Były napastnik kijowskiego "Dynama" i reprezentacji Ukrainy Roman Zozulya mówił o niezłomności narodu ukraińskiego.
„Chcę powiedzieć kilka słów o tym, jakich fajnych ludzi mamy.
Stało się to jasne od 14 roku, kiedy armia ukraińska była obuta, ubrana i miała wiele fajnych drobiazgów siłami zwykłych obywateli. Pomyśl tylko, że ludzie byli w stanie wyposażyć i prawie uzbroić armię do obrony swojego państwa!
A ile osób wtedy poszło w szeregi dobroczynności? Dużo. Od bardzo młodych chłopaków po emerytów.
Po inwazji na pełną skalę sportowcy, prezenterzy telewizyjni, muzycy zasilili szeregi Sił Zbrojnych... Wielu z nich jest znanych daleko poza granicami Ukrainy. Bez wahania przystąpili do obrony terytorialnej swoich miast. Chwycili za broń i stanęli w obronie naszego kraju.
A co mamy w sąsiedzie?
Gdzie są ci wszyscy aktywiści, którzy krzyczą z telewizji, że Ukrainę trzeba zniszczyć, o wyimaginowanych faszystach i ukrzyżowanych chłopcach w majtkach? Zgadza się, są na państwowych (rządowych) kanałach, śpiewają idiotyczne piosenki o tym, jak nie porzucają „swoich” albo pojawiają się w wieczornych talk showach, w których przed wojną opowiadali o zaletach ogórka w dupie, czy o tym, jak kosmici porwali babcię ze wsi i ją zgwałcili.
Z jakiegoś powodu ich pracownicy nie zgłosili się na ochotnika. Nie obronili Matki Rosji przed atakiem Ukrainy i NATO. Zamiast broni w dłoniach i kopania rowów wybrali wygodny fotel studyjny i wizażystkę.
Nasi ludzie są niezłomni. Nasze dzieci, siedząc w schronie bombowym, śpiewają czerwoną kalinę.
Nasi ratownicy, bez kamizelek kuloodpornych, zaraz po nadejściu pocisków ruszają na demontaż gruzu.
Nasze babcie robią na drutach ciepłe skarpetki i dają je chłopcom wraz z zapasami konserw.
Nie możemy się złamać. Z każdym dniem stajemy się jeszcze bardziej zjednoczeni i silni.
Jesteśmy Ukraińcami.
Jesteśmy niezniszczalni” – napisał Zozulya na swoim kanale Telegram.