnipro-1".

Jarosław Choma

— W przeddzień meczu w Polsce dyrekcja „Dynamo” nalegała, by kijowska drużyna próbowała głośno trzasnąć drzwiami, zadając porażkę stambulskiemu gigantowi. Rzeczywiście, mieszkańcom Dynama nie można odmówić pracowitości, ale okazało się, że to za mało, aby osiągnąć pożądany rezultat na arenie międzynarodowej. Wymagany jest wysoki poziom szkolenia, a podopieczni Mircei Lucescu mieli ostatnio z tym poważne problemy.

Zwrócił uwagę na fakt, że wczoraj drużyna Dynama strzeliła tylko raz w obszarze bramki gości. Zgadzam się, w takich okolicznościach prawie niemożliwe jest liczenie na zwycięstwo...

— Szczerze mówiąc, myślałem, że Dynamo, na które wynik nie wpłynął, zagra wczoraj przynajmniej dla własnej satysfakcji, skupiając się na operacjach ofensywnych. Tak się jednak nie stało. Być może dlatego, że przewaga w klasie „Fenerbahce” była wyczuwalna i to zmusiło nominalnych gospodarzy do działania ze spojrzeniem z tyłu.

Ponadto ekipa Dynamo po raz kolejny weszła na ten sam rake, jak mówią, popełniając niefortunne błędy w obronie. Nie pomógł też bramkarz Heorhiy Bushchan, który po kontuzji nadal nie jest w formie sportów walki.

Co dalej?

— Nie można nazwać występu Dynama w kampanii Pucharu Europy inaczej niż porażką. Moim zdaniem, jeśli w przerwie zimowej Kijowa nie wzmocnią się napastnikiem, to nie unikną kłopotów na arenie ogólnoukraińskiej. Spadek gry piłkarzy Dynama jest oczywisty, można to wytłumaczyć sporym składem młodych zawodników w drużynie Kijowa, którzy z jakiegoś powodu mieli problemy z treningiem fizycznym. Ale niestety kryzys się ciągnął.

Twoim zdaniem porażka Dynama w Lidze Europy nie doprowadzi do rezygnacji głównego trenera Mircei Lucescu?

— Nie, bo kierownictwo klubu nadal mu ufa. Pamięta się przecież, że nawet w Szachtarze, gdy kierował nim ten rumuński specjalista, nie zawsze wszystko szło gładko. Jednak doświadczonemu Lucescu udało się znaleźć możliwości poprawy sytuacji. Zobaczymy, jak będzie tym razem, ale ekipa Dynamo, aby nie skończyć w pobliżu zepsutych nocy, nie ma już prawa do niewypału w UPL.

Teraz o "Dnipro-1", który w meczu w Alkmaar zdominował nawet lokalny AZ w kontroli nad piłką...

— Mimo wszystko, ze względu na sprawiedliwość, należy powiedzieć, że gospodarze stworzyli więcej okazji do zdobycia bramki, ale drużyna Dniepru była bliska przegranej. Niestety pod koniec meczu zabrakło im koncentracji, co wykorzystało AZ. Niepokojące było również to, że gospodarze strzelali po niefortunnych błędach gości podczas ubezpieczenia w polu karnym. Zdarzyło się to już z drużyną Dnipro w meczach z tym samym AZ i Vaduz w pierwszej rundzie.

Mam nadzieję, że podopieczni Ołeksandra Kuchera w najbliższym czasie poważnie zajmą się korygowaniem błędnych obliczeń, a zgromadzone doświadczenie międzynarodowe przyda się nie tylko pod koniec pierwszej części zawodów w UPL, ale także na wiosnę przyszłego roku, kiedy będą grać w play-offach Ligi Konferencyjnej. Choć wiele będzie zależało od tego, czy drużynie Dnipro uda się zachować obecny skład zimą.

Wasilij MYCHAJŁOW

0 комментариев
Komentarz