„Myślę, że Tymoszczuk też wierzył, że Ukraina zostanie zdobyta w ciągu trzech dni”, ukraiński były legionista SKA-Chabarowsk

O swoim odejściu z tego klubu wypowiedział się ukraiński obrońca Dmitrij Litwin, który od 2021 roku gra w rosyjskim SKA-Chabarowsk. Od marca piłkarz występuje w farerski Klaksvik, a następnie przeniósł się do portugalskiego klubu trzeciej ligi Lusitania.

Dmitrij Litwin

 

- Przed Wyspami Owczymi w twojej karierze była Rosja. Jak kierownictwo SKA-Chabarowsk zareagowało na twoją prośbę o rozwiązanie umowy?

- Poszło w kierunku. Nie skontaktowałem się z zarządem, tylko zadzwoniłem do agenta i powiedziałem, że nie będę tu grał. Jak? Moi rodzice siedzą tam pod bombardowaniem i wszyscy moi rodacy, ale czy ja mam tu siedzieć, żeby zarabiać pieniądze? Nie.

- Jak twoi koledzy z drużyny zareagowali na inwazję Rosji na Ukrainę?

- Nie ma mowy. Właściwie starałem się z nikim tam nie komunikować. Byłem bardzo zdenerwowany, ponieważ na początku było to moralnie bardzo trudne. Cóż, chłopcy przyjechali i wspierali. Dla kogoś, kto mógłby się napawać, nie było czegoś takiego.

- Czy któryś z nich otwarcie zadeklarował, że Rosja jest agresorem?

- Nie. Nie ma szans. Zespół jest własnością państwa i państwo płaci pieniądze. Przydziela do gubernatora, a on - do zespołu.

- Czy powiedzieli ci osobiście? To od rosyjskich piłkarzy.

- Praktycznie nie komunikuję się z nikim. Jest kilku zwykłych facetów, którzy pisali wiadomości wsparcia. To jest w pierwszych dniach, a teraz nie ma komunikacji z nikim. O czym komunikować?

Chłopcy dzwonili już wcześniej. Byłem w Rosji w dwóch zespołach. Jeden napisał nawet na dwa tygodnie przed wojną: „Wyprowadź rodzinę, wojna się szykuje”.

— Czy byli tacy, którzy otwarcie popierali Putina i wierzyli w każde jego słowo?

„Myślę, że tam są starsi. Masażyści pewnie tacy są. Chłopaki... Nie rozmawialiśmy z nimi o polityce. Poza tym mieliśmy w drużynie Ukraińców, więc lepiej było nas nie dotykać. Byliśmy razem.

- Ze środowiska w Rosji, z którym się komunikowałeś, ile z nich jest odpowiednich?

„Może jest kilka osób, ale przestałem się komunikować. I to jest taka komunikacja - po prostu subskrybują się na Instagramie. Tak, tylko dlatego, że powiedzieli: „Tin się tworzy” itp.

Inni się boją, boją. Zasadniczo, jak cały ich kraj. Cóż, osoba, która pomogła mi się tam dostać, też była normalna, a nawet przeprosiła. Powiedział, że wstydzi się swojego kraju.

- Jak myślisz, dlaczego Tymoszczuk nie opuścił Rosji?

- Tymoszczuk zrobił się chciwy. Myślę, że on też wierzył, że Ukraina zostanie zdobyta w ciągu trzech dni.

- Czy twoi krewni są na Ukrainie lub wyjechali?

- Mama wyjechała - gdzieś za trzy, cztery miesiące, a ojciec jest w Kijowie. Moja siostra jest w Kijowie, mój wujek służy teraz na pierwszej linii w Siłach Zbrojnych Ukrainy. Jest taki gość, z którym graliśmy razem w Portugalii, on też jest w Siłach Zbrojnych Ukrainy.

- Jak on ma na imię?

— Antoni Dołgi. Grał z nami w pierwszej lidze dla Heliosa. Potem pojechaliśmy razem do Portugalii, to było pięć czy sześć lat temu. I grali razem.

- Nikt nie został ranny w wyniku działań wojennych w twoich rodzinnych stronach?

- Znamy się tak, ale krewni żyją i są cali, dzięki Bogu.

Jewgienij Chepur

0 комментариев
Komentarz