Napastnik Dnipro-1 Artem Dovbik nazwał problemy z organizacją meczów UPL w warunkach wojennych.
„Pod koniec roku straciliśmy kilka ważnych punktów, chociaż pokonaliśmy Szachtara. Nie usprawiedliwiam się, ale wiesz nawet beze mnie, że jesienią Dnipro-1 rozegrał osiem meczów dwa dni później o trzeci. Dla mnie, jako piłkarza, to prawdziwe marzenie. Ale jest jedno „ale”. Co innego, gdy lecisz na mecze i regenerujesz się tak, jak potrzebuje tego zawodowy sportowiec, a co innego, gdy pokonujesz tysiące kilometrów autobusem.
Pamiętam, że po meczu z Dynamem dotarliśmy na granicę o północy i przekroczyliśmy ją o ósmej rano. Znały nas tam już wszystkie psy graniczne! Słyszałem zdanie, że nigdy nie zostaniesz wielkim tenisistą, jeśli nie nauczysz się spać w samolocie. Więc trudno będzie Ci grać w drużynie UPL grającej w europejskich rozgrywkach w czasie wojny, jeśli nie będziesz mógł zregenerować się w autobusie.
Miejsca na podłodze, w przejściu - to były bilety VIP! Spaliśmy tam jak szproty w słoiku i nie przesadzam. Ale też nie narzekam. Bo rozumiem, że tam na linii frontu wszystko jest inne. Robią wszystko, aby nasz kraj przetrwał, a naszym zadaniem jest przetrwać i wykonywać swoją pracę” – dodał Dowbik.