Znany ukraiński obrońca Siergiej Siminin, urodzony na Krymie, powiedział, czy nadal ma krewnych na terenach okupowanych przez rasistów.
Siergiej Siminin (fot. D. Rudenko)
- Moja mama została tylko w Ługańsku. Nie mogę się doczekać, aż cała Ukraina zostanie wyzwolona. Przedwczoraj rozmawiałem z nią, byłem bardzo szczęśliwy z powodu Chersoniu. Nie może się doczekać, aż złe duchy zostaną wypędzone z naszego terytorium – powiedział Siminin.