Myron Markevich: „Reprezentacja Ukrainy nie byłaby obca na piłkarskim festiwalu na Mistrzostwach Świata 2022”

Zasłużony trener Ukrainy Myron Markiewicz podzielił się swoimi wrażeniami z wydarzeń na Mistrzostwach Świata 2022 w rozmowie z korespondentem „Team1”.

Myron Markiewicz

— Przede wszystkim bardzo się cieszę, że Japończycy i Koreańczycy dotarli do rundy play-off, kiedy każdy z wykonawców wyraźnie znał swój manewr, można tylko pozazdrościć. To nie przypadek, że po porażce z Japończykiem hiszpański trener Luis Enrique powiedział, że w razie potrzeby przeciwnik nie ograniczy się tylko do dwóch zdobytych bramek. Japończycy byli tak zdeterminowani, aby wygrać! Trzeba przypomnieć, że w podobnym stylu zmusili Niemców do kapitulacji i kto po tym ośmieliłby się nazwać ich start przypadkowym...

— Które występy reprezentacji narodowych jeszcze byś wyróżnił?

— Byłem pod wielkim wrażeniem futbolu, jaki zaprezentowali Amerykanie i Kanadyjczycy. Te reprezentacje narodowe to głównie młodzi piłkarze i jeśli nadal będą tak szybko się rozwijać, będą jednymi z głównych pretendentów do zwycięstwa na kolejnym światowym forum, które odbędzie się właśnie w tych krajach oraz w Meksyku w 2026 roku. Otwarciem sprawozdawczego turnieju nazwałbym drużyny USA i Kanady, mimo że te ostatnie opuściły już Katar.

— Ale mistrzostwa w Katarze też były pełne niespodzianek. Kto by się spodziewał, że wśród przegranych znajdą się Niemcy czy Belgowie...

— Zgadzam się, choć była w tym pewna prawidłowość. Ci sami Belgowie w swoim czasie opóźniali proces zmiany pokoleń i zapłacili za to cenę. W Katarze stało się jasne, że długoterminowi liderzy już nie ciągną.

Jeśli chodzi o Niemców, to prawdopodobnie nie obyło się bez ponownej oceny swoich możliwości, co negatywnie wpłynęło na koncentrację. Reprezentacja, która miała rzucić okiem na miejsce na podium, nie ma prawa działać z tak elementarnymi błędami w obronie, jak to miało miejsce w meczach z reprezentacjami Japonii czy Kostaryki.

— Być może na występ Niemców i Belgów negatywnie wpłynął fakt, że nie zdążyli się zregenerować po wyczerpujących rozgrywkach klubowych?

— Trudno powiedzieć, ale nie zapominajmy, że trenerzy tych reprezentacji z góry wiedzieli, kiedy i gdzie odbędą się obecne mistrzostwa i powinni byli wszystko przekalkulować.

— Czy była jakaś reprezentacja, która była szczerze rozczarowana?

— Tak, piłkarze Walii i szkoda, że ​​Ukraińcy natknęli się na nich w meczu barażowym. Szkoda, bo jestem pewien, że reprezentacji Ukrainy nie będzie obcy na piłkarskim festiwalu w Katarze. Co więcej, moim zdaniem obecna kadra narodowa, która ma wielu młodych, utalentowanych zawodników, jest najsilniejsza w latach niepodległej Ukrainy.

— Czy podczas rundy grupowej pamiętasz jakieś domowe przygotowania w wykonaniu uczestników konkursu?

— Nie, po pierwsze dlatego, że w dzisiejszych czasach nie sposób czymś zaskoczyć. Wszyscy nauczyli się już grać w piłkę nożną na dość wysokim poziomie, tym bardziej, że w programie finałowym nie ma przypadkowych uczestników. Na pierwszy plan wysuwa się poświęcenie, chęć wyskoczenia ponad głowę.

— Dziś rozpoczynają się mecze play-off. Na jakie mecze nie możesz się doczekać?

- Holandia - USA i Maroko - Hiszpania. W szczególności ciekawi mnie, czy Pireneje wyciągną właściwe wnioski po fiasku w meczu z Japończykami, kiedy to zamiast szukać najkrótszej drogi do bramki, skupili się na kontrolowaniu piłki.

— To wreszcie, kogo wolisz w walce o tytuł mistrza?

— Za Brazylijczyków, Francuzów i Argentyńczyków z ich znakomitymi składami. Choć trzeba przyznać, że nawet te reprezentacje są bardzo uzależnione od gry swoich liderów – Neymara, Mbappe, Messiego. Dlatego też możliwe są niespodzianki...

Wasyl MYCHAJŁOW

Komentarz