wyjaśnił Aleksiej Lundowski Fanday jak się sprawy mają z ewentualnym transferem Artema Dovbika do zagranicznych klubów.
— Jak skomentowałbyś informację Włochów, że kluby Serie A wróciły do negocjacji w sprawie Dovbika?
- Jestem trochę zdziwiony, dlaczego informacja pojawiła się właśnie teraz, kto z niej korzysta i dlaczego właśnie takie, a nie inne kwoty są nazywane. Rozwiążmy to. Kluby nie wróciły do negocjacji, bo ich nie opuściły. Poważny transfer to stała praca. Nasze kontakty z klubami zagranicznymi nie ustały, wszystkie kluby, które pojawiły się w mediach nadal obserwują Dovbika i pracują nad przygotowaniem transferu. W tych kilku wiadomościach był jeszcze jeden punkt, który mnie zaskoczył.
- Co to jest?
- Kwota przelewu. Widzieliście, że wspomniano o 7-8 milionach euro. Dnepr-1 nawet nie spojrzy teraz na taką kwotę.
Przypomnę tylko, że jeszcze latem, kiedy Dovbik był bez treningów, oficjalnie oferowali za niego 10 milionów, a wtedy wielu miało wątpliwości, jak Artem wyjdzie po przymusowej przerwie i kontuzji, jak szybko będzie w stanie odzyskać ton.
Teraz, gdy po jesiennej części sezonu znów będzie królem strzelców UPL, a nawet wzmocni to występami w europejskich rozgrywkach, jego cena będzie wyraźnie wyższa niż latem. Jakie 7-8 milionów?
— Czy są ludzie gotowi tyle zapłacić?
- Tak jest. Pędzenie do przodu na rynku europejskim kosztowało nawet niemałe pieniądze. Artem naprawdę osiągnął pewien poziom, status. W najsilniejszych mistrzostwach w Europie Wschodniej nie ma już rodzimych napastników w jego wieku, doświadczeniu, danych, którzy zdobywaliby tak konsekwentnie bramki przez ostatnie dwa lata. Dovbik strzelił w tym czasie 40 bramek. I strzelał na wszystkich poziomach. To godny szacunku wskaźnik, który potwierdza jego klasę.
— Konkretnie, które kluby wykazują zainteresowanie Dovbikiem?
- Ogólnie rzecz biorąc, w transferach, które jeszcze się nie odbyły, nie rozmawia się o szczegółach - wszystko jest w trakcie. Ale zapewniam, że jest zainteresowanie ze strony mistrzostw Anglii, Włoch, Francji, Turcji, Belgii. Dzieje się tak, jeśli mówimy o zespołach, które poprosiły o jakieś dane, statystyki, filmy.
- Jednocześnie Cyganyk powiedział, że Dovbik nigdzie nie zostawi Dnipro-1, ponieważ chce zostać mistrzem i królem strzelców UPL.
— No, oczywiście, Artem ma sportowe ambicje. Priorytetem jest przejście do mocnego zagranicznego mistrzostwa, ale jeśli ten transfer nie wypali zimą, to Artem oczywiście dołoży wszelkich starań, aby pomóc Dnipro-1 w walce o mistrzostwo i dalszy awans w europejskich rozgrywkach.
Sam Artem chciałby grać w Anglii lub we Włoszech, a kluby z tych mistrzostw mogą wyciągnąć kwotę transferową – dla nich to normalna praktyka płacenia za transfer stabilnego strzelca. A dla Dovbika ważne jest, aby SC Dnepr-1 pracował nad jego transferem.
Dobrze, że są kluby, które badają grunt i chciałyby pozyskać Dovbika. Tak będzie w przypadku Dnepr-1, który wiele zrobił dla rozwoju Artema.
- Jakie jest prawdopodobieństwo przejścia Dovbika tej zimy?
- Jest mniejszy niż latem, ale też jest. Faktem jest, że kluby z pierwszej piątki mistrzostw pracują bardzo rozważnie, zgodnie z planem. Czyli latem robili zakupy, większość budżetu wydali na transfery, obsadzali wakaty poniżej limitu dla zawodników spoza UE. Teraz muszą zaistnieć niezbędne okoliczności: albo ktoś sprzeda czołowego napastnika lub legionistę i otrzyma darmowe środki, albo dojdzie do kontuzji.
Cieszę się jednak, że zainteresowanie Dovbikiem jest niezmiennie wysokie i rośnie po mocnym półroczu. Pojawił się kolejny klub z ekstraklasy, którego trener rok temu chciał zaprosić Artema do swojego byłego zespołu, a teraz jego zainteresowanie tylko wzrosło.
Artem Voitsekhovsky