Słynny dziennikarz Mykoła Nesenyuk skomentował rozpoczęcie mistrzostw świata na swoim Facebooku.
Stało się to jesienią 1973 roku. Ówcześni przywódcy ZSRR postanowili zbojkotować decydujący mecz o eliminacje do turnieju finałowego mistrzostw świata w 1974 roku. Miało to nastąpić w chilijskiej stolicy Santiago, ale wcześniej był zamach stanu, który nie spodobał się moskiewskim przywódcom. Tym samym po raz pierwszy w historii nasi piłkarze wypadli z finałów światowych.
Najlepsze mecze tego turnieju pokazywane były w telewizji w naszym kraju, dzięki czemu rodzimi kibice, przynajmniej większość z nich, zamienili się w sympatyków drużyn Brazylii, Niemiec i Polski. I Holandia, której reprezentacja była z jakiegoś powodu chwalona bardziej niż jakakolwiek Julia Tymoszenko przed wyborami - i zupełnie za darmo. Ani przez chwilę nie wątpiłem w zwycięstwo Niemców Zachodnich z wielkim Josefem Mayerem w bramce, Franzem Beckenbauerem w środku pola i Gerdem Müllerem w ataku. Byłem wtedy pewien i nadal mam tę pewność, że tylko nasi mogli pokonać tych zachodnich Niemców, mszcząc się za porażkę w meczu finałowym Euro-1972.
W tym przegranym finale wciąż nie mieliśmy Olega Błochina i Leonida Buriaka, ale teraz byli w najlepszej formie. Ale naszego zespołu tam nie było z powodu niefortunnego zamachu stanu w Chile. Gdyby nie on, być może dziś tworzylibyśmy legendy nie o zwycięstwie nad Bayernem Monachium z Mayerem, Beckenbauerem i Müllerem w nieoficjalnym Superpucharze Europy 1975, ale o zwycięstwie nad Niemcami Zachodnimi w meczu finałowym mistrzostw świata . A Błochin zostałby najlepszym piłkarzem w Europie nie w 1975 roku, ale w 1974 roku! Ale ten turniej odbył się wtedy bez nas. A potem kolejny, i kolejny, i jeszcze jeden! Przyzwyczailiśmy się już do tego, że nasi piłkarze mają szczęście tylko po to, aby dostać się do światowego finału piłki nożnej, a nie go wygrać. Do tego stopnia, że wszystkie najciekawsze rzeczy w światowym futbolu dzieją się bez nas. A wszystko zaczęło się prawie pół wieku temu. A teraz musimy pracować nad powrotem do wielkiego futbolowego świata. Aby nic w przyszłym świecie nie działo się bez nas.
Mykoła Neseniuk