Znany dziennikarz Roberto Morales nadal wierzy w reprezentację Argentyny, mimo porażki z Arabią Saudyjską (1:2) w meczu otwarcia Mistrzostw Świata 2022. W drugiej rundzie fazy grupowej mistrzostw świata Argentyńczycy zmierzą się z Meksykiem.
„Argentyna pojechała do Kataru jako jeden z głównych faworytów turnieju, ale tak naprawdę „wypaliła się” z Arabią Saudyjską 1:2. Oczywiście nie jest to dalekie od krzyżowania jej oczekiwań. W 1990 roku panujący wówczas mistrzowie świata rozpoczęli od porażki z Kamerunem i dotarli do finału.
Można było odnieść wrażenie, że w meczu otwarcia Messi i spółka starczali fizycznie tylko na nieco ponad połowę. W tym czasie strzelili cztery gole, ale trzy z nich słusznie nie zostały zaliczone, a potem Saudyjczycy dali się we znaki wytrzymałości i stuprocentowej aklimatyzacji.
Jeśli chodzi o kolejnego przeciwnika Argentyny, nieco przewrotnie wyglądał Meksyk w meczu z Polską (0:0). Mogła przegrać, gdyby Robert Lewandowski wykorzystał rzut karny, ale pod względem treści zespołowych akcji Latynosy w niczym nie ustępowały rywalce.
Argentyna vs Meksyk ma dość bogatą historię meczów. Mają całkowitą przewagę nad „albi-celeste”: 16 zwycięstw, 14 remisów i 5 porażek. Na mistrzostwach świata drużyny te mierzyły się ze sobą trzykrotnie i za każdym razem wygrywała Argentyna. Najbardziej pamiętne były play-offy z 2006 roku i cudowny gol Maxiego Rodrigueza w dogrywce - powiedział Morales.