Pomocnik "Dynamo" Mykoła Szaparenko wymienił początkową pensję, jaką otrzymywał w stołecznym klubie.
— Pierwsza pensja — 1100. Wydane na trampki. To są Siły Powietrzne Nike. Mój ojciec dał mi pieniądze na mój pierwszy kontrakt U-19. Pomógł mi, bo nie miałem żadnego. A kiedy podpisał pierwszy kontrakt z Mariupolem, powiedział, że sam sobie zapłaci. Ojciec dał mi tak dużo, że odmówił pomocy.
Nie miałem ochoty wychodzić w nocy. Zarabiałem, pomagałem rodzicom. Połowę oddał ojcu, drugą połowę sobie. Racjonalnie podchodził do pieniędzy. Nie miałem telefonu w Mariupolu. Za te pieniądze mógłbym kupić sobie telefon, buty i inne rzeczy. Mógł się utrzymać. I iść gdzieś na spacer - nie było czegoś takiego, powiedział rodowity Dynamo na antenie kanału YouTube Vlady Sedan.