Pomocnik "Dynama" Ołeksandr Karawajew skomentował remis z "Kołosem" (0:0) w 13. kolejce mistrzostw Ukrainy na antenie programu "Profootball Digital".
— Jest teraz sporo emocji... Masz skargę na sędziego?
- Nie, żadnych pytań. Podejmowanie decyzji to jego prawo. Jest arbitrem i interpretuje tak, jak chce. Ale potem pytają, dlaczego nasi sędziowie tylko okazjonalnie pracują na tych samych Pucharach Europy. To jasne... Pokonuję przeciwnika, ciągnie mnie bez zagrania piłki, nie gwiżdże. Proszę go tylko o zrozumienie: czy to faul, czy nie faul? I nie potrafi niczego wytłumaczyć. Mówi: „Mogę się mylić”. — Więc idź i wyjaśnij to po meczu. Tak, każdy może się mylić, ale my komentujemy, a oni nie.
Tak, przegraliśmy, straciliśmy cenne punkty, z własnej winy. Nie szukam wymówek, jest naprawdę źle. Ale niech arbitrzy wyjaśnią, a nie siedzą w urzędach...
— Lucescu wbiegł na boisko...
- To są jego emocje. Każdy trener reaguje w ten sposób, gdy interpretacja nie jest korzystna dla jego drużyny, a potem mówi, że „mogą się mylić”. Nikt z nas nie apelował, kiedy była czerwona kartka, bo to były oczywiste momenty. Ale wszyscy widzieli inne oczywiste punkty.
— Dziś cała drużyna "Dynama" wyszła na boisko w symbolicznych koszulkach...
— Przez całe 250 dni bardzo martwiłem się o moich rodziców, ponieważ byli w Chersoniu i nie mogli wyjechać. I nie chcieli być narażeni na niebezpieczeństwo, bo każdy wie, jak trudno było stamtąd wyjechać. Nasza drużyna straciła, ale... ta strona nie straciła i jeszcze mogła coś zrobić. Teraz czekam na połączenie, aby się z nimi skontaktować…