Teraz były trener Oleksandrii Jurij Gura skomentował swoją dymisję ze stanowiska, o której oficjalnie poinformowano wczoraj.
„Ta decyzja została podjęta przez Iwana Siergiejewicza (Kuzmenko Jr., dyrektor generalny Oleksandrii, syn właściciela klubu - przyp. red.). Nie dał mi powodów. Czemu? Pytanie nie do mnie. Na spotkaniu dowiedziałem się o nich dopiero od Siergieja Anatolijewicza (Kuzmenko senior - red.). Jednak przepraszam, nie powiem nic prasie.
Decyzja była dla mnie nieoczekiwana i zbyt bolesna. Ale były złe emocje. Czułem, że coś jest nie tak w klubie. Ostatnia runda dobiega końca i każdy trener powinien porozmawiać z zawodnikami, opowiedzieć im o planach przygotowawczych i omówić momenty pracy. A ja nie miałem nic do powiedzenia, bo nikt z kierownictwa nie rozmawiał ze mną na ten temat. Pierwszy dzwonek, że tak powiem, zadzwonił.
Czy to wstyd, że nie dano mi możliwości dokończenia pracy? Nie to słowo! Gdyby mistrzostwa się skończyły, to by mnie poprosili, ale teraz, w połowie... Czuję się, jakbym biegł maraton i gdzieś zjechałem z bieżni. Nie z własnej woli, bo były siły. Mogę uczciwie spojrzeć wszystkim w oczy: ja i mój zespół wykonaliśmy swoją pracę profesjonalnie.
Jeśli chodzi o informację, że rzekomo miałem konflikt z piłkarzami, to jeśli pochodzi ona od piłkarzy, to niech mi o tym powiedzą osobiście. Każdy piłkarz chce, aby drużyna wyglądała tak, jak on tego chce. To się nigdy nie wydarzy. Rozumiem, że każdy dąży do gry w pierwszej drużynie, ale miejsc jest tylko 11 i zdobywa się tylko najsilniejszych. Wynik jest na trenerze, nie zapomnij o nim.
Nie miałem konfliktów z żadnym piłkarzem — deklaruję to odpowiedzialnie. Momenty pracy są normalne, każdy zespół je ma. Nie wydaje mi się jednak, żeby po to trzeba było przeskakiwać trenera głównego i iść się komuś poskarżyć i powiedzieć, że Gura ma tylko monolog, a dialogu z podopiecznymi nie ma. Nonsens!”, powiedział Gura.